Do Rzeczy słusznie diagnozuje: „służby do naprawy!", ale część proponowanych zmian jest do podważenia. POLEMIKA

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Najnowsze wydanie tygodnika „Do Rzeczy” publikuje blok tematyczny poświęcony służbom specjalnym. Artykuły Sławomira Cenckiewicza, Wojciecha Wybranowskiego i Cezarego Gmyza, a także wywiad z Piotrem Woyciechowskim tworzą nieciekawy obraz służb i stanowią przyczynek do refleksji, co działo się z tym obszarem działań państwa za rządów PO, do jakiego stanu dopuszczono tak ważne dla państwa struktury.

Na początek doniesienia duetu Wybranowski/Gmyz, czyli obraz patologii. Dziennikarze wymienili afery związane ze służbami w ostatnich latach: – defraudacje pieniędzy w gdyńskiej SKW, zaskakujące wymiany baz danych w tej służbie, które mogą sparaliżować ją w przyszłości; - polityczne tło działań CBA i wikłanie służby w politykę; szczególnie godne polecenia informacje o tym, że Biuro jest już gotowe do ścigania działaczy PO, by po zmianie władzy pokazać, że CBA działa!!; - bałagan i kocioł w ABW, która czeka już tylko na zmianę władzy i czyszczenie, śmierć pracowników Agencji; - defraudację ponad 1,5 mln(!) złotych z Agencji Wywiadu. O losach pieniędzy nie wiadomo do dziś. To jedynie krótki, ale wiele mówiący, wycinek problemów, jakie można obserwować w ostatnim czasie w służbach. Jest ich jednak o wiele więcej, co wskazuje, że struktury te są systemowo niewydolne do efektywnego działania.

Wymienione patologie budują fatalny obraz służb. Obraz, który Woyciechowski słusznie podsumowuje wskazując, że „służby specjalne, a raczej byli ludzie służb mają udział w większości afer w Polsce”. Dodaje, że „musimy wyjaśnić udział służb w aferach w ostatnich ośmiu latach”. Woyciechowski wskazując jak pilne są potrzeby związane ze służbami tłumaczy, że właściwie jest jak za PRLu:

Służby specjalne dziś są instytucjami na tyle silnymi, by zaszkodzić potencjalnym konkurentom, natomiast są zbyt słabe i zdemoralizowane, by odpowiadać na wyzwania, jakie stoją przed Polską w XXI w. i skutecznie je neutralizować.

Z tą opinią Woyciechowskiego zgadza się wielu ekspertów i praktyków analizujących działania służb w Polsce.

W opisywanym wywiadzie Piotr Woyciechowski stawia dwa pomysły na usprawnienie sytuacji, doraźny i długofalowy. Z pomysłem doraźnym można się zgodzić:

Pierwszy etap, doraźny, miałby za zadanie przywrócić rzeczywistą sterowalność i kontrolę nad służbami, m.in. poprzez wymianę całego kierownictwa poszczególnych agencji, powołanie ministra koordynatora służb, w randze członka Rady Ministrów, przeprowadzenie niezależnych audytów stanu służb oraz urzeczywistnienie parlamentarnej kontroli nad tajnymi służbami

— mówi ekspert. Wskazuje także na patologiczną sytuację komisji sejmowej zajmującej się służbami.

Rzeczywiście jej status jest dziś bardzo niski, nie ma możliwości przesłuchiwania szefów służb w rygorze odpowiedzialności karnej, jest zależna od informacji, jakie przekazują jej służby specjalne, a w ostatnich latach złamano zasadę, że na jej czele stoi polityk opozycji. Kontrola sejmowa nad służbami pozostawia wiele do życzenia i powinna być wzmocniona. Wskazując na tę potrzebę Woyciechowski ma rację. Podobnie, jak tłumacząc, że należy powołać ministra-koordynatora. To rzeczywiście powinien być modelowy, obowiązkowy, sposób nadzoru nad służbami. Niestety w Polsce nie jest. Nowy rząd powinien również przeprowadzić audyty w służbach, o których mówi Woyciechowski. Biorąc pod uwagę jedynie kilka patologii, wymienionych przez Gmyza i Wybranowskiego taki raport i analiza wydają się oczywiste. Oby rządzący zlecili takie badania i wyciągnęli z nich wnioski.

Piotr Woyciechowski nakreślił również drugi etap zmian w służbach. Tu jednak zdaje się mylić. Woyciechowski postuluje bowiem poddanie służb kontroli i nadzorowi szefa MSW.

Opowiadam się za bardzo mocną pozycją ministra spraw wewnętrznych, który powinien mieć pod sobą wszystkie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo wewnętrzne, ochronę granic, zachowanie porządku publicznego i zarządzanie kryzysowe. Uważam, że w najbliższej przyszłości ABW powinna być bezpośrednio jemu podporządkowana. Następną kwestią jest sprawa pozbycia się ze służb naleciałości z czasów PRL-owskich. ABW w dalszym ciągu jest policją polityczną, posiadającą uprawnienia śledcze. Zabranie ABW narzędzi śledczych poważnie ograniczy możliwości nadużywania władzy. Należy także ostatecznie przeciąć pępowinę łączącą ABW z dawną SB poprzez likwidację tzw. zbioru zastrzeżonego IPN i ujawnienie wszystkich materiałów z czasów aparatu represji PRL

— wyjaśnia Woyciechowski.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych