Rzecznik rządu Cezary Tomczyk stwierdził, że intencją zaproszenia na spotkanie była potrzeba rozmowy w zaciszu gabinetu, żeby to nie była „hucpa polityczna”, tylko rozmowa bez kamer…
Od razu wejdę w słowo. Po tym jak Leszek Miller odmówił udziału w tym spotkaniu, premier Kopacz powiedziała, że jeśli SLD chce kamer, to ona jest w stanie kamery załatwić. Więc jak to się ma do zapowiedzi, że chciała spotkania w zaciszu gabinetu?
Jarosław Kaczyński, który za prezydentury Bronisława Komorowskiego z założenia nie brał udziału w posiedzeniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, zrobił wyjątek, gdy chodziło o Ukrainę. Czy kwestia uchodźców i imigrantów nie jest na tyle ważna, żeby przymknąć oko na okoliczności złożenia propozycji przez Kopacz i doprowadzić do spotkania?
Sprawa jest bardzo ważna. Może nawet ważniejsza od ukraińskiej, bo dzieje się w całej Europie. To prawdziwy exodus. Dlatego właśnie trzeba ją omówić na forum parlamentu. Zarówno politycy, jak wszyscy obywatele, mają prawo wiedzieć na co Ewa Kopacz już się zgodziła. Przypominam, iż po spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej premier mówiła stanowczym tonem, co przyjęliśmy za dobry kierunek, że nie damy sobie niczego narzucić. Że każde państwo powinno przyjmować w ramach solidarności tyle osób, na ile rzeczywiście jest przygotowane. Po czym w następnym zdaniu pani premier powiedziała: ale jednocześnie jesteśmy gotowi na każdą ewentualność. W tym zdaniu kryje się wielki znak zapytania, co premier Kopacz miała na myśli. Czy już wcześniej zgodziła się wstępnie (albo w jej imieniu zrobił to Donald Tusk, który mówił wcześniej o 10 tys. uchodźców) na wyższe kwoty i teraz potrzebuje utwierdzenia? O niczym nie wiemy! Nie dysponujemy żadnymi wiadomościami, które są istotne przy podejmowaniu ważnych decyzji. Dlatego upominamy się o złożenie przez rząd informacji w Sejmie. Był to również wniosek złożony w Sejmie przez SLD na Konwencie Seniorów, poparty przez Ruch Palikota. Te partie też uznały, że sprawa uchodźców jest zbyt poważna, żeby o niej w Sejmie nie rozmawiać. Bo Sejm to najbardziej właściwe miejsce do tego, by premier wszystkim powiedziała, co do tej pory ustaliła i jak wygląda sytuacja. Wtedy możemy podejmować decyzje. To zupełnie inna sprawa niż kwestia Ukrainy.
O co więc chodzi w tym całym zamieszaniu?
Być może chodziło o osiągnięcie takiego efektu, żeby wszyscy mówili: „prezes Kaczyński nie przyjdzie”. Nikt jakoś nie reaguje, że premier Miller nie przyjdzie, bo Sejm jest najważniejszym miejscem, że Janusz Palikot nie przyjdzie. Wszyscy tylko pytają o Jarosława Kaczyńskiego. A my mówimy: rozmawiajmy na forum parlamentu, bo mamy do czynienia z niezmiernie ważnym problemem! Chodzi o bezpieczeństwo Polski i Polaków! Chcemy na ten temat mieć wiedzę. Na pewno nie odmówilibyśmy udziału w rozmowach, gdyby po stronie rządu była rzeczywista chęć do rozmów.
Rzecznik rządu zapowiedział przedstawienie informacji na posiedzeniu połączonych komisji ds. Unii Europejskiej oraz spraw wewnętrznych. Czy to zadowalająca propozycja?
Połączone posiedzenia dwóch komisji - to trochę za mało. Jest 460 posłów i dobrze byłoby, gdybyśmy wszyscy usłyszeli co rząd ma do powiedzenia, a za pośrednictwem mediów, żeby to usłyszeli Polacy. Forum do takiej poważnej debaty jest w Sejmie, oczywiście z udziałem premier Kopacz.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rzecznik rządu Cezary Tomczyk stwierdził, że intencją zaproszenia na spotkanie była potrzeba rozmowy w zaciszu gabinetu, żeby to nie była „hucpa polityczna”, tylko rozmowa bez kamer…
Od razu wejdę w słowo. Po tym jak Leszek Miller odmówił udziału w tym spotkaniu, premier Kopacz powiedziała, że jeśli SLD chce kamer, to ona jest w stanie kamery załatwić. Więc jak to się ma do zapowiedzi, że chciała spotkania w zaciszu gabinetu?
