Lewandowski lakonicznie o programie gospodarczym PO: "nie biorę udziału w licytacji, kto da więcej, czy to kwoty wolnej, czy wzrostu PKB"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Warżawa
Fot. PAP/Warżawa

My nie wchodzimy w licytację na miliardy, których nie ma w budżecie, nie składamy obietnic, których realizacja doprowadziłaby do katastrofy finansów publicznych. Lewica licytuje się z PiS-em, kto da więcej, Nowoczesna powiela plany PO sprzed kilku lat, a myśmy usiedli i zastanowili się, jak uprościć podatki i zwiększyć dochody rodzinne bez psucia finansów, niedawno uwolnionych od procedury nadmiernego deficytu.

Nie dyskutuję z księżycowymi pomysłami. Nie ma sensu rozmowa o gospodarce w okresie wyborczym, jeśli nie odróżnia się programu mieszczącego się w realiach budżetowych od politycznego koncertu życzeń. Chciejstwo w gospodarce ma krótkie nogi

— twierdzi Janusz Lewandowski, krytykując program gospodarczy Prawa i Sprawiedliwości. Twierdzi, że nie chce mówić o konkretach, o planach wzrostu PKB, który PiS w ramach swoich reform szacuje na 5 proc.

A my moglibyśmy powiedzieć, że liczymy na jeszcze więcej, skoro taki urok kampanii. Ale nie biorę udziału w licytacji, kto da więcej, czy to kwoty wolnej, czy wzrostu PKB. To nie ma żadnego sensu. Programy, które biorą udział w tej licytacji, są rujnujące dla finansów publicznych i wiarygodności Polski. Co prowadzi – mówię z całą odpowiedzialnością – do utraty zdolności samofinansowania o własnych siłach

— twierdzi, przypominając że Polska „już raz prosiła o redukcję długu, była zależna od łaski zagranicznych sponsorów”.

Taką przygodę przeżywały ostatnio Portugalia, Irlandia, Łotwa, a najbardziej dotkliwie Grecja, która realizuje ostry program naprawczy, dyktowany z zagranicy. Równa się to praktycznej utracie suwerenności w kreowaniu polityki gospodarczej

— mówi Lewandowski. Rozmowy o szczegółowych rozwiązaniach unika, zapewniając na poziomie ogólnym, że stan polskiej gospodarki ulegnie poprawie. Zapewnia, że projekt podatku jednolitego „to zmiana systemowa a nie oderwane od realiów propozycje rozdawnictwa pieniędzy”. Twierdzi, że Platforma przewiduje wzrost dochodów Polaków.

Polacy, zwłaszcza ci mniej zamożni, dostaną więcej na rękę. Ale w przeciwieństwie do PiS nie szacujemy, o ile z tego tytułu wzrosną wydatki na konsumpcję i wpływy do budżetu, by nie dzielić hipotetycznych pieniędzy. Mamy nadzieję, że jednolity podatek zachęci do wychodzenia z szarej strefy

— mówi Lewandowski. Ciekawe, że to właśnie Platforma, jako pierwsza partia w historii, wpisała do budżetu państwa hipotetyczne przychody z mandatów drogowych.

CZYTAJ TAKŻE: Szałamacha zapowiada gospodarczy sukces Polski. Możemy „zyskać trwałą przewagę konkurencyjną nad innymi krajami”


W nowym, specjalnym wydaniu „wSieci” obszerne analizy, prognozy, komentarze publicystów tygodnika tuż przed wyborami parlamentarnymi 2015.

E - wydanie dostępne na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html. Kup koniecznie!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych