Co zostanie po rządzie Kopacz?

Fot. PAP/Supernak
Fot. PAP/Supernak

Spadek po rządzie Platformy: zgoda na tysiące niezweryfikowanych uchodźców, rozmontowany system bezpieczeństwa państwa, służby specjalne istniejące w teorii. A w 2016 r.: szczyt NATO w Warszawie, pielgrzymka papieża Franciszka do Polski oraz Światowe Dni Młodzieży w Krakowie…

Zgoda rządu Ewy Kopacz zgodził się na przyjęcie kolejnych tysięcy uchodźców z krajów arabskich bezsprzecznie wpłynie na sytuację Polski, zarówno zewnętrzną, jak i wewnętrzną. Decyzją Unii Europejskiej z puli 66 tysięcy osób do Polski trafi ok. 4,5 tys. Jednak należy pamiętać o grupie 2 tysięcy emigrantów, których przyjęcie rząd Kopacz zadeklarował jeszcze w czerwcu. Czyli do Polski trafi ok. 7 tys. uchodźców. Wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski ujawnił, że pierwsi uchodźcy trafią do Polski na początku przyszłego roku.

Oznacza to, że przybędą oni już po wyborach parlamentarnych, czyli kiedy w Polsce władzę będzie sprawował już nowy rząd, najprawdopodobniej wyłoniony przez Prawo i Sprawiedliwość (chyba że nastąpi jakiś totalny kataklizm…). Czyli to prawicowi ministrowie będą musieli zorganizować przyjęcie uchodźców, system weryfikacji ich tożsamości, miejsca w ośrodkach, ochronę tych obiektów, opiekę i pomoc społeczną, ale także kontrolę kontrwywiadowczą uchodźców przebywających w Polsce. W ten sposób Ewa Kopacz przeprowadziła genialną, wręcz diaboliczną, zagrywkę socjotechniczną, która może doprowadzić do upadku następnego rządu. Przerzuciła bowiem na przyszły gabinet oraz prezydenta Andrzeja Dudę odpowiedzialność za ewentualne konflikty narodowościowe i religijne, niepokoje społeczne, problemy żywnościowe oraz braki finansowe, kadrowe i sprzętowe służb zajmujących się tą problematyką. Platforma zdaje się liczyć na to, że przybycie uchodźców do Polski w 2016 r. spowoduje, że to prawicowa ekipa będzie rozliczana za te kłopoty organizacyjne wokół emigrantów i występujące zagrożenia. To również przyszły rząd będzie odpowiadał za bezpieczeństwo Polski w 2016 r. W razie jakichkolwiek zagrożeń politycy Platformy będą mówili: „my zrobiliśmy wszystko, to nasi następcy doprowadzili do tej katastrofy, za naszych rządów Polska była bezpieczna”.

Tymczasem to decyzja rządu Platformy stwarza ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski. Specjaliści wskazują, że napływ arabskich emigrantów może doprowadzić do przeniesienia na kontynent europejski ich wewnętrznych sporów (np. konfliktu sunnicko-szyickiego), walki o wpływy arabskich gangów, nasilenia wystąpień antyarabskich, a w dopowiedzi do zamieszek przeciwko autochtonicznej ludności, czyli tradycyjnym europejczykom.

Ale oprócz tych zagrożeń na tle kulturowym, religijnym, etnicznym należy szczególnie podkreslić, że taka niekontrolowana „wędrówka ludów” stanowi doskonałą możliwość rozbudowania w Europie siatki terrorystycznej, co przy konflikcie na Ukrainie może wywołać bałkanizację całego kontynentu, w tym także Polski.

To zagrożenie w przypadku naszego kraju jest zwielokrotnione naszym wieloletnim udziałem w misjach wojennych w Iraku oraz w Afganistanie. Islamscy terroryści od lat wskazywali, że Polska – jako sojusznik Ameryki – słono zapłaci za tę wojnę i zostanie zaatakowana.

Radykalne organizacje arabskie nie zapomniały o tym, że to w Polsce miały być więzienia CIA, w których przetrzymywano islamskich terrorystów. Obecna „wędrówka arabskich ludów” może stworzyć doskonałą okazję do przeprowadzenia odwetowego ataku, szczególnie gdyby był inspirowany i osłaniany jeszcze przez inne ośrodki zagraniczne. Dotychczas eksperci twierdzili, że Polska nie znajduje się na czele listy potencjalnych celów zamachów terrorystycznych. Głównie ze względu na to, że nasze miasta nie są światowymi metropoliami i ewentualny atak nie wywołałby takiego efektu psychologicznego, medialnego i politycznego, jak np. zburzenie 11 września 2001 r. nowojorskich wież World Trade Center. Pragnę jednak zauważyć, że w 2016 r. – czyli w roku, w którym mają przybyć islamscy uchodźcy – Polska będzie gospodarzem co najmniej trzech wielkich imprez o zasięgu ogólnoświatowym. Otóż w dniach 8 i 9 lipca 2016 r. odbędzie się w Warszawie szczyt NATO.

Kilkanaście dni później, najprawdopodobniej w dniach 26-31 lipca 2016 r., Kraków będzie gościł XXXI Światowe Dni Młodzieży. Krakowskie uroczystości będą poprzedzone regionalnymi „Dniami w Diecezjach”. Według zapowiedzi każda parafia ma przyjąć grupę gości na Światowe Dni Młodzieży. Poszczególne diecezje będą gościły młodzież z zagranicy w okresie 20-25 lipca.

I w końcu, najprawdopodobniej pomiędzy 28 lipca a 31 lipca 2016 r. do Polski przybędzie z pielgrzymką Ojciec Święty Franciszek. Według nieoficjalnych jeszcze planów Papież miałby uczestniczyć w Krakowie drodze krzyżowej. Młodzież ma iść bulwarami wzdłuż Wisły, a Franciszek płynąłby na statku.

Do Polski przybędzie wtedy wielomilionowa grupa uczestników Światowych Dni Młodzieży, muszą oni mieć zapewnione bezpieczeństwo. Jednocześnie – decyzją rządu Platformy – Polska będzie przyjmowała islamskich uchodźców. Łatwo sobie wyobrazić „czarny scenariusz” takiej sytuacji, i to nie z winy autentycznych islamskich uchodźców, czy chrześcijańskich pielgrzymów do Krakowa. Taka sytuacja może być wygenerowana przez inne, zewnętrzne ośrodki dążące do destabilizacji w Polsce, w regionie środkowoeuropejskim, a może nawet w całej Europie. Pod pozorem waśni religijnych, narodowościowych, czy kulturowych można łatwo wywołać jakiś konflikt. To nie jest tylko snucie oderwanych od rzeczywistości teorii. Wystarczy przypomnieć sytuację z mistrzostw EURO 2012, kiedy rosyjscy kibice wywołali uliczne zamieszki w Warszawie. Najprawdopodobniej byłyby one jeszcze większe, gdyby nie wcześniejsze ostrzeżenia o możliwości powtórzenia słynnej „prowokacji z Dworca Wschodniego”.

Dlatego jestem bardzo ciekawy, jak sytuację w lipcu 2016 r. prognozują służby specjalne państw uczestniczących w warszawskim szczycie NATO oraz watykańska ochrona Ojca Świętego. Międzynarodową zasadą jest, że wszystkie wielkie uroczystości, imprezy muszą być właściwie zabezpieczone. W celu organizacji lipcowego szczytu NATO w Warszawie 6 marca 2015 r. premier Ewa Kopacz powołała międzyresortowy zespół. Jego przewodniczącym został, jeszcze urzędujący, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, zaś zastępcą minister spraw zagranicznych. Członkami zespołu są przedstawiciele ministerstw spraw wewnętrznych, zdrowia, transportu, finansów, rozwoju regionalnego, sprawiedliwości i administracji, komendanci główni policji, straży pożarnej i straży granicznej oraz szef BOR, szefowie wywiadu i kontrwywiadu cywilnego i wojskowego, a także innych służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. Według zarządzenia premier Kopacz zespół ma opracować plan przygotowań do szczytu oraz koordynować działania organów administracji rządowej w celu organizacji i zapewnienia bezpieczeństwa szczytu.

Najprawdopodobniej analogiczne zespoły rządowe zostały powołane do organizacji Światowych Dni Młodzieży w Krakowie oraz przyszłorocznej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski. Takie zespoły musiały przez ostatnie kilka miesięcy opracować m.in. plany działań, systemy ochrony, prognozy zagrożeń itd. Jednak obecnie większość tych dokumentów można spokojnie wyrzucić do przysłowiowego kosza. Zgoda rządu Ewy Kopacz na przyjęcie wielotysięcznej rzeszy islamskich uchodźców gwałtownie wywróciła do góry nogami – i to na dziewięć miesięcy przed tymi największymi wydarzeniami – całą dotychczasową „architekturę bezpieczeństwa” w Polsce. W obecnej sytuacji rządowe instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo muszą uwzględnić fakt przybycia do naszego kraju grupy osób, której tożsamości nie będzie można zweryfikować, a także właściwie ocenić i skontrolować.

Doniesienia z państw, przez które przechodzą uchodźcy wskazują, że posługują się oni fałszywymi dokumentami. Niektórzy emigranci celowo pozbywają się prawdziwych dokumentów aby uniemożliwić ustalenie ich prawdziwych danych osobowych. W ten sposób wśród prawdziwych uciekinierów mogą wtopić się współpracownicy organizacji terrorystycznych. Wskazują na służby specjalne sąsiednich państw.

Bułgaria miała skonfiskować już 10 tysięcy fałszywych syryjskich paszportów:

…za 200-300 euro można kupić w Stambule prawdziwy syryjski paszport na dowolne nazwisko i z własnym zdjęciem. Fałszerze dokumentów w czasie walk w Syrii weszli w posiadanie formularzy paszportowych i urządzeń do ich wypełnienia…

Dlatego zasadne jest postawienie kilku podstawowych pytań: czy służby specjalne istniejące obecnie w Polsce są przygotowane do operacji przyjęcia uchodźców? Czy posiadają rozpoznanie tych środowisk? Czy posiadają własną sieć współpracowników ulokowanych w tych środowiskach? Czy posiadają odpowiednią liczbę ekspertów od islamskich organizacji terrorystycznych? Czy posiadają odpowiednią ilość językoznawców języków arabskich, którzy na bieżąco będą tłumaczyć rozmowy podejrzanych osób? Czy w końcu służby specjalne w Polsce mogą zabezpieczyć najważniejsze uroczystości, imprezy, spotkania po przybyciu do nas arabskich uchodźców, szczególnie w lipcu 2016 roku?

Tymczasem okazuje się, że Polska nie posiada – jak wskazywał Dariusz Nowakowski, ekspert ds. informatyzacji – odpowiedniego sprzętu który umożliwiałby weryfikację danych osób przybywających do Polski. Dlatego twierdził, że należy:

doposażyć Straż Graniczną w mobilne stanowiska daktyloskopijne i stworzyć bazy danych, które dostarczyłyby szybkiej i pełnej wiedzy o osobach mogących stanowić zagrożenie”.

Polska nie posiada także wystarczającej ilości specjalistycznego sprzętu do pozyskania danych biometrycznych i ustalania tożsamości:

„…Polski rząd powinien więc domagać się od Unii Europejskiej nie tylko dodatkowych środków na utrzymanie uchodźców, ale przede wszystkim funduszy na pilne doposażenie naszych służb, zwłaszcza Straży Granicznej, w specjalistyczny sprzęt i oprogramowanie biometryczne. Dotyczy to w pierwszej kolejności mobilnych stanowisk daktyloskopijnych, gdyż musimy być przygotowani na niekontrolowane przemieszczanie się grup uchodźców po naszym kraju.”

Polska, ale także inne państwa Unii Europejskie nie posiadają również wspólnej bazy danych na temat uchodźców w zakresie przeciwdziałania zagrożeniom terrorystycznym:

„Powinna ona zawierać także informacje o osobach, które nie ubiegają się o azyl, ale stanowią realne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Polskie służby powinny nawiązać intensywną współpracę w tym zakresie ze swymi odpowiednikami w takich krajach jak USA, Izrael czy Turcja, które posiadają obecnie najlepsze zbiory danych o fundamentalistach i osobach mających związki z terroryzmem”.

Warto podkreślić, że system EURODAC, w którym gromadzone są m.in. odciski palców imigrantów, nie został należycie sprawdzony:

„Rozporządzenie weszło w życie po dwóch latach od uchwalenia, czyli 20 lipca tego roku, a akty wykonawcze zostały wydane dopiero w połowie lipca, czyli w ostatnim możliwym terminie. To stawia pod znakiem zapytania jakość pracy całego systemu i nowych procedur komunikacji z bazą EURODAC”.

