Wraz z nową władzą Polacy czekają na odnowę życia publicznego. Jak na razie mamy pokaz chaosu i lekcję twardej polityki dla elektoratu PiS. Co dalej?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/mk
Fot. wPolityce.pl/mk

Równolegle do zamieszania z terminem szczytu/posiedzenia Sejmu, mamy do czynienia z kompletnym chaosem, jeśli chodzi o politykę komunikacyjną PiS. Pal sześć to, że politycy tej partii nie wykorzystali okazji i nie przedstawili szybko - na przykład nazajutrz, albo w dwa dni potem - składu rządu, szuflad pełnych ustaw, przygotowania merytorycznego. To była naprawdę spora okazja do przedstawienia się jako jakościowa ekstraklasa. Nie wykorzystano tego. Gorzej, pozwolono na festiwal plotek, domysłów i zmieniających się terminów w sprawie tworzenia rządu. Tak jakby po zakończonej kampanii wyborczej wyłączono prąd w biurze prasowym, w sztabie zajmującym się polityką medialną i komunikacyjną. A to przecież dopiero początek drogi.

Równocześnie mam wrażenie, że elektorat PiS - zwłaszcza ten „twardy”, co nie jest tutaj przykrym epitetem - odbiera dobrą lekcję polityki, jaką zaprezentował im w ostatnich dniach Jarosław Kaczyński. W czym rzecz? Niektórzy, powtarzam, niektórzy wyborcy zwycięskiej partii mieli i po części wciąż mają wyobrażenie PiS jako obozu nie tylko bez wad i rys, ale przede wszystkim bez wewnętrznych sporów, frakcji i ambicji. Tak nie jest. PiS to normalna partia, ze wszystkimi tego wadami i zaletami. Wokół nowego rządu będą harcować ci sami „inni szatani”, z lobbystami różnych grup na czele. Będą te same pokusy, a może nawet większe. Bo PiS to, powtarzam, normalna partia, tworząca normalny rząd w demokratycznym kraju.

W Prawie i Sprawiedliwości nie umarła polityka, w środowisku są wewnętrzne tarcia, przeciąganie liny i prężenie muskułów. Nie ma co kryć, że proces tworzenia rządu nie odbywa się w sposób naturalny i do końca zdrowy - nie stworzono nawet pozorów, by Beata Szydło uczestniczyła we wszystkich rozmowach dotyczących składu rządu i wyznaczanych terminów (na przykład na spotkaniach wierchuszki PiS z prezydentem Dudą), a jej kampanijna obietnica nominacji Jarosława Gowina na szefa MON najpewniej okaże się niewiele warta. I znów - można było tego uniknąć, a na Nowogrodzkiej - po znakomitym kampanijnym roku - uznano, że hulaj dusza, piekła nie ma. I popełniane są szkolne błędy. Błędy, które - na szczęście dla polskiego państwa - są wyłącznie chorobą komunikacyjną, która dopiero może ewoluować i przenieść się również na sposób i styl rządzenia.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych