„To były piękne dni”, a raczej piękny dzień. 6 sierpnia. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie wystąpienie prezydenta Andrzej Dudy w Zamku Królewskim, kiedy przejmował insygnia władzy, został kawalerem Orderu Orła Białego i Orderu Odrodzenia Polski, i opowiadał o niezwykłej historii tych najważniejszych polskich odznaczeń.
Z jego emocjonalnego przemówienia powiało I i II Rzeczpospolitą, dumą z polskiej myśli filozoficznej i państwowej, i naszego wkładu w rozwój demokracji w Europie. Jan Ostroróg, Andrzej Frycz Modrzewski, Staszic, Kołłątaj, satysfakcja z osiągnięć narodu i państwa, wysiłku intelektualnego i dorobku politycznego wieków. Lubię się czepiać, ale – choćbym chciała - nie znalazłam najmniejszego powodu do krytyki.
Następnego dnia prasówka – od lewa do prawa – i trudno mi było uwierzyć własnym oczom! W „Gazecie Wyborczej” na jedynce artykuł programowy Adama Michnika - „Życzymy mądrej prezydentury”. A zaraz za tym – kilka wskazań, jak ta „mądra prezydentura” miałaby wyglądać. To taka, która nie tyka nawet małym palcem konstytucji z 1997 roku, spadku po złych czasach komunizmu. Prezydent Duda stwierdził np. w orędziu „musimy lepiej zabezpieczyć naszą suwerenność”, na to Michnik „wiemy jak zabezpiecza suwerenność Federacji Rosyjskiej Władimir Putin i – jednym tchem – Victor Orban”. Stąd wniosek: nie podoba mu się zabezpieczanie polskiej suwerenności. I kolejny cytat: „mamy prawo się obawiać, iż sformułowania prezydenta Dudy mogą zapowiadać zwrot w stronę rozwiązań antydemokratycznych oraz wybór ideologii narodowej megalomanii i nietolerancji”. Gdzie on podobne „zapowiedzi” w orędziu prezydenckim wyczytał, nie wiadomo. Prawdziwa biegunka skojarzeń! Michnikowi nie podoba się „korekta polityki zagranicznej”, pyta z pretensją „w jaki sposób chce prezydent Duda bronić dobrego imienia Polski na świecie”, i znowu przytacza przykład Putina, jakby był on jedynym w tej kwestii punktem odniesienia. Zdesperowany, pardon! „zasmucony i zaniepokojony”, sięga nawet do „tradycji króla Zygmunta, który nie chciał być królem sumień obywateli Rzeczpospolitej”. Bo wiadomo, za „króla polskich sumień” uważa się Adam Michnik, i nie może być mowy o jakichkolwiek roszadach. Dalej mamy kilka konkretnych sugestii jak nowy prezydent powinien rządzić /”Polska bez prowokacji służb specjalnych, bez kamer ukrytych w gabinetach lekarskich, bez poszukiwania w archiwach rodzinnych dziadków… z NKWD czy KPP… bez kłamstw o zamachu, w którym polski i rosyjski premier wspólnie mieli zamordować naszego prezydenta”/. Czyli - bez lustracji, dekomunizacji, stop grzebaniu w aferach korupcyjnych oligarchów PO, oraz śledztwu w sprawie katastrofy smoleńskiej – choć Holendrzy uparli się, żeby nie dać spokoju Rosji po zestrzeleniem przez putinowskich najemników ich Boeinga na Ukrainie. Słowem, że prezydentura Andrzeja Dudy powinna trzymać się instrukcji wydanych przez Adama Michnika, wtedy zapewne uzna, że „jest mądra”. Narcyzmowi, kabotyństwu i arogancji nie było końca!
Po poddaniu tonacji przez dyrygenta, zgrała orkiestra. Celebryci i minicelebryci liberalnej lewicy zaczęli przywoływać Prezydenta do porządku na jedna nutę: „słuchać mądrzejszych!” Oto headline’y z tego samego numeru: „Prezydent z przypadku”, „Pan mówi kłamstwa”, i „przepraszam, ale My nie jesteśmy idiotami!”.To My naprawdę było napisane dużą literą, co świadczy o tym że kabotyństwo jest choroba zaraźliwą. Prezydent z przypadku?! Ciekawe, bo dotąd nazywało się to „z woli ludu”, a potem „z woli narodu”, czyli z demokratycznego wyboru. Katarzyna Wrona /kto to jest, u Boga Ojca? pewnie jakaś feministka lub alterglobalistka/ pisała: ”Przykro mi, że przez lata nie miał pan dla mnie szacunku /jQuery1113039944302497600204_1439285056400?/. I powinien Pan za to przeprosić swoich >niewyborców< jeśli chce Pan być prezydentem wszystkich Polaków”. O co pani Wronie chodzi, do dziś nie wiem. Ale jeśli o demokrację, to ciekawe spostrzeżenie, bo w Stanach Zjednoczonych, tacy „niewyborcy” cicho przechodzą do opozycji, a nie każą się przepraszać prezydentowi – elektowi za to, że wygrał wybory, a oni przegrali. Jednak wszelkie rekordy pozerstwa i zgrywy biły wypowiedzi Magdaleny Środy i Jarosława Makowskiego, który obwieścił: „To będzie prezydentura między kropidłem a smartfonem”, gdzie z kolei z grubsza wiadomo o co chodzi, ale bezmiar złej woli i głupstwa nie pozwala na traktowanie tej wypowiedzi poważnie.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
„To były piękne dni”, a raczej piękny dzień. 6 sierpnia. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie wystąpienie prezydenta Andrzej Dudy w Zamku Królewskim, kiedy przejmował insygnia władzy, został kawalerem Orderu Orła Białego i Orderu Odrodzenia Polski, i opowiadał o niezwykłej historii tych najważniejszych polskich odznaczeń.
Z jego emocjonalnego przemówienia powiało I i II Rzeczpospolitą, dumą z polskiej myśli filozoficznej i państwowej, i naszego wkładu w rozwój demokracji w Europie. Jan Ostroróg, Andrzej Frycz Modrzewski, Staszic, Kołłątaj, satysfakcja z osiągnięć narodu i państwa, wysiłku intelektualnego i dorobku politycznego wieków. Lubię się czepiać, ale – choćbym chciała - nie znalazłam najmniejszego powodu do krytyki.
Następnego dnia prasówka – od lewa do prawa – i trudno mi było uwierzyć własnym oczom! W „Gazecie Wyborczej” na jedynce artykuł programowy Adama Michnika - „Życzymy mądrej prezydentury”. A zaraz za tym – kilka wskazań, jak ta „mądra prezydentura” miałaby wyglądać. To taka, która nie tyka nawet małym palcem konstytucji z 1997 roku, spadku po złych czasach komunizmu. Prezydent Duda stwierdził np. w orędziu „musimy lepiej zabezpieczyć naszą suwerenność”, na to Michnik „wiemy jak zabezpiecza suwerenność Federacji Rosyjskiej Władimir Putin i – jednym tchem – Victor Orban”. Stąd wniosek: nie podoba mu się zabezpieczanie polskiej suwerenności. I kolejny cytat: „mamy prawo się obawiać, iż sformułowania prezydenta Dudy mogą zapowiadać zwrot w stronę rozwiązań antydemokratycznych oraz wybór ideologii narodowej megalomanii i nietolerancji”. Gdzie on podobne „zapowiedzi” w orędziu prezydenckim wyczytał, nie wiadomo. Prawdziwa biegunka skojarzeń! Michnikowi nie podoba się „korekta polityki zagranicznej”, pyta z pretensją „w jaki sposób chce prezydent Duda bronić dobrego imienia Polski na świecie”, i znowu przytacza przykład Putina, jakby był on jedynym w tej kwestii punktem odniesienia. Zdesperowany, pardon! „zasmucony i zaniepokojony”, sięga nawet do „tradycji króla Zygmunta, który nie chciał być królem sumień obywateli Rzeczpospolitej”. Bo wiadomo, za „króla polskich sumień” uważa się Adam Michnik, i nie może być mowy o jakichkolwiek roszadach. Dalej mamy kilka konkretnych sugestii jak nowy prezydent powinien rządzić /”Polska bez prowokacji służb specjalnych, bez kamer ukrytych w gabinetach lekarskich, bez poszukiwania w archiwach rodzinnych dziadków… z NKWD czy KPP… bez kłamstw o zamachu, w którym polski i rosyjski premier wspólnie mieli zamordować naszego prezydenta”/. Czyli - bez lustracji, dekomunizacji, stop grzebaniu w aferach korupcyjnych oligarchów PO, oraz śledztwu w sprawie katastrofy smoleńskiej – choć Holendrzy uparli się, żeby nie dać spokoju Rosji po zestrzeleniem przez putinowskich najemników ich Boeinga na Ukrainie. Słowem, że prezydentura Andrzeja Dudy powinna trzymać się instrukcji wydanych przez Adama Michnika, wtedy zapewne uzna, że „jest mądra”. Narcyzmowi, kabotyństwu i arogancji nie było końca!
Po poddaniu tonacji przez dyrygenta, zgrała orkiestra. Celebryci i minicelebryci liberalnej lewicy zaczęli przywoływać Prezydenta do porządku na jedna nutę: „słuchać mądrzejszych!” Oto headline’y z tego samego numeru: „Prezydent z przypadku”, „Pan mówi kłamstwa”, i „przepraszam, ale My nie jesteśmy idiotami!”.To My naprawdę było napisane dużą literą, co świadczy o tym że kabotyństwo jest choroba zaraźliwą. Prezydent z przypadku?! Ciekawe, bo dotąd nazywało się to „z woli ludu”, a potem „z woli narodu”, czyli z demokratycznego wyboru. Katarzyna Wrona /kto to jest, u Boga Ojca? pewnie jakaś feministka lub alterglobalistka/ pisała: ”Przykro mi, że przez lata nie miał pan dla mnie szacunku /jQuery1113039944302497600204_1439285056400?/. I powinien Pan za to przeprosić swoich >niewyborców< jeśli chce Pan być prezydentem wszystkich Polaków”. O co pani Wronie chodzi, do dziś nie wiem. Ale jeśli o demokrację, to ciekawe spostrzeżenie, bo w Stanach Zjednoczonych, tacy „niewyborcy” cicho przechodzą do opozycji, a nie każą się przepraszać prezydentowi – elektowi za to, że wygrał wybory, a oni przegrali. Jednak wszelkie rekordy pozerstwa i zgrywy biły wypowiedzi Magdaleny Środy i Jarosława Makowskiego, który obwieścił: „To będzie prezydentura między kropidłem a smartfonem”, gdzie z kolei z grubsza wiadomo o co chodzi, ale bezmiar złej woli i głupstwa nie pozwala na traktowanie tej wypowiedzi poważnie.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/261978-sluchac-madrzejszych-dlaczego-wygrany-prezydent-ma-ulegac-poradom-przegranego-guru-ktory-najlepsze-lata-ma-juz-dawno-za-soba?strona=1