Obecny szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego generał Dariusz Łuczak w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” także przyznał, że w chwili obecnej kontrwywiad cywilny nie jest w stanie zweryfikować tożsamości uchodźców:

„Chodzi tylko o to, żeby imigrantów dobrze sprawdzać. Współpracujemy ze służbami, które mają znacznie większą wiedzę o sytuacji w tamtym rejonie świata. Ale faktem jest, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy osoby figurujące na listach to te, które rzeczywiście do nas przyjadą. Byłoby to możliwe np. przy otrzymywaniu i sprawdzaniu później cech biometrycznych – np. linie papilarne – aby mieć pewność, kto do nas tak naprawdę przyjeżdża”.

Jednocześnie szef ABW potwierdził informacje, że w Polsce funkcjonuje komórka wsparcia Państwa Islamskiego i jego służba monitoruje działalność „kilkudziesięciu osób”:

„To grupa ludzi, którzy organizują środki finansowe, przygotowują miejsca odpoczynku i leczenia. Znamy przypadki lokowania bojowników w prywatnych polskich szpitalach. Musimy sobie zdawać sprawę, że na Zachodzie zaostrzane jest prawo dotyczące zwalczania terroryzmu. Wprowadzane są zakazy wyjazdów na teren walk pod groźbą odpowiedniej kary – wydalenia z kraju. Czasem stosuje się także wydalenie do kraju, z którego pierwotnie przyjechali. Tacy wydaleni z Zachodu bojownicy trafią więc gdzie indziej – być może także do Polski.”

Tymczasem w 2016 r. – po decyzji rządu Ewy Kopacz o przyjęciu wielotysięcznej rzeszy uchodźców – ABW i inne służby specjalne będą musiały monitorować już nie kilkadziesiąt osób, ale kilka tysięcy osób z kręgu innej kultury, cywilizacji, religii. I to jest właśnie ten diaboliczny spadek, który pozostawi po sobie rząd Platformy Obywatelskiej. Tymczasem za bezpieczeństwo Polski będzie odpowiadał już nowy rząd, najprawdopodobniej utworzony przez Prawo i Sprawiedliwość, słowem szykuje się nam „powtórka z rozrywki”…

A w 2016 r.: szczyt NATO w Warszawie, pielgrzymka papieża Franciszka do Polski oraz Światowe Dni Młodzieży w Krakowie…**

Zgoda rządu Ewy Kopacz zgodził się na przyjęcie kolejnych tysięcy uchodźców z krajów arabskich bezsprzecznie wpłynie na sytuację Polski, zarówno zewnętrzną, jak i wewnętrzną. Decyzją Unii Europejskiej z puli 66 tysięcy osób do Polski trafi ok. 4,5 tys. Jednak należy pamiętać o grupie 2 tysięcy emigrantów, których przyjęcie rząd Kopacz zadeklarował jeszcze w czerwcu. Czyli do Polski trafi ok. 7 tys. uchodźców. Wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski ujawnił, że pierwsi uchodźcy trafią do Polski na początku przyszłego roku.

Oznacza to, że przybędą oni już po wyborach parlamentarnych, czyli kiedy w Polsce władzę będzie sprawował już nowy rząd, najprawdopodobniej wyłoniony przez Prawo i Sprawiedliwość (chyba że nastąpi jakiś totalny kataklizm…). Czyli to prawicowi ministrowie będą musieli zorganizować przyjęcie uchodźców, system weryfikacji ich tożsamości, miejsca w ośrodkach, ochronę tych obiektów, opiekę i pomoc społeczną, ale także kontrolę kontrwywiadowczą uchodźców przebywających w Polsce. W ten sposób Ewa Kopacz przeprowadziła genialną, wręcz diaboliczną, zagrywkę socjotechniczną, która może doprowadzić do upadku następnego rządu. Przerzuciła bowiem na przyszły gabinet oraz prezydenta Andrzeja Dudę odpowiedzialność za ewentualne konflikty narodowościowe i religijne, niepokoje społeczne, problemy żywnościowe oraz braki finansowe, kadrowe i sprzętowe służb zajmujących się tą problematyką. Platforma zdaje się liczyć na to, że przybycie uchodźców do Polski w 2016 r. spowoduje, że to prawicowa ekipa będzie rozliczana za te kłopoty organizacyjne wokół emigrantów i występujące zagrożenia. To również przyszły rząd będzie odpowiadał za bezpieczeństwo Polski w 2016 r. W razie jakichkolwiek zagrożeń politycy Platformy będą mówili: „my zrobiliśmy wszystko, to nasi następcy doprowadzili do tej katastrofy, za naszych rządów Polska była bezpieczna”.

Tymczasem to decyzja rządu Platformy stwarza ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski. Specjaliści wskazują, że napływ arabskich emigrantów może doprowadzić do przeniesienia na kontynent europejski ich wewnętrznych sporów (np. konfliktu sunnicko-szyickiego), walki o wpływy arabskich gangów, nasilenia wystąpień antyarabskich, a w dopowiedzi do zamieszek przeciwko autochtonicznej ludności, czyli tradycyjnym europejczykom.

Ale oprócz tych zagrożeń na tle kulturowym, religijnym, etnicznym należy szczególnie podkreslić, że taka niekontrolowana „wędrówka ludów” stanowi doskonałą możliwość rozbudowania w Europie siatki terrorystycznej, co przy konflikcie na Ukrainie może wywołać bałkanizację całego kontynentu, w tym także Polski.

To zagrożenie w przypadku naszego kraju jest zwielokrotnione naszym wieloletnim udziałem w misjach wojennych w Iraku oraz w Afganistanie. Islamscy terroryści od lat wskazywali, że Polska – jako sojusznik Ameryki – słono zapłaci za tę wojnę i zostanie zaatakowana.

Radykalne organizacje arabskie nie zapomniały o tym, że to w Polsce miały być więzienia CIA, w których przetrzymywano islamskich terrorystów. Obecna „wędrówka arabskich ludów” może stworzyć doskonałą okazję do przeprowadzenia odwetowego ataku, szczególnie gdyby był inspirowany i osłaniany jeszcze przez inne ośrodki zagraniczne. Dotychczas eksperci twierdzili, że Polska nie znajduje się na czele listy potencjalnych celów zamachów terrorystycznych. Głównie ze względu na to, że nasze miasta nie są światowymi metropoliami i ewentualny atak nie wywołałby takiego efektu psychologicznego, medialnego i politycznego, jak np. zburzenie 11 września 2001 r. nowojorskich wież World Trade Center. Pragnę jednak zauważyć, że w 2016 r. – czyli w roku, w którym mają przybyć islamscy uchodźcy – Polska będzie gospodarzem co najmniej trzech wielkich imprez o zasięgu ogólnoświatowym. Otóż w dniach 8 i 9 lipca 2016 r. odbędzie się w Warszawie szczyt NATO.

Kilkanaście dni później, najprawdopodobniej w dniach 26-31 lipca 2016 r., Kraków będzie gościł XXXI Światowe Dni Młodzieży. Krakowskie uroczystości będą poprzedzone regionalnymi „Dniami w Diecezjach”. Według zapowiedzi każda parafia ma przyjąć grupę gości na Światowe Dni Młodzieży. Poszczególne diecezje będą gościły młodzież z zagranicy w okresie 20-25 lipca.

I w końcu, najprawdopodobniej pomiędzy 28 lipca a 31 lipca 2016 r. do Polski przybędzie z pielgrzymką Ojciec Święty Franciszek. Według nieoficjalnych jeszcze planów Papież miałby uczestniczyć w Krakowie drodze krzyżowej. Młodzież ma iść bulwarami wzdłuż Wisły, a Franciszek płynąłby na statku.

Do Polski przybędzie wtedy wielomilionowa grupa uczestników Światowych Dni Młodzieży, muszą oni mieć zapewnione bezpieczeństwo. Jednocześnie – decyzją rządu Platformy – Polska będzie przyjmowała islamskich uchodźców. Łatwo sobie wyobrazić „czarny scenariusz” takiej sytuacji, i to nie z winy autentycznych islamskich uchodźców, czy chrześcijańskich pielgrzymów do Krakowa. Taka sytuacja może być wygenerowana przez inne, zewnętrzne ośrodki dążące do destabilizacji w Polsce, w regionie środkowoeuropejskim, a może nawet w całej Europie. Pod pozorem waśni religijnych, narodowościowych, czy kulturowych można łatwo wywołać jakiś konflikt. To nie jest tylko snucie oderwanych od rzeczywistości teorii. Wystarczy przypomnieć sytuację z mistrzostw EURO 2012, kiedy rosyjscy kibice wywołali uliczne zamieszki w Warszawie. Najprawdopodobniej byłyby one jeszcze większe, gdyby nie wcześniejsze ostrzeżenia o możliwości powtórzenia słynnej „prowokacji z Dworca Wschodniego”.

Dlatego jestem bardzo ciekawy, jak sytuację w lipcu 2016 r. prognozują służby specjalne państw uczestniczących w warszawskim szczycie NATO oraz watykańska ochrona Ojca Świętego. Międzynarodową zasadą jest, że wszystkie wielkie uroczystości, imprezy muszą być właściwie zabezpieczone. W celu organizacji lipcowego szczytu NATO w Warszawie 6 marca 2015 r. premier Ewa Kopacz powołała międzyresortowy zespół. Jego przewodniczącym został, jeszcze urzędujący, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, zaś zastępcą minister spraw zagranicznych. Członkami zespołu są przedstawiciele ministerstw spraw wewnętrznych, zdrowia, transportu, finansów, rozwoju regionalnego, sprawiedliwości i administracji, komendanci główni policji, straży pożarnej i straży granicznej oraz szef BOR, szefowie wywiadu i kontrwywiadu cywilnego i wojskowego, a także innych służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. Według zarządzenia premier Kopacz zespół ma opracować plan przygotowań do szczytu oraz koordynować działania organów administracji rządowej w celu organizacji i zapewnienia bezpieczeństwa szczytu.

Najprawdopodobniej analogiczne zespoły rządowe zostały powołane do organizacji Światowych Dni Młodzieży w Krakowie oraz przyszłorocznej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski. Takie zespoły musiały przez ostatnie kilka miesięcy opracować m.in. plany działań, systemy ochrony, prognozy zagrożeń itd. Jednak obecnie większość tych dokumentów można spokojnie wyrzucić do przysłowiowego kosza. Zgoda rządu Ewy Kopacz na przyjęcie wielotysięcznej rzeszy islamskich uchodźców gwałtownie wywróciła do góry nogami – i to na dziewięć miesięcy przed tymi największymi wydarzeniami – całą dotychczasową „architekturę bezpieczeństwa” w Polsce. W obecnej sytuacji rządowe instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo muszą uwzględnić fakt przybycia do naszego kraju grupy osób, której tożsamości nie będzie można zweryfikować, a także właściwie ocenić i skontrolować.

Doniesienia z państw, przez które przechodzą uchodźcy wskazują, że posługują się oni fałszywymi dokumentami. Niektórzy emigranci celowo pozbywają się prawdziwych dokumentów aby uniemożliwić ustalenie ich prawdziwych danych osobowych. W ten sposób wśród prawdziwych uciekinierów mogą wtopić się współpracownicy organizacji terrorystycznych. Wskazują na służby specjalne sąsiednich państw.

Bułgaria miała skonfiskować już 10 tysięcy fałszywych syryjskich paszportów:

…za 200-300 euro można kupić w Stambule prawdziwy syryjski paszport na dowolne nazwisko i z własnym zdjęciem. Fałszerze dokumentów w czasie walk w Syrii weszli w posiadanie formularzy paszportowych i urządzeń do ich wypełnienia…

Dlatego zasadne jest postawienie kilku podstawowych pytań: czy służby specjalne istniejące obecnie w Polsce są przygotowane do operacji przyjęcia uchodźców? Czy posiadają rozpoznanie tych środowisk? Czy posiadają własną sieć współpracowników ulokowanych w tych środowiskach? Czy posiadają odpowiednią liczbę ekspertów od islamskich organizacji terrorystycznych? Czy posiadają odpowiednią ilość językoznawców języków arabskich, którzy na bieżąco będą tłumaczyć rozmowy podejrzanych osób? Czy w końcu służby specjalne w Polsce mogą zabezpieczyć najważniejsze uroczystości, imprezy, spotkania po przybyciu do nas arabskich uchodźców, szczególnie w lipcu 2016 roku?

