Wiceminister finansów Izabela Leszczyna podkreśliła, odpowiadając na to pytanie, że koszty cofnięcia reformy byłyby najbardziej dotkliwe z punktu widzenia przyszłego emeryta.
Powrót do poprzedniego wieku emerytalnego oznacza odejście od wzrostu emerytur mężczyzn o 20 procent, a kobiet o 70 procent. To znaczy - emerytura mężczyzny będzie mniejsza o 20 proc., a emerytura kobiety będzie niższa o 70 proc. jeśli wrócimy do poprzedniego wieku emerytalnego
— mówiła wiceszefowa resortu finansów.
Według niej, koszt cofnięcia reformy dla sektora finansów publicznych do 2023 roku wyniósłby 100 mld zł, a do 2060 - prawie 1,5 bln zł. Leszczyna stwierdziła też, że obniżenie wieku emerytalnego w Polsce „byłoby ewenementem na skalę europejską”.
Z kolei Bogdan Pęk (PiS) stwierdził, że w UE jest tendencja do obniżania wieku emerytalnego do 63. roku życia. Według niego, Polacy powinni „decydować, zgodnie ze swoją wolą, jaki chcą mieć system emerytalny”.
Jeżeli odrzucicie to referendum, uczynicie to z pobudek stricte politycznych i mam nadzieję, że będzie was to kosztować bardzo drogo, bo to obłuda i zakłamanie
— zwrócił się Pęk do senatorów PO.
Natomiast Mieczysław Augustyn (PO), odnosząc się do pytania dotyczącego wieku emerytalnego, podkreślił, że trzeba pokazać jego konsekwencje i zapytać Polaków czy godzą się, by obniżając wiek emerytalny, mieli niższą emeryturę.
Brak pokazania konsekwencji wskazuje na to, że albo prezydent otwiera zawór do pojemnika, w którym tkwi dżin populizmu, albo jedynym celem tej propozycji jest wielka polityczna mistyfikacja i próba zagrania na emocjach, by zyskać w wyborczych sondażach
— mówił.
W czasie dyskusji senator Włodzimierz Cimoszewicz (niez.) przekonywał, że zarówno wniosek prezydenta Dudy o referendum, jak i zaakceptowany przez Senat wniosek referendalny prezydenta Bronisława Komorowskiego były niestosowne.
Zdaniem Cimoszewicza celem obu wniosków referendalnych było uzyskanie odpowiedzi na pytania, ale wpłynięcie na wynik wyborów parlamentarnych.
Uważam, że tak nie wolno postępować z referendum, bo jest to instytucja wyjątkowa i powinna panować powszechna zgoda, że odwołujemy się do tej instytucji w sytuacjach rzeczywiście nadzwyczajnych
— powiedział b. premier i b. marszałek Sejmu.
Oceniał też same pytania, zawarte we wniosku prezydenta Dudy. Jeśli chodzi o sześciolatki - wskazał - to są one dziś na zupełnie innym poziomie intelektualnym niż 20 czy 30 lat temu i dobrze sobie radzą z nauką. Pytanie o Lasy Państwowe jest - jego zdaniem - sformułowane „absolutnie niefortunnie”. Według niego należało spytać: „czy jesteś za utrzymaniem lasów państwowych jako własności Skarbu Państwa” albo: „czy jesteś za dopuszczalnością prywatyzacji lasów państwowych?” „Wtedy byłoby jasno, prosto, węzłowato” - ocenił.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wiceminister finansów Izabela Leszczyna podkreśliła, odpowiadając na to pytanie, że koszty cofnięcia reformy byłyby najbardziej dotkliwe z punktu widzenia przyszłego emeryta.
Powrót do poprzedniego wieku emerytalnego oznacza odejście od wzrostu emerytur mężczyzn o 20 procent, a kobiet o 70 procent. To znaczy - emerytura mężczyzny będzie mniejsza o 20 proc., a emerytura kobiety będzie niższa o 70 proc. jeśli wrócimy do poprzedniego wieku emerytalnego
— mówiła wiceszefowa resortu finansów.
Według niej, koszt cofnięcia reformy dla sektora finansów publicznych do 2023 roku wyniósłby 100 mld zł, a do 2060 - prawie 1,5 bln zł. Leszczyna stwierdziła też, że obniżenie wieku emerytalnego w Polsce „byłoby ewenementem na skalę europejską”.
Z kolei Bogdan Pęk (PiS) stwierdził, że w UE jest tendencja do obniżania wieku emerytalnego do 63. roku życia. Według niego, Polacy powinni „decydować, zgodnie ze swoją wolą, jaki chcą mieć system emerytalny”.
Jeżeli odrzucicie to referendum, uczynicie to z pobudek stricte politycznych i mam nadzieję, że będzie was to kosztować bardzo drogo, bo to obłuda i zakłamanie
— zwrócił się Pęk do senatorów PO.
Natomiast Mieczysław Augustyn (PO), odnosząc się do pytania dotyczącego wieku emerytalnego, podkreślił, że trzeba pokazać jego konsekwencje i zapytać Polaków czy godzą się, by obniżając wiek emerytalny, mieli niższą emeryturę.
Brak pokazania konsekwencji wskazuje na to, że albo prezydent otwiera zawór do pojemnika, w którym tkwi dżin populizmu, albo jedynym celem tej propozycji jest wielka polityczna mistyfikacja i próba zagrania na emocjach, by zyskać w wyborczych sondażach
— mówił.
W czasie dyskusji senator Włodzimierz Cimoszewicz (niez.) przekonywał, że zarówno wniosek prezydenta Dudy o referendum, jak i zaakceptowany przez Senat wniosek referendalny prezydenta Bronisława Komorowskiego były niestosowne.
Zdaniem Cimoszewicza celem obu wniosków referendalnych było uzyskanie odpowiedzi na pytania, ale wpłynięcie na wynik wyborów parlamentarnych.
Uważam, że tak nie wolno postępować z referendum, bo jest to instytucja wyjątkowa i powinna panować powszechna zgoda, że odwołujemy się do tej instytucji w sytuacjach rzeczywiście nadzwyczajnych
— powiedział b. premier i b. marszałek Sejmu.
Oceniał też same pytania, zawarte we wniosku prezydenta Dudy. Jeśli chodzi o sześciolatki - wskazał - to są one dziś na zupełnie innym poziomie intelektualnym niż 20 czy 30 lat temu i dobrze sobie radzą z nauką. Pytanie o Lasy Państwowe jest - jego zdaniem - sformułowane „absolutnie niefortunnie”. Według niego należało spytać: „czy jesteś za utrzymaniem lasów państwowych jako własności Skarbu Państwa” albo: „czy jesteś za dopuszczalnością prywatyzacji lasów państwowych?” „Wtedy byłoby jasno, prosto, węzłowato” - ocenił.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/264152-szefowa-kancelarii-prezydenta-dudy-upomina-sie-o-prawo-obywateli-do-referendum-sadurska-do-senatorow-takiego-kapitalu-spolecznego-nie-mozna-marnowac?strona=2