Przedstawiając Dorna (b. bliskiego współpracownika J. Kaczyńskiego, byłego wiceprezesa PiS, b. wicepremiera i szefa MSWiA w rządzie PiS), Napieralskiego (b. polityka SLD i b. szefa tej partii) i Mazowieckiego, szefowa rządu mówiła, że są to osoby, „które rozumieją jakim zagrożeniem dla naszego kraju są rządy Jarosława Kaczyńskiego i które ilustrują, że Platforma Obywatelska jest formacją otwartą”.
Mazowiecki powiedział, że tylko z Platformą można nadal budować Polskę, bo każda inna formacja, „w szczególności jedna, o której wszyscy doskonale wiemy, może tylko zniszczyć ten kraj”.
Wszystkie ręce na pokład, bądźmy razem i wtedy zwyciężymy
— przekonywał.
Z kolei Dorn powiedział, że „przyszedł tu z daleka”.
Bo to ja byłem wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych w tej straszliwej ekipie, o której mówił pan Michał Mazowiecki
— dodał. Mówił, że przez ostatnie 8 lat był w opozycji wobec PO.
Niektóre moje krytyki bym wycofał, niektóre złagodził, a niektóre podtrzymał. Stąd pytanie, dlaczego w takim razie, skoro wiele jest krytyk, które bym podtrzymał, jestem tu? Zwłaszcza, że ja już pożegnałem się z polityką i to PO złożyła mi ofertę, z której po rozmowach skorzystałem
— stwierdził Dorn.
Według niego, Polsce potrzebna jest zmiana i jest pytanie o to, jak i jaką zmianę wprowadzać.
Jeśli mam do wyboru między formacją, która powiązana jest z ziemią, z rzeczywistością, niekiedy aż tak bardzo, że cokolwiek za bardzo do niej przylega, i formacją, która buja w stratosferze, to dla dobra Polski, dla dobrej i bezpiecznej zmiany, wybieram tę formację pierwszą
— tłumaczył swą decyzję Dorn.
Napieralski z kolei przekonywał, że jeżeli Polska nie będzie nowoczesna, nie postawi na badania, edukację, jeżeli nie będzie otwarta, to przegra.
Wierzę głęboko, że to, co się dzieje tutaj na sali w Warszawie, to też początek czegoś nowego, czegoś szerszego, otwartego, dlatego że te wybory, które nadchodzą, będą dla nas Polaków bardzo ważne. To nowe otwarcie, to tak naprawdę spoglądanie w przyszłość i takie spoglądanie w przyszłość mi się marzy. Marzy mi się Polska otwarta, nowoczesna, bez sporów i kłótni, bo nawet jak się różnimy, to powinniśmy się różnić pięknie
— powiedział były szef SLD.
Premier mówiła o tym, że tylko PO ma siłę, żeby uchronić Polskę, by nie stała się państwem jednej partii, własnością jednego człowieka, który się schował i rządzi z ukrycia.
Światła nie chowa się pod korcem. Jeśli ktoś ma czyste intencje, nie musi się z tym ukrywać
— oświadczyła Kopacz.
Jak zauważyła, w PiS też ostatnio zapadały decyzje co do list.
Ale nie dowiemy się, czy są one trudne, czy łatwe, bo tam podejmuje je jedna osoba. I dla ułatwienia dodam, że nie jest to Beata Szydło. Różnica między nami jest taka, jak między demokracją a demokracją ludową - i to jest prawdziwa stawka tych wyborów. Rodzi się więc pytanie: czy zwycięży żądza władzy ukrywającego się w cieniu człowieka, lalkarza pociągającego za sznurki swoich marionetek, czy też Polska będzie normalną, zachodnią demokracją
— mówiła
Zapewniała zarazem, że jej słowa nie mają na celu straszenia kogokolwiek.
Zwolennikom utraty zbiorowej pamięci mówię: trzeba pamiętać. Rozumiem tych, którzy chcą, żeby zapomnieć rządy Jarosława Kaczyńskiego. Prawda boli i jest zawstydzająca dla PiS. Ale my pamiętamy kłótnie i wstyd, jaki przynosiły nam rządy PiS w Europie
— powiedziała.
Pytała ona zebranych podczas Rady Krajowej PO, czy wyobrażają sobie, by za rządów PiS wybrano Polaka na szefa Parlamentu Europejskiego, albo prezydenta Rady Europejskiej, nawiązując do funkcji sprawowanych w przeszłości przez Jerzego Buzka, a obecnie przez Donalda Tuska. Wspomniała o nowych drogach, dworcach, stadionach, Orlikach, powstałych za rządów PO. „Podniesiono o sto procent płacę minimalną, wydłużono do 52 tygodnie urlopy rodzicielskie, zalegalizowano in vitro, dzieci z pierwszych klas otrzymały darmowy podręcznik szkolny, zniesiono przymusowy pobór do wojska. Wyobrażacie to sobie?” - mówiła.
W jej ocenie, za rządów PiS nic podobnego nie mogło się zdarzyć, bo „oni mają serce do innych rzeczy”.
Stawką w tych wyborach jest albo dalszy kierunek na Zachód, albo marnowanie szansy na dobrobyt. Jest pytanie, czy zwycięży plan osobistej zemsty Jarosława Kaczyńskiego, czy plan budowy dobrobytu Polaków, który przygotowaliśmy
— mówiła.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Przedstawiając Dorna (b. bliskiego współpracownika J. Kaczyńskiego, byłego wiceprezesa PiS, b. wicepremiera i szefa MSWiA w rządzie PiS), Napieralskiego (b. polityka SLD i b. szefa tej partii) i Mazowieckiego, szefowa rządu mówiła, że są to osoby, „które rozumieją jakim zagrożeniem dla naszego kraju są rządy Jarosława Kaczyńskiego i które ilustrują, że Platforma Obywatelska jest formacją otwartą”.
