Jerzy Zelnik: „Andrzej Duda zostanie prezydentem, a ja będę miał poczucie, że jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
fot. fratria
fot. fratria

wPolityce.pl: Wielkimi krokami zbliża się 6 sierpnia, dzień zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta. Dla jego wyborców to, w tym dla Pana to chyba swego rodzaju data przełomowa?

Jerzy Zelnik, aktor: Myślę, że pewien przełom nastąpił już 24 maja, czyli w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich, w których zwyciężył Andrzej Duda. A jak będzie wyglądał 6 sierpnia? Trudno przewidzieć, bo to jest już kwestia pewnej celebracji. Oczywiście - słowo stało się ciałem i zaprzysiężenie będzie, ale ja myślę, że cała Zjednoczona Prawica, jak i pan prezydent przede wszystkim czują ten ogrom pracy jaki jest przed nimi do wykonania.

Pan prezydent Andrzej Duda na początek proponuje dyskusje przede wszystkim o sprawach gospodarczych, to dobry kierunek?

Bo smutne fakty są takie, że za bardzo się uzależniliśmy od obcego kapitału. To, co w pierwszych latach transformacji ustrojowej wydawało nam się zbawieniem, spowodowało, że teraz zabrnęliśmy w taką pół-niemoc gospodarczą. Mówię celowo „pół-niemoc”, bo jednak zostało trochę polskich zakładów i udziałów. Gdyby to postępowało, to byłoby zagrożenie, że Polska stałaby się krajem, który sam o sobie nie stanowi. Szczególnie istotne jest, aby w kolejne perspektywie budżetowej UE po roku 2020 wywalczyć dla Polski dobre warunki i to na 30-40 lat, żeby zostało coś jeszcze dla naszych dzieci i wnuków, żebyśmy nie stali się taka półkolonią.

Rolą prezydenta jest oczywiście inspirowanie do zmian gospodarczych, ale także dbałość o polską dumę narodową. Jak pan widzi aktywność Andrzeja Dudę na tym polu?

Krótko mówiąc, chodzi o to, aby pokazywać ogromny polski dorobek na tle innych krajów. I w dziedzinie kultury i polityki i w sprawach gospodarczych także, bo na przestrzeni tysiąclecia państwa polskiego mamy się czym pochwalić. W tym czasie pozycja Polski była niejednokrotnie niedoceniana. Na tym polu widzę ogromne zaniedbania i konieczność nadrobienia straconych lat powojennych, kiedy Polska najpierw jako wasal imperium sowieckiego, a teraz zjednoczonej europy nie dbała o własne sprawy. O tych sprawach można by mówić wiele, wiele zresztą zostało powiedziane i napisane. Doskonale tę sytuację opisuje prof. Andrzej Nowak, ja go nawet nazywam prorokiem we własnym kraju. Polecam także publikacje ekonomisty, pana Janusza Szewczaka.

Wrócę do pierwszego pytania. Czy można mieć nadzieję, że 6 sierpnia ta sytuacja zacznie się choć nieznacznie odwracać?

Jedno wiem na pewno, wtedy Andrzej Duda zostanie prezydentem, a ja będę miał poczucie, że jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Człowiek przygotowany do pełnienia służby publicznej, ponieważ czyni to już od wielu lat. Jest świetnie wykształcony. Także bardzo liczymy na tego młodego, prężnego, dynamicznego człowieka. Wierzy w niego wielu ludzi, którzy dzisiaj są wykluczeni. To im Andrzej Duda obiecał pomóc w pierwszej kolejności, aby ci najsłabsi nie musieli pracować do śmierci i żeby ci najubożsi nie musieli płacić podatków od tego, co i tak nie wystarcza im na życie.

Jeszcze nie rozpoczęła się ta prezydentura a już jest wyśmiewana i rozliczana. Dlaczego?

To niezrozumiałe. Te obietnice wydają się być takim pierwszym odruchem normalnie funkcjonującego państwa, a mimo to, nawet mając nieopodatkowane 8 tys. złotych to i tak jesteśmy poniżej środka listy krajów europejskich. Przed nami oczywiście jeszcze wybory jesienne, do Sejmu i Senatu. Po nich zobaczymy, ile szabel będzie do dyspozycji tych, którzy chcą Polskę zmieniać.

Pan prezydent Komorowski kończąc kadencję pozwala sobie na coraz bardziej złośliwe wtręty wobec następcy. Czy według pana nie powinien już odpuścić? Tym bardziej, że poruszał tematy polityczne w przemówieniu do powstańców warszawskich?

CZYTAJ TAKŻE: Nie do wiary! Komorowski w przemówieniu do powstańców atakuje opozycję: „Jest coś niedobrego w tezie, że Polskę trzeba odbudować ze zgliszcz!”

Biedny ten nasz pan prezydent Komorowski, nawet czasem potrafi się wysłowić, bo przecież pewnej ogłady politycznej nie można mu odmówić, ale popełnia przy tym mnóstwo błędów, nie tylko ortograficznych. Jako historyk powinien przecież wiedzieć, że wolność wciąż trzeba zdobywać. Że 26 lat temu ona została właśnie odzyskana, a nie, że ja posiadamy tylko 26 lat. Jak się jest prezydentem, trzeba jednak ważyć słowa.

Rozmawiał Marcin Wikło

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych