Gdyby 25 października odbyły się wybory do parlamentu i referendum, obowiązywałby jeden spis wyborców, karty do głosowania wrzucane byłyby do jednej urny, ale frekwencje byłyby liczone osobno - poinformowała w piątek szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj.
Szefowa KBW oszacowała, że referendum rozpisane na dzień wyborów parlamentarnych byłoby o ok. 30 mln zł tańsze, niż gdyby wyznaczono je na inny termin.
Koszty są w zasadzie te same, tylko my łączymy koszty i (w ten sposób je) zmniejszamy
—wyjaśniła. Tokaj przyznała, że połączenie wyborów z referendum wpłynęłoby natomiast na przedłużenie czasu liczenia głosów, ponieważ „komisje muszą obliczyć wyniki w wyborach do Sejmu i do Senatu, i muszą obliczyć karty referendalne”. Tokaj zapewniła, że nie jest problemem dla KBW ewentualne obciążenie systemu informatycznego związane z połączonymi głosowaniami.
Frekwencja wyborcza będzie liczona osobno dla referendum i dla wyborów parlamentarnych - poinformowała Tokaj. Jeden będzie natomiast spis wyborców, przy czym - jak podkreśliła - wyborca będzie mógł odmówić odebrania karty referendalnej.
Po zakończeniu głosowania komisja obliczy, ile wydała kart w referendum i ile wydała kart do Sejmu i do Senatu
—dodała. Obwodowe komisja wyborcze w ocenie Tokaj będą musiały liczyć „bardzo dokładnie”. By ułatwić liczenie obu frekwencji - w wyborach i w referendum - KBW rozważy zwrócenie się do resortu administracji o dodanie w spisie rubryki „referendum”. Wymagałoby to zmiany rozporządzenia ministra w sprawie spisu. Wówczas wyborca składałby dwa podpisy: zaświadczające o odbiorze kart do głosowania w referendum oraz w wyborach do Sejmu i Senatu.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Gdyby 25 października odbyły się wybory do parlamentu i referendum, obowiązywałby jeden spis wyborców, karty do głosowania wrzucane byłyby do jednej urny, ale frekwencje byłyby liczone osobno - poinformowała w piątek szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj.
Szefowa KBW oszacowała, że referendum rozpisane na dzień wyborów parlamentarnych byłoby o ok. 30 mln zł tańsze, niż gdyby wyznaczono je na inny termin.
Koszty są w zasadzie te same, tylko my łączymy koszty i (w ten sposób je) zmniejszamy
—wyjaśniła. Tokaj przyznała, że połączenie wyborów z referendum wpłynęłoby natomiast na przedłużenie czasu liczenia głosów, ponieważ „komisje muszą obliczyć wyniki w wyborach do Sejmu i do Senatu, i muszą obliczyć karty referendalne”. Tokaj zapewniła, że nie jest problemem dla KBW ewentualne obciążenie systemu informatycznego związane z połączonymi głosowaniami.
Frekwencja wyborcza będzie liczona osobno dla referendum i dla wyborów parlamentarnych - poinformowała Tokaj. Jeden będzie natomiast spis wyborców, przy czym - jak podkreśliła - wyborca będzie mógł odmówić odebrania karty referendalnej.
Po zakończeniu głosowania komisja obliczy, ile wydała kart w referendum i ile wydała kart do Sejmu i do Senatu
—dodała. Obwodowe komisja wyborcze w ocenie Tokaj będą musiały liczyć „bardzo dokładnie”. By ułatwić liczenie obu frekwencji - w wyborach i w referendum - KBW rozważy zwrócenie się do resortu administracji o dodanie w spisie rubryki „referendum”. Wymagałoby to zmiany rozporządzenia ministra w sprawie spisu. Wówczas wyborca składałby dwa podpisy: zaświadczające o odbiorze kart do głosowania w referendum oraz w wyborach do Sejmu i Senatu.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/262936-referendum-w-dniu-wyborow-jedna-komisja-jedna-urna-dwie-frekwencje-kbw-bedzie-o-30-mln-zl-taniej-ale-liczenie-glosow-potrwa-nieco-dluzej?strona=1