Tymczasem okazuje się, że Polska nie posiada – jak wskazywał Dariusz Nowakowski, ekspert ds. informatyzacji – odpowiedniego sprzętu który umożliwiałby weryfikację danych osób przybywających do Polski. Dlatego twierdził, że należy:

doposażyć Straż Graniczną w mobilne stanowiska daktyloskopijne i stworzyć bazy danych, które dostarczyłyby szybkiej i pełnej wiedzy o osobach mogących stanowić zagrożenie”.

Polska nie posiada także wystarczającej ilości specjalistycznego sprzętu do pozyskania danych biometrycznych i ustalania tożsamości:

„…Polski rząd powinien więc domagać się od Unii Europejskiej nie tylko dodatkowych środków na utrzymanie uchodźców, ale przede wszystkim funduszy na pilne doposażenie naszych służb, zwłaszcza Straży Granicznej, w specjalistyczny sprzęt i oprogramowanie biometryczne. Dotyczy to w pierwszej kolejności mobilnych stanowisk daktyloskopijnych, gdyż musimy być przygotowani na niekontrolowane przemieszczanie się grup uchodźców po naszym kraju.”

Polska, ale także inne państwa Unii Europejskie nie posiadają również wspólnej bazy danych na temat uchodźców w zakresie przeciwdziałania zagrożeniom terrorystycznym:

„Powinna ona zawierać także informacje o osobach, które nie ubiegają się o azyl, ale stanowią realne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Polskie służby powinny nawiązać intensywną współpracę w tym zakresie ze swymi odpowiednikami w takich krajach jak USA, Izrael czy Turcja, które posiadają obecnie najlepsze zbiory danych o fundamentalistach i osobach mających związki z terroryzmem”.

Warto podkreślić, że system EURODAC, w którym gromadzone są m.in. odciski palców imigrantów, nie został należycie sprawdzony:

„Rozporządzenie weszło w życie po dwóch latach od uchwalenia, czyli 20 lipca tego roku, a akty wykonawcze zostały wydane dopiero w połowie lipca, czyli w ostatnim możliwym terminie. To stawia pod znakiem zapytania jakość pracy całego systemu i nowych procedur komunikacji z bazą EURODAC”.

Obecny szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego generał Dariusz Łuczak w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” także przyznał, że w chwili obecnej kontrwywiad cywilny nie jest w stanie zweryfikować tożsamości uchodźców:

„Chodzi tylko o to, żeby imigrantów dobrze sprawdzać. Współpracujemy ze służbami, które mają znacznie większą wiedzę o sytuacji w tamtym rejonie świata. Ale faktem jest, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy osoby figurujące na listach to te, które rzeczywiście do nas przyjadą. Byłoby to możliwe np. przy otrzymywaniu i sprawdzaniu później cech biometrycznych – np. linie papilarne – aby mieć pewność, kto do nas tak naprawdę przyjeżdża”.

Jednocześnie szef ABW potwierdził informacje, że w Polsce funkcjonuje komórka wsparcia Państwa Islamskiego i jego służba monitoruje działalność „kilkudziesięciu osób”:

„To grupa ludzi, którzy organizują środki finansowe, przygotowują miejsca odpoczynku i leczenia. Znamy przypadki lokowania bojowników w prywatnych polskich szpitalach. Musimy sobie zdawać sprawę, że na Zachodzie zaostrzane jest prawo dotyczące zwalczania terroryzmu. Wprowadzane są zakazy wyjazdów na teren walk pod groźbą odpowiedniej kary – wydalenia z kraju. Czasem stosuje się także wydalenie do kraju, z którego pierwotnie przyjechali. Tacy wydaleni z Zachodu bojownicy trafią więc gdzie indziej – być może także do Polski.”

Tymczasem w 2016 r. – po decyzji rządu Ewy Kopacz o przyjęciu wielotysięcznej rzeszy uchodźców – ABW i inne służby specjalne będą musiały monitorować już nie kilkadziesiąt osób, ale kilka tysięcy osób z kręgu innej kultury, cywilizacji, religii. I to jest właśnie ten diaboliczny spadek, który pozostawi po sobie rząd Platformy Obywatelskiej. Tymczasem za bezpieczeństwo Polski będzie odpowiadał już nowy rząd, najprawdopodobniej utworzony przez Prawo i Sprawiedliwość, słowem szykuje się nam „powtórka z rozrywki”…


Książka, którą warto przeczytać!

Państwo jednej partii” autorstwa Zbigniewa Żmigrodzkiego. Pozycja dostępna wSklepiku.pl.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.