A tak? Głowy w piasek. Podobnie jak w temacie wyjątkowo ponurej afery z udziałem Burego i Kwiatkowskiego, z których ten ostatni sam miał kontrolować uczciwość innych. Niewykluczone, że wobec miażdżących raportów NIK ktoś dziś próbuje Kwiatkowskiego wygasić, ale intuicja podpowiada, że można by w ten sposób mniemać, gdyby nie sto innych afer z udziałem byłych i obecnych członków PO. Ale dla Was ważniejsze jest, że na listach wyborczych PiS nie znalazł się poseł Mastalerek. Żebyście chociaż pochwalili tę decyzję, skoro Mastalerka nie lubicie prawie tak mocno jak Macierewicza… Wiem - nie można.
Czy naprawdę nie widzicie, że za Waszymi plecami społeczeństwo od długich miesięcy pokazuje Wam środkowy palec albo kręci wskazującym wokół skroni? Czy naprawdę nie słyszycie setek, tysięcy drwin z Waszego prorządowego zaangażowania? Czy nie dostrzegacie, że wielu z Was już nie tylko mówi, ale i myśli Stefanem Niesiołowskim? Nie przeraża Was to?
Wiem – nie, nie i jeszcze raz nie. Więc – tak po raz ostatni, po przyjacielsku, z zawodową, mimo wszystko, solidarnością – apeluję do Was: skończcie z tą presstytucją, jak Polacy coraz częściej nazywają działalność mediów głównego nurtu. W przeciwnym razie spotka Was los ludzi, którzy sprzeniewierzyli się swojemu krajowi i swoim rodakom. Nikt nigdy nie może Wam zabronić głoszenia Waszych poglądów, ale Waszym psim obowiązkiem pozostaje także informacja. Ukrywanie afer, kłamstwa o opozycji i nowym prezydencie czy jego rodzinie – nie mogą być traktowane jako dziennikarstwo, a tym bardziej triumf wolności słowa.
Powtórzę więc: żarty się skończyły, i nie są to moje słowa, ale zwyczajnej, polskiej, wielkomiejskiej czy wiejskiej ulicy. Słynna reakcja zielonogórzan na meczu żużlowym miejscowego Falubazu – gdy spiker oficjalnie powitał na trybunach Tomasza Lisa (który nazwał niedawno wybitnego dziennikarza - Jerzego Jachowicza „mendą”), dowodzi, że Wasz mainstream stoi nad przepaścią. „Wyp…” – skandowali kibice. Ilu Polaków mówi dziś to samo przed telewizorem? To Wasza zasługa, bo etos dziennikarza zmieszaliście z błotem.
Więc krótko: dajcie już spokój, stop tej żenującej presstytucji. Odłóżcie te nocniki z fekaliami, którymi codziennie próbujecie obryzgać swoich politycznych wrogów, odstawcie nożyce cenzora, którymi wycinacie wszystko, co choćby odrobinę niewygodne. Zacznijcie informować o aferach w rządzie, zmieńcie ekspertów z platformerskich na obiektywnych, weźcie zimny prysznic i zacznijcie wszystko od nowa. Są wśród Was wyjątki, które dowodzą, że nawet w Waszych mediach można pozostać dziennikarzem. Policzalne na palcach jednej ręki, ale jednak. Odwagi!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
A tak? Głowy w piasek. Podobnie jak w temacie wyjątkowo ponurej afery z udziałem Burego i Kwiatkowskiego, z których ten ostatni sam miał kontrolować uczciwość innych. Niewykluczone, że wobec miażdżących raportów NIK ktoś dziś próbuje Kwiatkowskiego wygasić, ale intuicja podpowiada, że można by w ten sposób mniemać, gdyby nie sto innych afer z udziałem byłych i obecnych członków PO. Ale dla Was ważniejsze jest, że na listach wyborczych PiS nie znalazł się poseł Mastalerek. Żebyście chociaż pochwalili tę decyzję, skoro Mastalerka nie lubicie prawie tak mocno jak Macierewicza… Wiem - nie można.
Czy naprawdę nie widzicie, że za Waszymi plecami społeczeństwo od długich miesięcy pokazuje Wam środkowy palec albo kręci wskazującym wokół skroni? Czy naprawdę nie słyszycie setek, tysięcy drwin z Waszego prorządowego zaangażowania? Czy nie dostrzegacie, że wielu z Was już nie tylko mówi, ale i myśli Stefanem Niesiołowskim? Nie przeraża Was to?
Wiem – nie, nie i jeszcze raz nie. Więc – tak po raz ostatni, po przyjacielsku, z zawodową, mimo wszystko, solidarnością – apeluję do Was: skończcie z tą presstytucją, jak Polacy coraz częściej nazywają działalność mediów głównego nurtu. W przeciwnym razie spotka Was los ludzi, którzy sprzeniewierzyli się swojemu krajowi i swoim rodakom. Nikt nigdy nie może Wam zabronić głoszenia Waszych poglądów, ale Waszym psim obowiązkiem pozostaje także informacja. Ukrywanie afer, kłamstwa o opozycji i nowym prezydencie czy jego rodzinie – nie mogą być traktowane jako dziennikarstwo, a tym bardziej triumf wolności słowa.
Powtórzę więc: żarty się skończyły, i nie są to moje słowa, ale zwyczajnej, polskiej, wielkomiejskiej czy wiejskiej ulicy. Słynna reakcja zielonogórzan na meczu żużlowym miejscowego Falubazu – gdy spiker oficjalnie powitał na trybunach Tomasza Lisa (który nazwał niedawno wybitnego dziennikarza - Jerzego Jachowicza „mendą”), dowodzi, że Wasz mainstream stoi nad przepaścią. „Wyp…” – skandowali kibice. Ilu Polaków mówi dziś to samo przed telewizorem? To Wasza zasługa, bo etos dziennikarza zmieszaliście z błotem.
Więc krótko: dajcie już spokój, stop tej żenującej presstytucji. Odłóżcie te nocniki z fekaliami, którymi codziennie próbujecie obryzgać swoich politycznych wrogów, odstawcie nożyce cenzora, którymi wycinacie wszystko, co choćby odrobinę niewygodne. Zacznijcie informować o aferach w rządzie, zmieńcie ekspertów z platformerskich na obiektywnych, weźcie zimny prysznic i zacznijcie wszystko od nowa. Są wśród Was wyjątki, które dowodzą, że nawet w Waszych mediach można pozostać dziennikarzem. Policzalne na palcach jednej ręki, ale jednak. Odwagi!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/263872-stop-presstytucji-w-jednej-rece-nocnik-z-fekaliami-w-drugiej-nozyce-cenzora-tak-wygladaja-dzis-gwiazdy-mainstreamu?strona=2