„Gdyby pan poszedł do lekarza z anginą, a sąsiadka powiedziałaby, że pan chce zmienić płeć…”. Ewę Kopacz chyba dopadł upał

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
PAP/Michał Walczak
PAP/Michał Walczak

Taki obrazek z życia pani premier. Upał… Straszny upał… Wypala ziemię i nie pozwala na logiczne myślenie. Pani premier nad suszą ubolewa. Pokazuje cierpiące z niedoboru wody jabłkowe sady w okolicach Warki. Głos jej się łamie, gdy mówi o nieszczęściu sadowników. W jeszcze większy lamet popada, gdy pada pytanie o prywatyzację lasów państwowych.

Ewa Kopacz zawodzi, że PiS okrutnie kłamie mówiąc, że to PO chce prywatyzować lasy. Już nie wie, jak mówić redaktorom, żeby zrozumieli, żeby już więcej w tym temacie jej nie męczyli…

Dam taki przykład: gdyby pan poszedł do lekarza z anginą. A w tym czasie widzi pana sąsiadka, która mówi, że pan nie poszedł leczyć anginę, tylko poszedł pan zmienić płeć. Jakby pan się zachował?

— zapytała Ewa Kopacz wzbudzając wśród dziennikarskiej braci niemałą konsternację. Na te słowa właściwie nikt nie zareagował, no, bo… cóż tu jeszcze można dodać? Uff, jak gorąco…

CZYTAJ TAKŻE: Ewa Kopacz znów żali się na prezydenta Dudę: „To przykre, że nie chce spotkać się z urzędującym premierem…”

WUj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych