Joachim Brudziński: "To, co ujawnia „wSieci” wystawia jak najgorsze świadectwo ludziom odpowiedzialnym za kampanię Bronisława Komorowskiego". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube/wSieci
fot. YouTube/wSieci

wPolityce.pl: Czy analizując zajście w gmachu TVP przed i po debacie wyborczej, kiedy Andrzej Hadacz rzucił się na Andrzeja Dudę myśleliście, że to jest atak szaleńca, czy braliście pod uwagę, że to może być zaplanowana prowokacja?

Joachim Brudziński, przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS: Nie mieliśmy co do tego złudzeń. Nasi sztabowcy od razu stwierdzili, co zresztą jest zarejestrowane przez kamery, że to jest prowokator. Pan Hadacz był widywany w otoczeniu Bronisława Komorowskiego wielokrotnie, publicznie i w świetle kamer rzucał mu się na szyję. Pytaniem otwartym pozostaje natomiast, co za diabeł pozbawił Bronisława Komorowskiego elementarnego poczucia zdrowego rozsądku i elementarnej przyzwoitości, że na te buziaki i uściski tak ochoczo odpowiadał.

CZYTAJ TUTAJ: „wSieci”: UJAWNIAMY taśmy brudnej kampanii. POZNAJ kulisy prowokacji przeciwko Andrzejowi Dudzie!

Po pierwsze, Hadaczowi i jego inspiratorom ta prowokacja nie wyszła, bo nasi pracownicy, ludzie, którzy byli wokół Andrzeja Dudy nie dali się sprowokować. Rzeczywiście odciągnęli od naszego kandydata Hadacza, który próbował się w jego pobliże przedostać. A to, co państwo w tygodniku „wSieci” ujawniacie wystawia naprawdę jak najgorsze świadectwo ludziom, którzy za tę kampanię Bronisława Komorowskiego odpowiadają. I jemu samemu także. Bo pusty śmiech ogarnia mnie, kiedy słyszę byłego prezydenta, który chlipie do kamer, że był obiektem wściekłego ataku nienawiści ze strony sztabowców Andrzeja Dudy. Chciałbym mu tylko powiedzieć: „kończ pan i wstydu oszczędź”.

Udowadniamy ta publikacją, do jakich okrutnych metod może posunąć się zdesperowany polityk, który boi się oddania władzy. Wypada chyba przestrzec wszystkich, którym coś takiego może przyjść do głowy w kolejnych kampaniach, nie róbcie takich rzeczy, prawda i tak wyjdzie na jaw. Czy kampania, która toczy się teraz rzeczywiście może się jeszcze niebezpiecznie zaostrzyć?

Manipulacja może mieć różne oblicza, ale każde z nich jest naganne i powinno być piętnowane. Dzisiaj jesteśmy z panią prezes Beatą Szydło w Koszalinie i właśnie przypomniała mi się jedna sytuacja z kampanii Andrzeja Dudy. Zawitaliśmy tutaj w końcówce kampanii, na spotkaniu było ponad 3 tysiące mieszkańców. A co zobaczyliśmy wieczorem w Wiadomościach w Telewizji Polskiej? Pokazany tłum, ale przytoczono do tych zdjęć wypowiedzi nagrane dwie godziny wcześniej, kiedy na puściutkim placu byli tylko dwaj przeciwnicy kandydata PiS. Jaką mamy konkluzję? Na wiec Andrzeja Dudy przybyły tłumy jego przeciwników. To manipulacja wręcz goebbelsowska.

Na dwie godziny przed dzisiejszym spotkaniem z Beatą Szydło mieliśmy odwiedziny młodzieżówki PO i Młodych Demokratów. Aż strach pomyśleć, co zobaczymy w wieczornych wydaniach dzisiejszych dzienników informacyjnych. Znów manipulację?

W jednym z fragmentów rozmowy pomiędzy Hadaczem, a jego inspiratorem odnajdujemy potwierdzenie naszej wcześniejszej informacji, że wynagrodzeniem dla prowokatora miało być załatwienie mu mieszkania komunalnego w Warszawie. Jak pan to skomentuje?

Mogę tylko zaapelować do politycznej przyjaciółki Bronisława Komorowskiego pomagiera Andrzeja Hadacza, żeby może rozważyła pomoc mieszkaniową dla nich obydwu. Bo okazało się przecież, że pan były prezydent był tak pewny skuteczności prowokacji Hadacza i swoje wygranej, że swoje mieszkanie wynajął na kolejne pięć lat.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych