Wojciech Łączewski wzbudza wielkie emocje od kilku miesięcy. Wydając zupełnie absurdalny wyrok na byłe kierownictwo CBA skupił na sobie uwagę mediów i Polaków. Surowość wyroku, jego ustne uzasadnienie od początku budziły zdziwienie i poczucie rażącej niesprawiedliwości. Fakt, że politycy znienawidzeni przez establishment III RP zostali skazani na tak wysokie kary za działania antykorupcyjne zakończone wyrokami sądu, nakazywały stawiać pytania o polityczne motywacje wyroku wydanego przez Łączewskiego. Z czasem opinie o sędzim i jego działaniach stawały się tylko gorsze.
Ze zdumieniem i oburzeniem przyjęto fakt, że sędzia – chętnie piętnujący domniemane łamanie procedur w CBA – sam nie wywiązał się z obowiązku sporządzenia pisemnego uzasadnienia wyroku w wyznaczonym terminie. Pisanie dokumentu zajęło sędziemu pół roku. Pisał go tak długo, że o wyroku można było mówić i w czasie kampanii prezydenckiej i parlamentarnej. Skończył na krótko przed wyborami. Wyśmienity termin, by dokument został opisany przez media w czasie kampanii wyborczej. Tak też się stało. Sędzia tłumaczy się zawiłością i tajnością sprawy, ale można podejrzewać, że tu jednak chodzi o kolejną polityczną grę wymierzoną w Kamińskiego i jego współpracowników.
Fakt opublikowania przez sędziego Łączewskiego uzasadnienia w kampanii wyborczej wywołał kolejny raz niesmak i podejrzenia o włączenie sądownictwa w kampanię wyborczą. Kolejna fala zaskoczenia przyszła po kilku dniach. Uzasadnienie pisemne, choć jeszcze wtedy nie dotarło do oskarżonych, trafiło do „GW” i zostało tam w części opisane. Kolejność wydarzeń wskazywała, że możemy mieć do czynienia z kolejną ustawką. Pytanie, czy do „GW” materiał wyciekł z sądu wydawało się zasadne. Publikacja szybko okazała się kolejną kompromitacją sędziego. Łączewski zawarł w piśmie dużo insynuacji, manipulacji, czy zwrotów, które wyglądały jak próby psychoanalizy ludzi sądzonych. Widać było brak znajomości realiów pracy służb oraz poszukiwanie czegoś, czym można uderzyć w Kamińskiego. Uzasadnienie na pewno nie tłumaczyło szokującej kary – 3 lata więzienia i 10 lat zakazu zajmowania stanowisk publicznych.
Wydaje się, że tekst „GW” choć miał być ciosem w Kamińskiego przede wszystkim był niewygodny dla sędziego. To jednak był dopiero początek…
Fragmenty pisma, jakie opublikowała gazeta z Czerskiej były dla Łączewskiego niewygodne. Natomiast to, co publikuje tygodnik „wSieci” jeży wręcz włosy na głowie. Okazuje się, że uzasadnieniem nie tylko skompromitował się do reszty, ale również naraził bezpieczeństwo państwa. Sędzia uznał bowiem za stosowne ujawnić w oficjalnym piśmie sądu dane agentów CBA pracujących pod przykryciem, a także ujawnił tajne zeznania Pawła Wojtunika, który opowiadał m.in. o tajnikach pracy Biura, ABW czy Policji. Czyn sędziego Łączewskiego zasługuje na ostre potępienie. Jego pismo naraża funkcjonariuszy CBA, ale także interesy służb oraz bezpieczeństwo państwa. Okazuje się, że sędzia jest dyletantem i nie powinien się zajmować tak poważnymi procesami, albo jest tak mocno zakorzeniony w politycznych układach, że nie uznał za stosowne zastanowić się co pisze w uzasadnieniu. Być może zapiekłość mu przeszkodziła… Tak czy inaczej pismo ws. Kamińskiego i współpracowników powinno przekreślić karierę sędziego i sprowadzić na niego bardzo poważne sankcje.
Tygodnik „wSieci” informuje, że do sprawy publikacji sędziego poważnie podchodzą i CBA i ABW. I nic dziwnego. Służby muszą dbać o bezpieczeństwo ludzi służb, szczególnie tzw. przykrywkowców. I oby tej sprawy nie odpuściły. Bowiem sytuacja, w które sędzia nie zna przepisów i realiów pracy służb, nie ma rozeznania ich procedurach, przez co naraża życie funkcjonariuszy, nie jest do zaakceptowania.
Opisany przez tygodnik „wSieci” dokument układa się w całość sprawy wyroku na Kamińskiego, Wąsika, Postka i Brendela. Ta historia pokazuje, że w polskim sądownictwie można znaleźć ludzi działających w sposób budzący grozę. Ludzi, którzy narażając bezpieczeństwo kraju, chcą sądzić innych. Sędzia Łączewski powinien trafić pod lupę służb, organów wewnętrznych sądownictwa, a także być może prokuratury. Szybko może się okazać, że Łączewski chciał być gwiazdą establishmentu III RP, a stanie się gwiazdą… systemu penitencjarnego.
CZYTAJ TAKŻE: Sędzia Łączewski pod lupą ABW i CBA. Służby sprawdzają, czy złamał prawo pisząc skandaliczny wyrok
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/271507-chcial-byc-gwiazda-establishmentu-iii-rp-moze-skonczyc-jako-gwiazda-wieziennictwa-sedzia-laczewski-naraza-bezpieczenstwo-panstwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.