Prof. Szczerski: Prezydent mówił o długoterminowym poszukiwaniu rozwiązań pokojowych, a nie o dopisaniu Polski do formatu normandzkiego. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Praca trwa. Wiele osób, które dziś ekscytują się jakimiś jednostkowymi sygnałami czy słowami, będzie łykało ze wstydem język. To nie jest moment, w którym można sobie harcować

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Krzysztof Szczerski, sekretarza stanu w kancelarii prezydenta.

wPolityce.pl: Medialna burza wybuchła po słowach Andrzeja Dudy, który zapowiedział starania o zmianę „formatu normandzkiego” i dołączenie Polski do rozmów o Ukrainie. Czy rząd Polski oraz prezydent Poroszenko mogli być zaskoczeni tą wypowiedzią Prezydenta RP?

Prof. Krzysztof Szczerski: Wszystkim, którzy komentują tę sprawę w Polsce, zalecam daleko idącą powściągliwość. Praca dyplomatyczna się toczy. Ona nie dotyczy dopisania Polski do formatu normandzkiego, bowiem to nie było nigdy naszym celem, nigdy tej sprawy nie stawialiśmy. Format normandzki swoje decyzje w Mińsku już podjął. Obecnie jesteśmy zainteresowani tym, by kraje, które wzięły za tamte decyzje odpowiedzialność, potrafiły je skutecznie wyegzekwować.

Ze słów prezydenta Dudy można było zrozumieć, że chodzi o rozbudowę formatu normandzkiego

Zawsze byliśmy zainteresowani sukcesem rozmów mińskich, nie byliśmy zainteresowani dopisywaniem Polski do formatu rozmów w Mińsku. On jest zamknięty.

W takim razie o co chodziło prezydentowi Dudzie?

Prezydent Duda mówił o długoterminowym poszukiwaniu rozwiązań pokojowych dla Wschodu. To nie jest żadnym zaskoczeniem dla nikogo. Minister Schetyna takie stanowisko prezentował w imieniu polskiego rządu. Myśmy również komunikowali taka inicjatywę partnerom. Jak mówiłem, gra dyplomatyczna się toczy. Apeluję do polityków i publicystów, by rozumieli, na czym polega praca dyplomatyczna. Ekscytacja, jaką obserwujemy w Polsce, może jedynie zaprzepaścić, czy obniżyć ciężką pracę polskiej dyplomacji, w tym Prezydenta RP.

Trudno jednak nie komentować życia politycznego

Trzeba się znać na polityce zagranicznej, by ją komentować. Dziś widzę natomiast, że każdy jest ekspertem ds. polityki zagranicznej, każdy jest gotowy do komentowania wydarzeń, choć nikt nie wie jaki jest stan rozmów.

Wiemy, że w Polsce to rząd ma rolę przewodnią w polityce zagranicznej. Czy zatem to nie rząd, MSZ powinien informować o takich inicjatywach, jak walka o nową formułę negocjacji dot. Ukrainy?

Prezydent mówił o swoich oczekiwaniach. I słusznie, ponieważ w polityce zagranicznej współpraca z rządem jest pełna. We wtorek byłem na rozmowach w Berlinie, które poprzedzały wizytę prezydenta Dudy w Niemczech, w środę prowadzę rozmowy w Paryżu, przed wizytą Andrzeja Dudy we Francji. Spotykam się z moimi odpowiednikami w MSZ, urzędzie prezydenta czy premiera oby państw. Wszędzie pracuje razem z ambasadorami Polski w Niemczech czy Francji. Tu nie ma żadnych różnic, czy pęknięć. Mamy współpracę polskiej dyplomacji. Jeśli ktoś w tej sprawie działa niekorzystnie, to politycy w kraju, którzy kosztem współpracy dyplomatycznej chcą prowadzić jakieś spory polityczne. Apeluje o powściągliwość, bowiem naprawdę można takimi działaniami zaprzepaścić prace zespołu ludzi, działających na rzecz pokoju na Wschodzie, czy wzmocnienia naszej pozycji w polityce międzynarodowej. To nie jest ani moment, ani pole, na którym można sobie harcować, dezawuując przy tym rolę i pozycję prezydenta Dudy, na dwa dni przed wizytą w Niemczech. Apeluje o rozsądek i powściągliwość.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych