Część cytowanych uwag jest godna poparcia. Rozdział ABW i wyłączenie z niej części zajmującej się funkcjami dochodzeniowo-śledczymi, a także stworzenie z ABW służby typowo wywiadowczej, jest godne rozważenia. To wydaje się bowiem słusznym kierunkiem. Drugą część ABW należałoby, po połączeniu z CBŚ, przekształcić w nową agencję zajmującą się zwalczaniem najważniejszych przestępstw.
Cywilny kontrwywiad rzeczywiście powinien się zajmować pracą klasycznej służby specjalnej. Dziś ABW jest mieszanką działań typowych dla służb tajnych oraz służb policyjnych, co rodzi wiele napięć oraz komplikacji. Woyciechowski ma również rację postulując odcięcie ABW o PRL-owskich zaszłości. To zdaje się oczywisty postulat, należałoby wprowadzić co do zasady zakaz (jak w przypadku CBA) przyjmowania do wszystkich służb ludzi wyrosłych ze służb PRL (odstępstwo od tej zasady powinno być dokładnie regulowane). Poprzeć należy również stanowisko Woyciechowskiego, który wskazuje na potrzebę ujawnienia dokumentacji SB i innych służb komunistycznych. One do dziś mogą tworzyć sytuację ryzykowną dla bezpieczeństwa państwa.
Inaczej jednak należałoby ocenić pomysł Woyciechowskiego dotyczący zmian strukturalnych. Poddanie służb bezpośredniemu nadzorowi MSW wydaje się rozwiązaniem błędnym. Prowadziłoby to do powstania superresortu i super ministra, którego nadzór nad służbami mógłby być znów – także z racji natłoku obowiązków – fikcyjny.
Lepszym rozwiązaniem wydaje się zbudowanie nowego urzędu, czy ministerstwa z ministrem-koordynatorem na czele. Wydaje się, że zarówno specyfika pracy służb tajnych, jak i ich nietypowe instrumentarium wymagają powstania specjalnego podmiotu, który zajmowałby się nadzorem nad służbami. Nowy urząd czy ministerstwo wydaje się lepszym ciałem zajmującym się służbami także dlatego, że działalność służb wykracza poza obszar działalności każdego z obecnie istniejących ministerstw. Służby nie mogą być nadzorowane przez ministra, którego kompetencję kończą się na nadzorze nad danym działem administracji. Natomiast nadanie szefowi MSW zbyt szerokich uprawień rodziłoby obawy związane z dominacją aparatu rządowego przez jednego ministra.
To minister-koordynator, stojący na czele urzędu czy ministerstwa, powinien nadzorować służby, mieć własny budżet i realne środki kontroli nad tym, co dzieje się w służbach. Wydaje się zasadnym również przekazanie jemu przynajmniej udziału w regulowaniu zarządzania materiałami niejawnymi. Rację ma Woyciechowski, wskazując, że potrzebny jest silny nadzór nad służbami specjalnymi, jednak nowy, specjalnie do tego powołany urząd lepiej sobie z tym może poradzić. Wywiad z Woyciechowskim to ciekawy głos w dyskusji, który powinien wywiązać dyskusję na temat zmian w systemie nadzoru nad służbami w Polsce.
Na koniec bloku tematycznego poświęconego służbom Sławomir Cenckiewicz opisuje sprawę Aneksu dot. WSI. Historyk relacjonuje dokładnie, co dzieje się z tym dokumentem, z raportem dot. WSI oraz wskazuje na stan obecny, zastanawiając się, czy można dziś aneks opublikować. Warto zapoznać się z analizą stanu prawnego, jaką przytacza Cenckiewicz. Szczególnie, że tekst rzuca również pewne światło na to, co może się znajdować w tym dokumencie. Przytoczone w tekście słowa Antoniego Macierewicza są materiałem do przemyśleń. Cenckiewicz wskazywał, że były likwidator WSI Antoni Macierewicz tłumaczył w 2007 roku publikację dokumentu i opisywał, że przytoczono w nim m.in. opis nielegalnych działań wokół FOZZ.
Było to skromnie licząc 10 mld dol. Ten majątek pochodził zarówno z należności, jak i z czarnej kasy, którą posiadały centrale handlu zagranicznego. Tymi pieniędzmi obracała agentura w przedsiębiorstwach handlu zagranicznego. Pokażemy, jak z tych ludzi utworzono strukturę działającą nadal po 1989 roku i wciąż ciążącą nad polskim życiem gospodarczym
— mówił Macierewicz.
Dodawał:
Odnaleźliśmy też dowody na organizowanie struktur mafijnych przez byłych żołnierzy WSI struktur gangstersko-mafijnych.
Zaznaczał także:
Koncentrowano się na wyłudzeniach VAT. Ale działano również w sferze paliwowej, prania brudnych pieniędzy, budownictwa. Są dowody na to, że wydrenowano ze struktur państwowych co najmniej 500 mln zł.
Te słowa Macierewicza wskazują, że Aneks dotyczyć może spraw kluczowych dla budowy normalnej i zdrowej gospodarki, nie obarczonej powiązaniami z czasów PRL i wolnej od wpływów służb. Cenckiewicz w swoim tekście wskazuje, że Aneks nie został do dziś opublikowany, przytacza negatywną opinię śp. Lecha Kaczyńskiego o jego fragmentach, które zdaniem tragicznie zmarłego prezydenta są obarczone wyciąganiem zbyt pochopnych wniosków, a także dodaje, że po orzeczeniu TK z 2008 roku publikacja musi zostać na nowo przeredagowana. Jeśli Antoni Macierewicz dobrze oddał znaczenie tego dokumentu wydaje się, że analiza Aneksu powinna zostać wykonana na świeżo. I te fragmenty, które nie zagrażają bezpieczeństwu państwa, powinny stać się jawne. Sprawa udziału służb w aferach i grach biznesowych w okresie transformacji i w III RP nie tylko powinna, ale wręcz musi zostać ujawniona i wyjaśniona. Udział służb może bowiem do dziś nieść za sobą szalenie niebezpieczne zjawiska. Publikacja Aneksu (jeśli będzie możliwa) wydaje się być dobrą okazją do przeprowadzenia analizy patologicznych działań służb w obszarze polskiej gospodarki.
Tygodnik „Do Rzeczy” publikuje materiał, który powinien stać się przyczynkiem do refleksji nad służbami III RP. Słusznie wskazuje na problemy z historią, jakie widać w polskich służbach, patologie systemowe i instytucjonalne, a także daje dowody, że w III RP służby nie działają dobrze. Choć niektóre recepty nie wydają się optymalne, publikowany w tym numerze blok tematyczny to kolejny ciekawy głos w dyskusji o polskich służbach.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Część cytowanych uwag jest godna poparcia. Rozdział ABW i wyłączenie z niej części zajmującej się funkcjami dochodzeniowo-śledczymi, a także stworzenie z ABW służby typowo wywiadowczej, jest godne rozważenia. To wydaje się bowiem słusznym kierunkiem. Drugą część ABW należałoby, po połączeniu z CBŚ, przekształcić w nową agencję zajmującą się zwalczaniem najważniejszych przestępstw.
Cywilny kontrwywiad rzeczywiście powinien się zajmować pracą klasycznej służby specjalnej. Dziś ABW jest mieszanką działań typowych dla służb tajnych oraz służb policyjnych, co rodzi wiele napięć oraz komplikacji. Woyciechowski ma również rację postulując odcięcie ABW o PRL-owskich zaszłości. To zdaje się oczywisty postulat, należałoby wprowadzić co do zasady zakaz (jak w przypadku CBA) przyjmowania do wszystkich służb ludzi wyrosłych ze służb PRL (odstępstwo od tej zasady powinno być dokładnie regulowane). Poprzeć należy również stanowisko Woyciechowskiego, który wskazuje na potrzebę ujawnienia dokumentacji SB i innych służb komunistycznych. One do dziś mogą tworzyć sytuację ryzykowną dla bezpieczeństwa państwa.
Inaczej jednak należałoby ocenić pomysł Woyciechowskiego dotyczący zmian strukturalnych. Poddanie służb bezpośredniemu nadzorowi MSW wydaje się rozwiązaniem błędnym. Prowadziłoby to do powstania superresortu i super ministra, którego nadzór nad służbami mógłby być znów – także z racji natłoku obowiązków – fikcyjny.
Lepszym rozwiązaniem wydaje się zbudowanie nowego urzędu, czy ministerstwa z ministrem-koordynatorem na czele. Wydaje się, że zarówno specyfika pracy służb tajnych, jak i ich nietypowe instrumentarium wymagają powstania specjalnego podmiotu, który zajmowałby się nadzorem nad służbami. Nowy urząd czy ministerstwo wydaje się lepszym ciałem zajmującym się służbami także dlatego, że działalność służb wykracza poza obszar działalności każdego z obecnie istniejących ministerstw. Służby nie mogą być nadzorowane przez ministra, którego kompetencję kończą się na nadzorze nad danym działem administracji. Natomiast nadanie szefowi MSW zbyt szerokich uprawień rodziłoby obawy związane z dominacją aparatu rządowego przez jednego ministra.
