Masowy zalew migrantów ekonomicznych spotyka się z ideologią politycznej poprawności, z kompleksem postkolonialnym dużej części krajów starej Europy
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak.
wPolityce.pl: Do Europy napływa dziwna fala migracji, która rodzi obawy i staje się wyzwaniem dla Unii. Z czym mamy w Pana ocenie do czynienia? Czy hasło „my ich, albo oni nas” pasuje do naszej sytuacji?
Prof. Andrzej Nowak: Tak jednoznacznie tej sprawy bym nie stawiał. Nie mówiłbym „kto kogo”. Sądzę, że sprawa jest jednak trudna, acz nie beznadziejna. Mamy do czynienia ze zderzeniem bardzo realnego problemu, jakim jest zalew w perspektywie wielomilionowej fali migracji, idącej za magnesem lepszego życia. Lepszego wyłącznie w warstwie materialnej. Ludzie idący z tą falą chcą lepszego życia szukać w Europie. Tak myślą miliony wychodźców z krajów Azji zachodniej i Afryki. Oni chcą szukać swojej szansy w Europie.
Europa często zaskakująco łatwo się godzi na ten zalew, nawet w sytuacji, gdy nie wiadomo kto znajduje się w tej grupie migrantów. Dlaczego?
Masowy zalew migrantów ekonomicznych spotyka się bowiem z ideologią politycznej poprawności, z kompleksem postkolonialnym dużej części krajów starej Europy. Ci, którzy podzielają tę ideologię, uznają, że pewnym obowiązkiem moralnym krajów, które tworzyły wielkie, imperialne struktury neoimperialne dziś zwane Trzecim Światem, jest dziś odpokutowanie swoich win, zbrodni kolonializmu. Państwa te w imię tego właśnie powinny – zgodnie z tym myśleniem – przyjmować potomków ofiar zbrodni kolonialnych. Ta ideologia nakłada się dodatkowo na założenia głębsze i bardziej niszczące dla przyszłości Europy. Mówię o założeniach, które wskazują, że Europa powinna się wyrzec tożsamości, tożsamości historycznej, kulturowej, religijnej.
Jak to się wiąże z falą migracji?
Obecnie w roli młota, który ma rozbić resztki tożsamości widoczne w Europie, są używani właśnie ci wychodźcy, którzy mają tu przybyć. Świadczy o tym wyraźnie wczorajszy artykuł w „NYT”, który opisywał motywacje i sytuacje Polski. Gazeta pisała, że nasza sytuacja jest zła, ponieważ w Polsce żyje 94 proc. katolików. Dziennik sugerował, że jesteśmy rozpaczliwie jednorodni i trzeba to zmienić. To oznacza, że trzeba walczyć z dziedzictwem historycznym.
Dlaczego Pan to utożsamia? To nie skrót myślowy?
A dlaczego w Polsce mieszka 94 proc. katolików? To przecież nie jest wynik jakichś sztuczek socjotechnicznych, czy decyzji prezydenta Andrzeja Dudy. To jest skutek działania sił historycznych, które przetoczyły się przez Polskę. Dziś, przy pomocy przyjmowania masowej migracji, zmusza się Polskę i Polaków do udziału w kompleksie kolonialnych win. W tym jednak nie mamy żadnego obowiązku uczestniczyć, ponieważ Polska nie kolonizowała brutalnie nikogo. Tak robili Holendrzy, Francuzi, Niemcy, Belgowie, czy Duńczycy. Polska nie ma w przeszłości czarnej karty w jądrze ciemności europejskiego kolonializmu. Tymczasem w imię tego kompleksu i w imię owej ideologii zmusza się nas do uczestniczenia w rozbijaniu europejskiej tożsamości. A przy tym będzie dochodziło do niszczenia naszej tożsamości.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Masowy zalew migrantów ekonomicznych spotyka się z ideologią politycznej poprawności, z kompleksem postkolonialnym dużej części krajów starej Europy
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak.
wPolityce.pl: Do Europy napływa dziwna fala migracji, która rodzi obawy i staje się wyzwaniem dla Unii. Z czym mamy w Pana ocenie do czynienia? Czy hasło „my ich, albo oni nas” pasuje do naszej sytuacji?
Prof. Andrzej Nowak: Tak jednoznacznie tej sprawy bym nie stawiał. Nie mówiłbym „kto kogo”. Sądzę, że sprawa jest jednak trudna, acz nie beznadziejna. Mamy do czynienia ze zderzeniem bardzo realnego problemu, jakim jest zalew w perspektywie wielomilionowej fali migracji, idącej za magnesem lepszego życia. Lepszego wyłącznie w warstwie materialnej. Ludzie idący z tą falą chcą lepszego życia szukać w Europie. Tak myślą miliony wychodźców z krajów Azji zachodniej i Afryki. Oni chcą szukać swojej szansy w Europie.
Europa często zaskakująco łatwo się godzi na ten zalew, nawet w sytuacji, gdy nie wiadomo kto znajduje się w tej grupie migrantów. Dlaczego?
Masowy zalew migrantów ekonomicznych spotyka się bowiem z ideologią politycznej poprawności, z kompleksem postkolonialnym dużej części krajów starej Europy. Ci, którzy podzielają tę ideologię, uznają, że pewnym obowiązkiem moralnym krajów, które tworzyły wielkie, imperialne struktury neoimperialne dziś zwane Trzecim Światem, jest dziś odpokutowanie swoich win, zbrodni kolonializmu. Państwa te w imię tego właśnie powinny – zgodnie z tym myśleniem – przyjmować potomków ofiar zbrodni kolonialnych. Ta ideologia nakłada się dodatkowo na założenia głębsze i bardziej niszczące dla przyszłości Europy. Mówię o założeniach, które wskazują, że Europa powinna się wyrzec tożsamości, tożsamości historycznej, kulturowej, religijnej.
Jak to się wiąże z falą migracji?
Obecnie w roli młota, który ma rozbić resztki tożsamości widoczne w Europie, są używani właśnie ci wychodźcy, którzy mają tu przybyć. Świadczy o tym wyraźnie wczorajszy artykuł w „NYT”, który opisywał motywacje i sytuacje Polski. Gazeta pisała, że nasza sytuacja jest zła, ponieważ w Polsce żyje 94 proc. katolików. Dziennik sugerował, że jesteśmy rozpaczliwie jednorodni i trzeba to zmienić. To oznacza, że trzeba walczyć z dziedzictwem historycznym.
Dlaczego Pan to utożsamia? To nie skrót myślowy?
A dlaczego w Polsce mieszka 94 proc. katolików? To przecież nie jest wynik jakichś sztuczek socjotechnicznych, czy decyzji prezydenta Andrzeja Dudy. To jest skutek działania sił historycznych, które przetoczyły się przez Polskę. Dziś, przy pomocy przyjmowania masowej migracji, zmusza się Polskę i Polaków do udziału w kompleksie kolonialnych win. W tym jednak nie mamy żadnego obowiązku uczestniczyć, ponieważ Polska nie kolonizowała brutalnie nikogo. Tak robili Holendrzy, Francuzi, Niemcy, Belgowie, czy Duńczycy. Polska nie ma w przeszłości czarnej karty w jądrze ciemności europejskiego kolonializmu. Tymczasem w imię tego kompleksu i w imię owej ideologii zmusza się nas do uczestniczenia w rozbijaniu europejskiej tożsamości. A przy tym będzie dochodziło do niszczenia naszej tożsamości.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/265305-prof-nowak-wychodzcy-sa-obecnie-uzywani-w-roli-mlota-ktory-ma-rozbic-resztki-tozsamosci-widoczne-w-europie-nasz-wywiad