Mazowiecki powiedział, że tylko z Platformą można nadal budować Polskę, bo każda inna formacja, „w szczególności jedna, o której wszyscy doskonale wiemy, może tylko zniszczyć ten kraj”.
Wszystkie ręce na pokład, bądźmy razem i wtedy zwyciężymy
— przekonywał.
Z kolei Dorn powiedział, że „przyszedł tu z daleka”.
Bo to ja byłem wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych w tej straszliwej ekipie, o której mówił pan Michał Mazowiecki
— dodał. Mówił, że przez ostatnie 8 lat był w opozycji wobec PO.
Niektóre moje krytyki bym wycofał, niektóre złagodził, a niektóre podtrzymał. Stąd pytanie, dlaczego w takim razie, skoro wiele jest krytyk, które bym podtrzymał, jestem tu? Zwłaszcza, że ja już pożegnałem się z polityką i to PO złożyła mi ofertę, z której po rozmowach skorzystałem
— stwierdził Dorn.
Według niego, Polsce potrzebna jest zmiana i jest pytanie o to, jak i jaką zmianę wprowadzać.
Jeśli mam do wyboru między formacją, która powiązana jest z ziemią, z rzeczywistością, niekiedy aż tak bardzo, że cokolwiek za bardzo do niej przylega, i formacją, która buja w stratosferze, to dla dobra Polski, dla dobrej i bezpiecznej zmiany, wybieram tę formację pierwszą
— tłumaczył swą decyzję Dorn.
Napieralski z kolei przekonywał, że jeżeli Polska nie będzie nowoczesna, nie postawi na badania, edukację, jeżeli nie będzie otwarta, to przegra.
Wierzę głęboko, że to, co się dzieje tutaj na sali w Warszawie, to też początek czegoś nowego, czegoś szerszego, otwartego, dlatego że te wybory, które nadchodzą, będą dla nas Polaków bardzo ważne. To nowe otwarcie, to tak naprawdę spoglądanie w przyszłość i takie spoglądanie w przyszłość mi się marzy. Marzy mi się Polska otwarta, nowoczesna, bez sporów i kłótni, bo nawet jak się różnimy, to powinniśmy się różnić pięknie
— powiedział były szef SLD.
Premier mówiła o tym, że tylko PO ma siłę, żeby uchronić Polskę, by nie stała się państwem jednej partii, własnością jednego człowieka, który się schował i rządzi z ukrycia.
Światła nie chowa się pod korcem. Jeśli ktoś ma czyste intencje, nie musi się z tym ukrywać
— oświadczyła Kopacz.
Jak zauważyła, w PiS też ostatnio zapadały decyzje co do list.
Ale nie dowiemy się, czy są one trudne, czy łatwe, bo tam podejmuje je jedna osoba. I dla ułatwienia dodam, że nie jest to Beata Szydło. Różnica między nami jest taka, jak między demokracją a demokracją ludową - i to jest prawdziwa stawka tych wyborów. Rodzi się więc pytanie: czy zwycięży żądza władzy ukrywającego się w cieniu człowieka, lalkarza pociągającego za sznurki swoich marionetek, czy też Polska będzie normalną, zachodnią demokracją
— mówiła
Zapewniała zarazem, że jej słowa nie mają na celu straszenia kogokolwiek.
Zwolennikom utraty zbiorowej pamięci mówię: trzeba pamiętać. Rozumiem tych, którzy chcą, żeby zapomnieć rządy Jarosława Kaczyńskiego. Prawda boli i jest zawstydzająca dla PiS. Ale my pamiętamy kłótnie i wstyd, jaki przynosiły nam rządy PiS w Europie
— powiedziała.
Pytała ona zebranych podczas Rady Krajowej PO, czy wyobrażają sobie, by za rządów PiS wybrano Polaka na szefa Parlamentu Europejskiego, albo prezydenta Rady Europejskiej, nawiązując do funkcji sprawowanych w przeszłości przez Jerzego Buzka, a obecnie przez Donalda Tuska. Wspomniała o nowych drogach, dworcach, stadionach, Orlikach, powstałych za rządów PO. „Podniesiono o sto procent płacę minimalną, wydłużono do 52 tygodnie urlopy rodzicielskie, zalegalizowano in vitro, dzieci z pierwszych klas otrzymały darmowy podręcznik szkolny, zniesiono przymusowy pobór do wojska. Wyobrażacie to sobie?” - mówiła.
W jej ocenie, za rządów PiS nic podobnego nie mogło się zdarzyć, bo „oni mają serce do innych rzeczy”.
Stawką w tych wyborach jest albo dalszy kierunek na Zachód, albo marnowanie szansy na dobrobyt. Jest pytanie, czy zwycięży plan osobistej zemsty Jarosława Kaczyńskiego, czy plan budowy dobrobytu Polaków, który przygotowaliśmy
— mówiła.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/264150-program-platformy-straszenie-pis-em-kopacz-do-druzyny-po-dolaczaja-ludzie-ktorzy-rozumieja-jakim-zagrozeniem-sa-rzady-jaroslawa-kaczynskiego?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.