Nad Krzysztofem Kwiatkowskim znów ciemne chmury. Jeszcze nie przycichła burza związana z taśmami, a portal Bydgoszcz24.pl publikuje zaskakujące informacje dotyczące obsady delegatury NIK właśnie w Bydgoszczy. Sekwencja zdarzeń nakazuje pytać, czy nie mieliśmy do czynienia z kolejnymi działaniami wbrew etyce i przepisom.
Jak przypomina Bydgoszcz24.pl, Kwiatkowski powołany został głosami PO, PSL i SLD. W jednej z odsłon afery taśmowej słychać można było, że wpływy w NIK ma PSL. Jednym z posłów, którzy mieli mieć wpływ na Izbę i jej obsadę, był Jan Bury. Obecnie powstaje pytanie, jaką siłę mają SLDowscy w Izbie.
W listopadzie 2013 roku Kwiatkowski powołał na stanowisko wiceprezesa NIK byłego posła SLD Jacka Uczkiewicza
— pisze portal. Czy to również wynik politycznych targów?
To jednak jedynie początek zaskakujących doniesień. Bydgoszcz24.pl opisuje zaskakujący konkurs na szefa delegatury Izby w swoim mieście.
20 listopada 2013 roku ogłoszony został konkurs na dyrektora delegatury NIK w Bydgoszczy. W wymaganym terminie wpłynęły cztery kandydatury. 6 grudnia prezes NIK unieważnił postępowanie konkursowe bez podania przyczyny, a 9 grudnia ogłosił nowy konkurs
— czytamy.
Okazuje się, że mimo iż „w wymaganym terminie swoje kandydatury zgłosiło pięć osób” i „wszyscy spełniali kryteria, konkursu nie rozstrzygnięto”.
Na stronie NIK znalazło się następujące wyjaśnienie: „Po przeprowadzeniu konkursu w dniu 27 grudnia 2013 r. (…) komisja wskazała, że żaden z kandydatów nie posiada wystarczającej wiedzy oraz predyspozycji i umiejętności kierowniczych do zajmowania stanowiska dyrektora delegatury NIK w Bydgoszczy”
— wyjaśnia portal. To stwierdzenie wywołało sprzeciw kandydatów, którzy chcieli nawet kierować sprawę do sądu. Uznali, że takie słowa są dla nich dyskredytujące. Ostatecznie jednak kandydaci nie zdecydowali się na wystąpienie na drogę sądową.
Prezes NIK w związku z decyzją o unieważnieniu konkursu podjął decyzję o nowym konkursie. Ten odbywał się w zaskakujących okolicznościach.
Tym razem było jedenastu chętnych. Na 21 stycznia 2014 roku zostali zaproszeni do Warszawy. Zaplanowano, że rozmowa z każdym z nich nie będzie trwała dłużej niż 20 minut. O godz. 14.38 na stronie internetowej NIK ukazała się informacja, że decyzją komisji nowym dyrektorem bydgoskiej delegatury została Barbara Antkiewicz. Tymczasem rozmowa z ostatnim kandydatem jeszcze trwała
— czytamy na portalu. Czyżby rozmowy były jedynie formalnością?
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nad Krzysztofem Kwiatkowskim znów ciemne chmury. Jeszcze nie przycichła burza związana z taśmami, a portal Bydgoszcz24.pl publikuje zaskakujące informacje dotyczące obsady delegatury NIK właśnie w Bydgoszczy. Sekwencja zdarzeń nakazuje pytać, czy nie mieliśmy do czynienia z kolejnymi działaniami wbrew etyce i przepisom.
Jak przypomina Bydgoszcz24.pl, Kwiatkowski powołany został głosami PO, PSL i SLD. W jednej z odsłon afery taśmowej słychać można było, że wpływy w NIK ma PSL. Jednym z posłów, którzy mieli mieć wpływ na Izbę i jej obsadę, był Jan Bury. Obecnie powstaje pytanie, jaką siłę mają SLDowscy w Izbie.
W listopadzie 2013 roku Kwiatkowski powołał na stanowisko wiceprezesa NIK byłego posła SLD Jacka Uczkiewicza
— pisze portal. Czy to również wynik politycznych targów?
To jednak jedynie początek zaskakujących doniesień. Bydgoszcz24.pl opisuje zaskakujący konkurs na szefa delegatury Izby w swoim mieście.
20 listopada 2013 roku ogłoszony został konkurs na dyrektora delegatury NIK w Bydgoszczy. W wymaganym terminie wpłynęły cztery kandydatury. 6 grudnia prezes NIK unieważnił postępowanie konkursowe bez podania przyczyny, a 9 grudnia ogłosił nowy konkurs
— czytamy.
Okazuje się, że mimo iż „w wymaganym terminie swoje kandydatury zgłosiło pięć osób” i „wszyscy spełniali kryteria, konkursu nie rozstrzygnięto”.
Na stronie NIK znalazło się następujące wyjaśnienie: „Po przeprowadzeniu konkursu w dniu 27 grudnia 2013 r. (…) komisja wskazała, że żaden z kandydatów nie posiada wystarczającej wiedzy oraz predyspozycji i umiejętności kierowniczych do zajmowania stanowiska dyrektora delegatury NIK w Bydgoszczy”
— wyjaśnia portal. To stwierdzenie wywołało sprzeciw kandydatów, którzy chcieli nawet kierować sprawę do sądu. Uznali, że takie słowa są dla nich dyskredytujące. Ostatecznie jednak kandydaci nie zdecydowali się na wystąpienie na drogę sądową.
Prezes NIK w związku z decyzją o unieważnieniu konkursu podjął decyzję o nowym konkursie. Ten odbywał się w zaskakujących okolicznościach.
Tym razem było jedenastu chętnych. Na 21 stycznia 2014 roku zostali zaproszeni do Warszawy. Zaplanowano, że rozmowa z każdym z nich nie będzie trwała dłużej niż 20 minut. O godz. 14.38 na stronie internetowej NIK ukazała się informacja, że decyzją komisji nowym dyrektorem bydgoskiej delegatury została Barbara Antkiewicz. Tymczasem rozmowa z ostatnim kandydatem jeszcze trwała
— czytamy na portalu. Czyżby rozmowy były jedynie formalnością?
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/269481-kolejne-zaskakujace-doniesienia-dot-nik-co-dzialo-sie-w-bydgoskiej-delegaturze-izby-konkurs-budzi-wiele-pytan