Zdaniem Piotra Skwiecińskiego, mobilizacja obywateli pilnujących wyborów, będzie miała wpływ na ich uczciwość.
Demokracja opiera się nie na zaufaniu, jak twierdzą rozmaici intelektualiści, a na kontroli. Ja nie widzę sygnałów niepokojących. Na poziomie kodeksu wyborczego nie dokonano zmian, a jeśli chodzi o proceder dzielenia głosów na kupki, to już poprzednia komisja PKW wydała taki okólnik, że tak nie należy, że to procedura, która nie powinna mieć miejsca. Jeżeli do tego dodać wysoki poziom mobilizacji, to ja się wielkich problemów nie obawiam
— powiedział zastępca redaktora naczelnego tygodnika „wSieci”.
Ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika „Idziemy” zwrócił uwagę na samą Fundację Batorego.
Wiemy, że Fundacja Batorego to nie jest zwykła fundacja. To jest jednocześnie pewien think-tank, który nadaje ton dyskusji publicznej. Ma wysokie dochody, polskie firmy zrzucają się wystarczająco. Fundacja powstała w 87’ roku i przygotowywano w niej polską transformację. Jeżeli ona ostrzega, to trzeba sobie postawić pytanie, czy to nie jest oswajanie nas z problemem. Czy też swego rodzaju instruktaż. Oni zwracają też uwagę na to gdzie te wybory mogą być sfałszowane. Ja nie wiem w tej chwili co przez to fundacja chce osiągnąć. Trzeba pilnować tych wyborów, natomiast z doświadczeń wiem, że duże ryzyko jest np. tam gdzie funkcjonują różne zakłady lecznictwa, szpitale. Pacjent może zagłosować w szpitalu i zostaje wypisany o 13 czy 15 i przychodzi z wypisem do innej komisji. I tam głosuje ponownie
— powiedział ks. Zieliński.
Miałem tego typu doświadczenie przy okazji warszawskiego referendum. Mój przyjaciel był wtedy w szpitalu i wyszedł w dzień referendum, i okazało się, że nie może zagłosować, musiał wrócić do szpitala
— skomentował to Piotr Skwieciński.
Wiktor Świetlik z Centrum Monitoringu Wolności Prasy zauważył jak duże znaczenie będzie miało dokładne policzenie głosów przez PKW.
Z jednej strony doświadczenie wskazuje na pesymizm, ale PKW może wyciągać wnioski z tego co się działo wcześniej. Istotny może być szczegółowy rezultat, bo od tego zależy los mniejszych partii. Podobne czynniki mogą wpłynąć na większość parlamentarną
— powiedział Świetlik.
Można być spokojniejszym dzięki temu zaangażowaniu obywatelskiemu. To liczenie obywatelskie się profesjonalizuje. Ale wciąż żyjemy w fikcji o nazwie cisza wyborcza. Niektóre regionalne oddziały ds. dotacji będą wypłacały rolnikom zaliczki na dopłaty, w ekstraordynaryjnym typie. Tu chodzi o neutralność pewnych organów
— dodał.
Michał Karnowski zwrócił uwagę, że cisza wyborcza może mieć jednak pewien sens.
Utrudnia jednak wrzutki w ostatniej chwili. Emocje muszą opaść i nie można impulsować społeczeństwa, a przy współczesnych mediach to jest proste
— stwierdził dziennikarz wPolityce.pl
Może też nastąpić obiektywna kompromitacja któreś z partii. To działa na obie strony
— odpowiedział Piotr Skwieciński.
Cisza wyborcza wystarczyłaby w samą niedzielę, by nikt nas nie zaczepiał przed samym lokalem
— powiedział ks. Zieliński.
Cisza wyborcza jest w obecnej rzeczywistości zupełną fikcją. Powinna być w niedzielę dobrym zwyczajem. Wiem, że zabrzmi to dziwnie. Wisi przecież masa bilboardów, to też forma agitacji
— powiedział Wiktor Świetlik.
Następnie goście Salonu Dziennikarskiego skomentowali sprawę ohydnej prowokacji jednej ze stacji radiowych, która opluła Jerzego Zelnika.
Dowiedzieliśmy się, że Jerzy Zelnik miał się dopuścić strasznych rzeczy. Okazało się, że to wygląda zupełnie inaczej
— powiedział Michał Karnowski.
ciąg dalszy na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zdaniem Piotra Skwiecińskiego, mobilizacja obywateli pilnujących wyborów, będzie miała wpływ na ich uczciwość.