Jarosław Kaczyński, który za prezydentury Bronisława Komorowskiego z założenia nie brał udziału w posiedzeniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, zrobił wyjątek, gdy chodziło o Ukrainę. Czy kwestia uchodźców i imigrantów nie jest na tyle ważna, żeby przymknąć oko na okoliczności złożenia propozycji przez Kopacz i doprowadzić do spotkania?
Sprawa jest bardzo ważna. Może nawet ważniejsza od ukraińskiej, bo dzieje się w całej Europie. To prawdziwy exodus. Dlatego właśnie trzeba ją omówić na forum parlamentu. Zarówno politycy, jak wszyscy obywatele, mają prawo wiedzieć na co Ewa Kopacz już się zgodziła. Przypominam, iż po spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej premier mówiła stanowczym tonem, co przyjęliśmy za dobry kierunek, że nie damy sobie niczego narzucić. Że każde państwo powinno przyjmować w ramach solidarności tyle osób, na ile rzeczywiście jest przygotowane. Po czym w następnym zdaniu pani premier powiedziała: ale jednocześnie jesteśmy gotowi na każdą ewentualność. W tym zdaniu kryje się wielki znak zapytania, co premier Kopacz miała na myśli. Czy już wcześniej zgodziła się wstępnie (albo w jej imieniu zrobił to Donald Tusk, który mówił wcześniej o 10 tys. uchodźców) na wyższe kwoty i teraz potrzebuje utwierdzenia? O niczym nie wiemy! Nie dysponujemy żadnymi wiadomościami, które są istotne przy podejmowaniu ważnych decyzji. Dlatego upominamy się o złożenie przez rząd informacji w Sejmie. Był to również wniosek złożony w Sejmie przez SLD na Konwencie Seniorów, poparty przez Ruch Palikota. Te partie też uznały, że sprawa uchodźców jest zbyt poważna, żeby o niej w Sejmie nie rozmawiać. Bo Sejm to najbardziej właściwe miejsce do tego, by premier wszystkim powiedziała, co do tej pory ustaliła i jak wygląda sytuacja. Wtedy możemy podejmować decyzje. To zupełnie inna sprawa niż kwestia Ukrainy.
O co więc chodzi w tym całym zamieszaniu?
Być może chodziło o osiągnięcie takiego efektu, żeby wszyscy mówili: „prezes Kaczyński nie przyjdzie”. Nikt jakoś nie reaguje, że premier Miller nie przyjdzie, bo Sejm jest najważniejszym miejscem, że Janusz Palikot nie przyjdzie. Wszyscy tylko pytają o Jarosława Kaczyńskiego. A my mówimy: rozmawiajmy na forum parlamentu, bo mamy do czynienia z niezmiernie ważnym problemem! Chodzi o bezpieczeństwo Polski i Polaków! Chcemy na ten temat mieć wiedzę. Na pewno nie odmówilibyśmy udziału w rozmowach, gdyby po stronie rządu była rzeczywista chęć do rozmów.
Rzecznik rządu zapowiedział przedstawienie informacji na posiedzeniu połączonych komisji ds. Unii Europejskiej oraz spraw wewnętrznych. Czy to zadowalająca propozycja?
Połączone posiedzenia dwóch komisji - to trochę za mało. Jest 460 posłów i dobrze byłoby, gdybyśmy wszyscy usłyszeli co rząd ma do powiedzenia, a za pośrednictwem mediów, żeby to usłyszeli Polacy. Forum do takiej poważnej debaty jest w Sejmie, oczywiście z udziałem premier Kopacz.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/264811-elzbieta-witek-jak-to-jest-ze-nie-mozna-bylo-przyjac-200-polakow-ze-wschodu-a-mamy-przygarnac-tysiace-imigrantow-nasz-wywiad?strona=2