A mówiąc bardziej poważnie, chciałbym przypomnieć, że nie kto inny jak Bronisław Komorowski przy udziale poważniejszego gracza niż Hadacz, a mianowicie Palikota, swojego przyjaciela od flinty i polowań a wtedy poważnego polityka PO zapoczątkował proces degradacji naszej wspólnoty. Mam na myśli proces do tej pory niespotykany proces deptania najważniejszych wartości w naszym państwie i w życiu naszego narodu. Wartości opartych o krzyż, bo przecież awantura wokół krzyża, który w dniach żałoby narodowej stanął na Krakowskim Przedmieściu była pierwszą decyzją świeżo upieczonego wtedy prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Okazuje się, że wtedy aktywny udział w podziale społeczeństwa i ośmieszaniu wspólnoty ludzi tam się gromadzących brali i Andrzej Hadacz i człowiek, o którym piszemy we „wSieci” - Robert G. inspirator i organizator prowokacji w TVP.
Oczywiście, że tak. Ale to, co się wydarzyło pod TVP, ta nieudana prowokacja jest, z perspektywy czasu śmiechu warta, natomiast to, co Komorowski do spółki z Palikotem za zgodą Tuska i najważniejszych sztabowców zafundowali nam na Krakowskim Przedmieściu spowodowało niezwykle trwały podział Polaków. Te rany będziemy goić przez lata. Na świecie ludzie z powodu krzyża giną, jest to symbol święty nie tylko w wymiarze religijnym, ale także wspólnotowym. Bo w historii naszego Narodu krzyż zawsze odgrywał ważną rolę. A wtedy, w dniach żałoby, po tragedii smoleńskiej wywołano awanturę, ta pijana, skrzyknięta przez Palikota i jego pomocników żulia oddająca mocz na palące się znicze i gasząca papierosy na szyjach modlących się ludzi. Mianownikiem wspólnym dla tych wydarzeń są Andrzej Hadacz i Robert G., o których państwo piszecie. O tym trzeba mówić, o tym trzeba przypominać.
Mówił pan, że prowokacja w TVP nie wyszła…
No tak, ale zarówno ta sytuacja jak i wspomniany przeze mnie wcześniej okropny czas po katastrofie smoleńskiej to są rzeczy, które na stałe zaciążą nad prezydenturą Bronisława Komorowskiego. Bo w ten sposób wykopywane rowy będziemy musieli zakopywać przez dziesięciolecia. Wierzę, że prezydentura Andrzeja Dudy będzie początkiem niwelowania tych strat.
Rozmawiał Marcin Wikło
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
A mówiąc bardziej poważnie, chciałbym przypomnieć, że nie kto inny jak Bronisław Komorowski przy udziale poważniejszego gracza niż Hadacz, a mianowicie Palikota, swojego przyjaciela od flinty i polowań a wtedy poważnego polityka PO zapoczątkował proces degradacji naszej wspólnoty. Mam na myśli proces do tej pory niespotykany proces deptania najważniejszych wartości w naszym państwie i w życiu naszego narodu. Wartości opartych o krzyż, bo przecież awantura wokół krzyża, który w dniach żałoby narodowej stanął na Krakowskim Przedmieściu była pierwszą decyzją świeżo upieczonego wtedy prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Okazuje się, że wtedy aktywny udział w podziale społeczeństwa i ośmieszaniu wspólnoty ludzi tam się gromadzących brali i Andrzej Hadacz i człowiek, o którym piszemy we „wSieci” - Robert G. inspirator i organizator prowokacji w TVP.
Oczywiście, że tak. Ale to, co się wydarzyło pod TVP, ta nieudana prowokacja jest, z perspektywy czasu śmiechu warta, natomiast to, co Komorowski do spółki z Palikotem za zgodą Tuska i najważniejszych sztabowców zafundowali nam na Krakowskim Przedmieściu spowodowało niezwykle trwały podział Polaków. Te rany będziemy goić przez lata. Na świecie ludzie z powodu krzyża giną, jest to symbol święty nie tylko w wymiarze religijnym, ale także wspólnotowym. Bo w historii naszego Narodu krzyż zawsze odgrywał ważną rolę. A wtedy, w dniach żałoby, po tragedii smoleńskiej wywołano awanturę, ta pijana, skrzyknięta przez Palikota i jego pomocników żulia oddająca mocz na palące się znicze i gasząca papierosy na szyjach modlących się ludzi. Mianownikiem wspólnym dla tych wydarzeń są Andrzej Hadacz i Robert G., o których państwo piszecie. O tym trzeba mówić, o tym trzeba przypominać.
Mówił pan, że prowokacja w TVP nie wyszła…
No tak, ale zarówno ta sytuacja jak i wspomniany przeze mnie wcześniej okropny czas po katastrofie smoleńskiej to są rzeczy, które na stałe zaciążą nad prezydenturą Bronisława Komorowskiego. Bo w ten sposób wykopywane rowy będziemy musieli zakopywać przez dziesięciolecia. Wierzę, że prezydentura Andrzeja Dudy będzie początkiem niwelowania tych strat.
Rozmawiał Marcin Wikło
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/263717-joachim-brudzinski-to-co-ujawnia-wsieci-wystawia-jak-najgorsze-swiadectwo-ludziom-odpowiedzialnym-za-kampanie-bronislawa-komorowskiego-nasz-wywiad?strona=2