Demokracja opiera się nie na zaufaniu, jak twierdzą rozmaici intelektualiści, a na kontroli. Ja nie widzę sygnałów niepokojących. Na poziomie kodeksu wyborczego nie dokonano zmian, a jeśli chodzi o proceder dzielenia głosów na kupki, to już poprzednia komisja PKW wydała taki okólnik, że tak nie należy, że to procedura, która nie powinna mieć miejsca. Jeżeli do tego dodać wysoki poziom mobilizacji, to ja się wielkich problemów nie obawiam
— powiedział zastępca redaktora naczelnego tygodnika „wSieci”.
Ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika „Idziemy” zwrócił uwagę na samą Fundację Batorego.
Wiemy, że Fundacja Batorego to nie jest zwykła fundacja. To jest jednocześnie pewien think-tank, który nadaje ton dyskusji publicznej. Ma wysokie dochody, polskie firmy zrzucają się wystarczająco. Fundacja powstała w 87’ roku i przygotowywano w niej polską transformację. Jeżeli ona ostrzega, to trzeba sobie postawić pytanie, czy to nie jest oswajanie nas z problemem. Czy też swego rodzaju instruktaż. Oni zwracają też uwagę na to gdzie te wybory mogą być sfałszowane. Ja nie wiem w tej chwili co przez to fundacja chce osiągnąć. Trzeba pilnować tych wyborów, natomiast z doświadczeń wiem, że duże ryzyko jest np. tam gdzie funkcjonują różne zakłady lecznictwa, szpitale. Pacjent może zagłosować w szpitalu i zostaje wypisany o 13 czy 15 i przychodzi z wypisem do innej komisji. I tam głosuje ponownie
— powiedział ks. Zieliński.
Miałem tego typu doświadczenie przy okazji warszawskiego referendum. Mój przyjaciel był wtedy w szpitalu i wyszedł w dzień referendum, i okazało się, że nie może zagłosować, musiał wrócić do szpitala
— skomentował to Piotr Skwieciński.
Wiktor Świetlik z Centrum Monitoringu Wolności Prasy zauważył jak duże znaczenie będzie miało dokładne policzenie głosów przez PKW.
Z jednej strony doświadczenie wskazuje na pesymizm, ale PKW może wyciągać wnioski z tego co się działo wcześniej. Istotny może być szczegółowy rezultat, bo od tego zależy los mniejszych partii. Podobne czynniki mogą wpłynąć na większość parlamentarną
— powiedział Świetlik.
Można być spokojniejszym dzięki temu zaangażowaniu obywatelskiemu. To liczenie obywatelskie się profesjonalizuje. Ale wciąż żyjemy w fikcji o nazwie cisza wyborcza. Niektóre regionalne oddziały ds. dotacji będą wypłacały rolnikom zaliczki na dopłaty, w ekstraordynaryjnym typie. Tu chodzi o neutralność pewnych organów
— dodał.
Michał Karnowski zwrócił uwagę, że cisza wyborcza może mieć jednak pewien sens.
Utrudnia jednak wrzutki w ostatniej chwili. Emocje muszą opaść i nie można impulsować społeczeństwa, a przy współczesnych mediach to jest proste
— stwierdził dziennikarz wPolityce.pl
Może też nastąpić obiektywna kompromitacja któreś z partii. To działa na obie strony
— odpowiedział Piotr Skwieciński.
Cisza wyborcza wystarczyłaby w samą niedzielę, by nikt nas nie zaczepiał przed samym lokalem
— powiedział ks. Zieliński.
Cisza wyborcza jest w obecnej rzeczywistości zupełną fikcją. Powinna być w niedzielę dobrym zwyczajem. Wiem, że zabrzmi to dziwnie. Wisi przecież masa bilboardów, to też forma agitacji
— powiedział Wiktor Świetlik.
Następnie goście Salonu Dziennikarskiego skomentowali sprawę ohydnej prowokacji jednej ze stacji radiowych, która opluła Jerzego Zelnika.
Dowiedzieliśmy się, że Jerzy Zelnik miał się dopuścić strasznych rzeczy. Okazało się, że to wygląda zupełnie inaczej
— powiedział Michał Karnowski.
ciąg dalszy na następnej stronie ==>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/269527-zaremba-w-salonie-dziennikarskim-o-prowokacji-wobec-jerzego-zelnika-nie-powinnismy-odpuszczac-tej-sprawy-to-jest-dzialalnosc-przestepcza?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.