Z relacji Michałowskiego wynika, że obiekt za kadencji Komorowskiego zamieniał się w ruinę bo „doprowadzenie tej rezydencji do stanu, w którym można byłoby kogokolwiek w niej ugościć, kosztowałoby budżet państwa wiele milionów złotych”.
Idąc takim tokiem rozumowania, najlepszym wyjściem byłoby wysadzenie willi w Klarysewie, co mógłby zorganizować prezydencki „szogun” gen. Stanisław Koziej. Aż dziw bierze, że kancelaria Komorowskiego na to nie wpadła.
Zamiast alarmować o konieczności ratowania obiektu i starać się o jego remont, wybrano inną drogę.
Planowaliśmy przekazanie Klarysewa z powrotem do zasobu Skarbu Państwa
— zdradza Michałowski.
Ciekawe co Skarb Państwa z tym kukułczym jajem miał zrobić? Sprzedać zrujnowaną willę za grosze? Bo przecież remont – jak wcześniej uznał Michałowski – „kosztowałby budżet państwa wiele milionów złotych”.
Niemal całe wyposażenie z Klarysewa trafiło na przestrzeni lat do pozostałych obiektów Kancelarii Prezydenta. Wszystko zostało udokumentowane za pomocą tzw. faktur rozchodowo-przychodowych. Pozostała część wyposażenia w najgorszym stanie została natomiast zlikwidowana
— opisuje dalej Michałowski.
Jeśli nie jest to szaber, to co?!
JUB/rp.pl
Splądrowana rezydencja w Klarysewie i szokujące wyniki kontroli po Komorowskim! - więcej na ten temat w nowym numerze tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 16 listopada br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Z relacji Michałowskiego wynika, że obiekt za kadencji Komorowskiego zamieniał się w ruinę bo „doprowadzenie tej rezydencji do stanu, w którym można byłoby kogokolwiek w niej ugościć, kosztowałoby budżet państwa wiele milionów złotych”.
Idąc takim tokiem rozumowania, najlepszym wyjściem byłoby wysadzenie willi w Klarysewie, co mógłby zorganizować prezydencki „szogun” gen. Stanisław Koziej. Aż dziw bierze, że kancelaria Komorowskiego na to nie wpadła.
Zamiast alarmować o konieczności ratowania obiektu i starać się o jego remont, wybrano inną drogę.
Planowaliśmy przekazanie Klarysewa z powrotem do zasobu Skarbu Państwa
— zdradza Michałowski.
Ciekawe co Skarb Państwa z tym kukułczym jajem miał zrobić? Sprzedać zrujnowaną willę za grosze? Bo przecież remont – jak wcześniej uznał Michałowski – „kosztowałby budżet państwa wiele milionów złotych”.
Niemal całe wyposażenie z Klarysewa trafiło na przestrzeni lat do pozostałych obiektów Kancelarii Prezydenta. Wszystko zostało udokumentowane za pomocą tzw. faktur rozchodowo-przychodowych. Pozostała część wyposażenia w najgorszym stanie została natomiast zlikwidowana
— opisuje dalej Michałowski.
Jeśli nie jest to szaber, to co?!
JUB/rp.pl
Splądrowana rezydencja w Klarysewie i szokujące wyniki kontroli po Komorowskim! - więcej na ten temat w nowym numerze tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 16 listopada br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/272236-byly-szef-kancelarii-komorowskiego-o-spladrowaniu-willi-w-klarysewie-obiekt-stanowil-zaplecze-magazynowe?strona=2