Co z tym "zamachem" na Bronisława Komorowskiego? Prokuratura nie spieszy się z postawieniem zarzutów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Sprawa Remigiusza Dominiaka - rzekomego zamachowcy z Torunia, którego celem miał być Bronisław Komorowski, wciąż pozostaje nierozstrzygnięta. Jak podaje „Nasz Dziennik” prokuratura utrudnia obrońcy mężczyzny, mec. Mariuszowi Treli, pełnienie swoich obowiązków.

Prawnik w rozmowie z gazetą twierdzi, że prokuratura bez podania przyczyny odmówiła mu udostępnienia akt postępowania.

Złożyłem wniosek o umożliwienie uczestniczenia w przesłuchaniu świadków, w tym pana Komorowskiego, lecz również odmówiono mi bez słowa wyjaśnienia

— dodaje.

„NDz” wylicza także inne budzące wątpliwości działania prokuratury, m.in. późne wysłanie informacji o przesłuchaniu świadków. Obrońca taką wiadomość otrzymał w godzinach popołudniowych dzień przed planowanym przesłuchaniem, choć w zwyczaju takie zawiadomienia przychodzą z kilkudniowym wyprzedzeniem. Ostatecznie mecenas był jedynie obecny podczas przesłuchania samego Dominika, które odbyło się z udziałem kamery. Gdy mecenas wystąpił do prokuratury o odpis nagrania znów otrzymał odpowiedź odmowną bez wskazania przyczyny.

Pani prokurator powiedziała, że jest to postępowanie inwkizycyjne, nie wyjaśniając, co ma na myśli. Gdy jednak powtórzyła to kilkakrotnie, potraktowałem to poważnie. Ciarki przeszły mi po plecach, bo tak robiła bezpieka

— komentuje.

Prawnik twierdzi, że cała ta sytuacja to łamanie podstawowych praw obywatelskich do obrony, ponieważ tylko sąd będzie znał treść dokumentów sporządzonych przez prokuraturę.

Ponadto Dominiak został skierowany na badania psychiatryczne, z czym obrońca również się nie zgadza, bo jak twierdzi, jego klient jest całkowicie zdrowy.

Nagle robi się z niego wariata, bo nie można mu uzasadnić zarzutów karnych? Mam coraz większy niesmak w tej sprawie wobec tego, co robi prokuratura

— kwituje mecenas.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu, Arutru Krause, stwierdził w rozmowie z gazetą, że prokuratura ma wątpliwości do poczytalności mężczyzny, a przedłużający się czas w związku ze skierowaniem aktu oskarżenia tłumaczy tym, że wciąż zbierane są dowody w jego sprawie.

Myślę, że jeszcze potrzebne są jakieś dwa miesiące

— dodaje.

Przypomnijmy, że do rzekomego zamachu doszło w Toruniu w przeddzień ciszy wyborczej. Zdjęcia z tego zdarzenia obiegły mainstreamowe media i zdominowały przekaz dnia. Funkcjonariusze BOR szybko stwierdzili, że była to próba zamachu na Bronisława Komorowskiego. Sam podejrzany przekonuje, że chciał wręczyć byłemu prezydentowi ulotkę na temat aborcji.

fot. YouTube
fot. YouTube

lap/Nasz Dziennik

CZYTAJ TEŻ: „ND” odsłania kulisy „zamachu” na Komorowskiego przed ciszą wyborczą. „Jestem marynarzem. Chciałem przekazać prezydentowi ulotkę…”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych