Najnowsze wydanie tygodnika „Do Rzeczy” publikuje blok tematyczny poświęcony służbom specjalnym. Artykuły Sławomira Cenckiewicza, Wojciecha Wybranowskiego i Cezarego Gmyza, a także wywiad z Piotrem Woyciechowskim tworzą nieciekawy obraz służb i stanowią przyczynek do refleksji, co działo się z tym obszarem działań państwa za rządów PO, do jakiego stanu dopuszczono tak ważne dla państwa struktury.
Na początek doniesienia duetu Wybranowski/Gmyz, czyli obraz patologii. Dziennikarze wymienili afery związane ze służbami w ostatnich latach: – defraudacje pieniędzy w gdyńskiej SKW, zaskakujące wymiany baz danych w tej służbie, które mogą sparaliżować ją w przyszłości; - polityczne tło działań CBA i wikłanie służby w politykę; szczególnie godne polecenia informacje o tym, że Biuro jest już gotowe do ścigania działaczy PO, by po zmianie władzy pokazać, że CBA działa!!; - bałagan i kocioł w ABW, która czeka już tylko na zmianę władzy i czyszczenie, śmierć pracowników Agencji; - defraudację ponad 1,5 mln(!) złotych z Agencji Wywiadu. O losach pieniędzy nie wiadomo do dziś. To jedynie krótki, ale wiele mówiący, wycinek problemów, jakie można obserwować w ostatnim czasie w służbach. Jest ich jednak o wiele więcej, co wskazuje, że struktury te są systemowo niewydolne do efektywnego działania.
Wymienione patologie budują fatalny obraz służb. Obraz, który Woyciechowski słusznie podsumowuje wskazując, że „służby specjalne, a raczej byli ludzie służb mają udział w większości afer w Polsce”. Dodaje, że „musimy wyjaśnić udział służb w aferach w ostatnich ośmiu latach”. Woyciechowski wskazując jak pilne są potrzeby związane ze służbami tłumaczy, że właściwie jest jak za PRLu:
Służby specjalne dziś są instytucjami na tyle silnymi, by zaszkodzić potencjalnym konkurentom, natomiast są zbyt słabe i zdemoralizowane, by odpowiadać na wyzwania, jakie stoją przed Polską w XXI w. i skutecznie je neutralizować.
Z tą opinią Woyciechowskiego zgadza się wielu ekspertów i praktyków analizujących działania służb w Polsce.
W opisywanym wywiadzie Piotr Woyciechowski stawia dwa pomysły na usprawnienie sytuacji, doraźny i długofalowy. Z pomysłem doraźnym można się zgodzić:
Pierwszy etap, doraźny, miałby za zadanie przywrócić rzeczywistą sterowalność i kontrolę nad służbami, m.in. poprzez wymianę całego kierownictwa poszczególnych agencji, powołanie ministra koordynatora służb, w randze członka Rady Ministrów, przeprowadzenie niezależnych audytów stanu służb oraz urzeczywistnienie parlamentarnej kontroli nad tajnymi służbami
— mówi ekspert. Wskazuje także na patologiczną sytuację komisji sejmowej zajmującej się służbami.
Rzeczywiście jej status jest dziś bardzo niski, nie ma możliwości przesłuchiwania szefów służb w rygorze odpowiedzialności karnej, jest zależna od informacji, jakie przekazują jej służby specjalne, a w ostatnich latach złamano zasadę, że na jej czele stoi polityk opozycji. Kontrola sejmowa nad służbami pozostawia wiele do życzenia i powinna być wzmocniona. Wskazując na tę potrzebę Woyciechowski ma rację. Podobnie, jak tłumacząc, że należy powołać ministra-koordynatora. To rzeczywiście powinien być modelowy, obowiązkowy, sposób nadzoru nad służbami. Niestety w Polsce nie jest. Nowy rząd powinien również przeprowadzić audyty w służbach, o których mówi Woyciechowski. Biorąc pod uwagę jedynie kilka patologii, wymienionych przez Gmyza i Wybranowskiego taki raport i analiza wydają się oczywiste. Oby rządzący zlecili takie badania i wyciągnęli z nich wnioski.
Piotr Woyciechowski nakreślił również drugi etap zmian w służbach. Tu jednak zdaje się mylić. Woyciechowski postuluje bowiem poddanie służb kontroli i nadzorowi szefa MSW.
Opowiadam się za bardzo mocną pozycją ministra spraw wewnętrznych, który powinien mieć pod sobą wszystkie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo wewnętrzne, ochronę granic, zachowanie porządku publicznego i zarządzanie kryzysowe. Uważam, że w najbliższej przyszłości ABW powinna być bezpośrednio jemu podporządkowana. Następną kwestią jest sprawa pozbycia się ze służb naleciałości z czasów PRL-owskich. ABW w dalszym ciągu jest policją polityczną, posiadającą uprawnienia śledcze. Zabranie ABW narzędzi śledczych poważnie ograniczy możliwości nadużywania władzy. Należy także ostatecznie przeciąć pępowinę łączącą ABW z dawną SB poprzez likwidację tzw. zbioru zastrzeżonego IPN i ujawnienie wszystkich materiałów z czasów aparatu represji PRL
— wyjaśnia Woyciechowski.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Najnowsze wydanie tygodnika „Do Rzeczy” publikuje blok tematyczny poświęcony służbom specjalnym. Artykuły Sławomira Cenckiewicza, Wojciecha Wybranowskiego i Cezarego Gmyza, a także wywiad z Piotrem Woyciechowskim tworzą nieciekawy obraz służb i stanowią przyczynek do refleksji, co działo się z tym obszarem działań państwa za rządów PO, do jakiego stanu dopuszczono tak ważne dla państwa struktury.
Na początek doniesienia duetu Wybranowski/Gmyz, czyli obraz patologii. Dziennikarze wymienili afery związane ze służbami w ostatnich latach: – defraudacje pieniędzy w gdyńskiej SKW, zaskakujące wymiany baz danych w tej służbie, które mogą sparaliżować ją w przyszłości; - polityczne tło działań CBA i wikłanie służby w politykę; szczególnie godne polecenia informacje o tym, że Biuro jest już gotowe do ścigania działaczy PO, by po zmianie władzy pokazać, że CBA działa!!; - bałagan i kocioł w ABW, która czeka już tylko na zmianę władzy i czyszczenie, śmierć pracowników Agencji; - defraudację ponad 1,5 mln(!) złotych z Agencji Wywiadu. O losach pieniędzy nie wiadomo do dziś. To jedynie krótki, ale wiele mówiący, wycinek problemów, jakie można obserwować w ostatnim czasie w służbach. Jest ich jednak o wiele więcej, co wskazuje, że struktury te są systemowo niewydolne do efektywnego działania.
Wymienione patologie budują fatalny obraz służb. Obraz, który Woyciechowski słusznie podsumowuje wskazując, że „służby specjalne, a raczej byli ludzie służb mają udział w większości afer w Polsce”. Dodaje, że „musimy wyjaśnić udział służb w aferach w ostatnich ośmiu latach”. Woyciechowski wskazując jak pilne są potrzeby związane ze służbami tłumaczy, że właściwie jest jak za PRLu:
Służby specjalne dziś są instytucjami na tyle silnymi, by zaszkodzić potencjalnym konkurentom, natomiast są zbyt słabe i zdemoralizowane, by odpowiadać na wyzwania, jakie stoją przed Polską w XXI w. i skutecznie je neutralizować.
Z tą opinią Woyciechowskiego zgadza się wielu ekspertów i praktyków analizujących działania służb w Polsce.
W opisywanym wywiadzie Piotr Woyciechowski stawia dwa pomysły na usprawnienie sytuacji, doraźny i długofalowy. Z pomysłem doraźnym można się zgodzić:
Pierwszy etap, doraźny, miałby za zadanie przywrócić rzeczywistą sterowalność i kontrolę nad służbami, m.in. poprzez wymianę całego kierownictwa poszczególnych agencji, powołanie ministra koordynatora służb, w randze członka Rady Ministrów, przeprowadzenie niezależnych audytów stanu służb oraz urzeczywistnienie parlamentarnej kontroli nad tajnymi służbami
— mówi ekspert. Wskazuje także na patologiczną sytuację komisji sejmowej zajmującej się służbami.
Rzeczywiście jej status jest dziś bardzo niski, nie ma możliwości przesłuchiwania szefów służb w rygorze odpowiedzialności karnej, jest zależna od informacji, jakie przekazują jej służby specjalne, a w ostatnich latach złamano zasadę, że na jej czele stoi polityk opozycji. Kontrola sejmowa nad służbami pozostawia wiele do życzenia i powinna być wzmocniona. Wskazując na tę potrzebę Woyciechowski ma rację. Podobnie, jak tłumacząc, że należy powołać ministra-koordynatora. To rzeczywiście powinien być modelowy, obowiązkowy, sposób nadzoru nad służbami. Niestety w Polsce nie jest. Nowy rząd powinien również przeprowadzić audyty w służbach, o których mówi Woyciechowski. Biorąc pod uwagę jedynie kilka patologii, wymienionych przez Gmyza i Wybranowskiego taki raport i analiza wydają się oczywiste. Oby rządzący zlecili takie badania i wyciągnęli z nich wnioski.
Piotr Woyciechowski nakreślił również drugi etap zmian w służbach. Tu jednak zdaje się mylić. Woyciechowski postuluje bowiem poddanie służb kontroli i nadzorowi szefa MSW.
Opowiadam się za bardzo mocną pozycją ministra spraw wewnętrznych, który powinien mieć pod sobą wszystkie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo wewnętrzne, ochronę granic, zachowanie porządku publicznego i zarządzanie kryzysowe. Uważam, że w najbliższej przyszłości ABW powinna być bezpośrednio jemu podporządkowana. Następną kwestią jest sprawa pozbycia się ze służb naleciałości z czasów PRL-owskich. ABW w dalszym ciągu jest policją polityczną, posiadającą uprawnienia śledcze. Zabranie ABW narzędzi śledczych poważnie ograniczy możliwości nadużywania władzy. Należy także ostatecznie przeciąć pępowinę łączącą ABW z dawną SB poprzez likwidację tzw. zbioru zastrzeżonego IPN i ujawnienie wszystkich materiałów z czasów aparatu represji PRL
— wyjaśnia Woyciechowski.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/270389-do-rzeczy-czy-od-rzeczy-tygodnik-dobrze-diagnozuje-sluzby-do-naprawy-ale-juz-propozycje-zmian-pozostawiaja-wiele-do-zyczenia-polemika
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.