To minister-koordynator, stojący na czele urzędu czy ministerstwa, powinien nadzorować służby, mieć własny budżet i realne środki kontroli nad tym, co dzieje się w służbach. Wydaje się zasadnym również przekazanie jemu przynajmniej udziału w regulowaniu zarządzania materiałami niejawnymi. Rację ma Woyciechowski, wskazując, że potrzebny jest silny nadzór nad służbami specjalnymi, jednak nowy, specjalnie do tego powołany urząd lepiej sobie z tym może poradzić. Wywiad z Woyciechowskim to ciekawy głos w dyskusji, który powinien wywiązać dyskusję na temat zmian w systemie nadzoru nad służbami w Polsce.
Na koniec bloku tematycznego poświęconego służbom Sławomir Cenckiewicz opisuje sprawę Aneksu dot. WSI. Historyk relacjonuje dokładnie, co dzieje się z tym dokumentem, z raportem dot. WSI oraz wskazuje na stan obecny, zastanawiając się, czy można dziś aneks opublikować. Warto zapoznać się z analizą stanu prawnego, jaką przytacza Cenckiewicz. Szczególnie, że tekst rzuca również pewne światło na to, co może się znajdować w tym dokumencie. Przytoczone w tekście słowa Antoniego Macierewicza są materiałem do przemyśleń. Cenckiewicz wskazywał, że były likwidator WSI Antoni Macierewicz tłumaczył w 2007 roku publikację dokumentu i opisywał, że przytoczono w nim m.in. opis nielegalnych działań wokół FOZZ.
Było to skromnie licząc 10 mld dol. Ten majątek pochodził zarówno z należności, jak i z czarnej kasy, którą posiadały centrale handlu zagranicznego. Tymi pieniędzmi obracała agentura w przedsiębiorstwach handlu zagranicznego. Pokażemy, jak z tych ludzi utworzono strukturę działającą nadal po 1989 roku i wciąż ciążącą nad polskim życiem gospodarczym
— mówił Macierewicz.
Dodawał:
Odnaleźliśmy też dowody na organizowanie struktur mafijnych przez byłych żołnierzy WSI struktur gangstersko-mafijnych.
Zaznaczał także:
Koncentrowano się na wyłudzeniach VAT. Ale działano również w sferze paliwowej, prania brudnych pieniędzy, budownictwa. Są dowody na to, że wydrenowano ze struktur państwowych co najmniej 500 mln zł.
Te słowa Macierewicza wskazują, że Aneks dotyczyć może spraw kluczowych dla budowy normalnej i zdrowej gospodarki, nie obarczonej powiązaniami z czasów PRL i wolnej od wpływów służb. Cenckiewicz w swoim tekście wskazuje, że Aneks nie został do dziś opublikowany, przytacza negatywną opinię śp. Lecha Kaczyńskiego o jego fragmentach, które zdaniem tragicznie zmarłego prezydenta są obarczone wyciąganiem zbyt pochopnych wniosków, a także dodaje, że po orzeczeniu TK z 2008 roku publikacja musi zostać na nowo przeredagowana. Jeśli Antoni Macierewicz dobrze oddał znaczenie tego dokumentu wydaje się, że analiza Aneksu powinna zostać wykonana na świeżo. I te fragmenty, które nie zagrażają bezpieczeństwu państwa, powinny stać się jawne. Sprawa udziału służb w aferach i grach biznesowych w okresie transformacji i w III RP nie tylko powinna, ale wręcz musi zostać ujawniona i wyjaśniona. Udział służb może bowiem do dziś nieść za sobą szalenie niebezpieczne zjawiska. Publikacja Aneksu (jeśli będzie możliwa) wydaje się być dobrą okazją do przeprowadzenia analizy patologicznych działań służb w obszarze polskiej gospodarki.
Tygodnik „Do Rzeczy” publikuje materiał, który powinien stać się przyczynkiem do refleksji nad służbami III RP. Słusznie wskazuje na problemy z historią, jakie widać w polskich służbach, patologie systemowe i instytucjonalne, a także daje dowody, że w III RP służby nie działają dobrze. Choć niektóre recepty nie wydają się optymalne, publikowany w tym numerze blok tematyczny to kolejny ciekawy głos w dyskusji o polskich służbach.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/270389-do-rzeczy-czy-od-rzeczy-tygodnik-dobrze-diagnozuje-sluzby-do-naprawy-ale-juz-propozycje-zmian-pozostawiaja-wiele-do-zyczenia-polemika?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.