Nawet nie chce mi się wchodzić w polemikę ze szczegółami wynurzeń oświadczenia HFPC, która jest świadectwem, że towarzystwo to miało mniej więcej takie kwalifikacje na prawników, jak ja na członka ich HFPC (na widok której założyciel fundacji, śp. Marek Nowicki pewnie przewraca się w grobie). Ale zamiast naśmiewać się z ich nieuctwa wspomnę tylko, że działalność HFPC nie zakończyła się na tym wystąpieniu. Otóż, zapewne w ramach szczytnych haseł obrony praw człowieka, instytucja ta zaczęła rozsyłać donosy do instytucji naukowych, żeby zajęła się warsztatem i etyką autorów książki. Szczególnie dużo miejsca poświęcono mnie i moim kwalifikacjom, jako urzędnika i naukowca. Pismo takie trafiło do Polskiej Akademii Nauk. Reakcja na donosy z HFPC była bardzo szybka. Stosowne ekspertyzy „naukowych cyngli” z PAN, którzy ochoczo przyłączyli się do nagonki organizowanej przez fundację Adama Bodnara, publikowała potem „Wyborcza”.
Napisałem tekst do „Rzeczpospolitej” w którym obśmiałem działalność kierownictwa HFPC, bo się organizowaniem nagonek i donosicielstwem brzydzę („Krucjata helsińskiej fundacji, 17.092008r.). W odpowiedzi instytucja ta wydała kolejne oświadczenie kwestionujące moją wiarygodność naukową: „wyrażamy zarazem zdziwienie, że Piotr Gontarczyk pretendujący do miana obiektywnego badacza, w tak znaczącym stopniu deformuje treści, wyrażane przez Komitet Helsiński i Helsińską Fundację Praw Człowieka, z którymi podjął następnie polemikę w swym artykule.”
Dowodów na moją nierzetelność autorzy nigdy nie pokazali. Podpisany po tym oświadczeniem Adam Bodnar - który udziałem w sprawie wystawił sobie ważkie świadectwo kwalifikacji etycznych i naukowych, który chyba też chciałby chyba czasem popretendować do miana obiektywnego badacza - nie pokazał ich również.
Nie dziwię się, że ktoś taki jak Adam Bodnar jest dziś kandydatem na Rzecznika Praw Obywatelskich, promowanym przez Platformę Obywatelską i SLD. To wprawdzie funkcja wymagająca dość szczególnego wyczulenia i kwalifikacji etycznych, których, moim skromnych zdaniem, kandydat raczej nie posiada, ale z drugiej strony trudno byłoby wskazać kogoś, kto lepiej pasowałby do generalnego poziomu obydwu wspomnianych politycznych formacji. Pal diabli społeczeństwo, etykę i prawa obywatelskie. Taki typ (że się tak Kisielem wyrażę) człowieka i obywatela pasuje do całości jak ulał i na pewno się jeszcze przyda.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nawet nie chce mi się wchodzić w polemikę ze szczegółami wynurzeń oświadczenia HFPC, która jest świadectwem, że towarzystwo to miało mniej więcej takie kwalifikacje na prawników, jak ja na członka ich HFPC (na widok której założyciel fundacji, śp. Marek Nowicki pewnie przewraca się w grobie). Ale zamiast naśmiewać się z ich nieuctwa wspomnę tylko, że działalność HFPC nie zakończyła się na tym wystąpieniu. Otóż, zapewne w ramach szczytnych haseł obrony praw człowieka, instytucja ta zaczęła rozsyłać donosy do instytucji naukowych, żeby zajęła się warsztatem i etyką autorów książki. Szczególnie dużo miejsca poświęcono mnie i moim kwalifikacjom, jako urzędnika i naukowca. Pismo takie trafiło do Polskiej Akademii Nauk. Reakcja na donosy z HFPC była bardzo szybka. Stosowne ekspertyzy „naukowych cyngli” z PAN, którzy ochoczo przyłączyli się do nagonki organizowanej przez fundację Adama Bodnara, publikowała potem „Wyborcza”.
Napisałem tekst do „Rzeczpospolitej” w którym obśmiałem działalność kierownictwa HFPC, bo się organizowaniem nagonek i donosicielstwem brzydzę („Krucjata helsińskiej fundacji, 17.092008r.). W odpowiedzi instytucja ta wydała kolejne oświadczenie kwestionujące moją wiarygodność naukową: „wyrażamy zarazem zdziwienie, że Piotr Gontarczyk pretendujący do miana obiektywnego badacza, w tak znaczącym stopniu deformuje treści, wyrażane przez Komitet Helsiński i Helsińską Fundację Praw Człowieka, z którymi podjął następnie polemikę w swym artykule.”
Dowodów na moją nierzetelność autorzy nigdy nie pokazali. Podpisany po tym oświadczeniem Adam Bodnar - który udziałem w sprawie wystawił sobie ważkie świadectwo kwalifikacji etycznych i naukowych, który chyba też chciałby chyba czasem popretendować do miana obiektywnego badacza - nie pokazał ich również.
Nie dziwię się, że ktoś taki jak Adam Bodnar jest dziś kandydatem na Rzecznika Praw Obywatelskich, promowanym przez Platformę Obywatelską i SLD. To wprawdzie funkcja wymagająca dość szczególnego wyczulenia i kwalifikacji etycznych, których, moim skromnych zdaniem, kandydat raczej nie posiada, ale z drugiej strony trudno byłoby wskazać kogoś, kto lepiej pasowałby do generalnego poziomu obydwu wspomnianych politycznych formacji. Pal diabli społeczeństwo, etykę i prawa obywatelskie. Taki typ (że się tak Kisielem wyrażę) człowieka i obywatela pasuje do całości jak ulał i na pewno się jeszcze przyda.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/260183-nie-dziwie-sie-ze-ktos-taki-jak-adam-bodnar-jest-kandydatem-po-i-sld-na-rzecznika-praw-obywatelskich-kilka-slow-przypomnienia?strona=2