Dorn o zakazie agitacji partyjnej w czasie kampanii referendalnej: "PKW oczywiście uderza w Kukiza, to mu bardzo utrudni życie". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. ansa
fot. ansa

Nie sądzę, aby PiS wprost zaproponował – idąc tropem Janusza Piechocińskiego -„pójście na grzyby”. Jednak poszczególni ludzie będą mówili, że spotkają się z Piechocińskim w podwarszawskich lasach

— Ludwik Dorn dla portalu wPolityce.pl mówi o wrześniowym referendum.

wPolityce.pl: PKW wydała opinię, że nie można łączyć kampanii referendalnej z kampanią wyborczą do parlamentu. To ewidentne uderzenie w Kukiza.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kukiz ma poważny problem. PKW zakazuje łączenia kampanii wyborczej z referendalną

Ludwik Dorn: PKW ma rację. Uderza to oczywiście w Kukiza, któremu bardzo to utrudni życie polityczne.

A czy nie sądzi pan, że ten przepis, który wyartykułowała PKW, jest bardzo nieżyciowy.

Owszem, jest nieżyciowy, ale ma umocowanie w prawie. To są sędziowie. Oni nie patrzą, czy przepisy prawne są życiowe, czy nie. Dla nich ważna jest wykładnia gramatyczno-językowa, która ma pierwszeństwo. Mogą się oczywiście odwołać do wykładni celowościowej, ale tylko wtedy, gdy wykładnia gramatyczno-językowa jest wewnętrznie sprzeczna lub absurdalna.

Czyli można by się zastanowić nad zniesieniem tych ograniczeń, które nie pozwalają na normalną grę polityczną?

CZYTAJ TAKŻE: Kukiz nie kryje irytacji: „Kopacz jeżdżąc po Polsce pociągami, za którymi leci samolot kampanii nie robi, ale Kukiz agitujący do udziału w referendum - już tak”

Tak, należałoby to znieść, zwłaszcza wtedy gdy jedna kampania wchodzi w zasadzie kalendarzowo w kampanię następną. No, ale tego nie da się teraz tego zmienić.

Co pan w ogóle sądzi o tym referendum? Jedno z trzech pytań zostało już „skonsumowane” przez Sejm i wejdzie w życie w formie ustawy.

Chyba już nie ma odwrotu. Ale moim zdaniem sensu nie ma. Jeśli będzie wysoka frekwencja, to będzie ona działać na rzecz Kukiza. Jeżeli będzie niska, to na jego niekorzyść. Platforma może się jakoś z tego wyłgać mówiąc, że to był pomysł odchodzącego prezydenta.

PiS może skorzystać z pomysłu Platformy z okresu referendum nad odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz; może organizować „wyjazdy na grzyby”.

Jasne. Właśnie po to PiS chciał dopisać pytania do referendum, aby móc powiedzieć w połowie sierpnia, że to wszystko jest bez sensu, że Komorowski namieszał, a Platforma nie chciała zająć się ważnymi dla kraju sprawami. Nie sądzę jednak, aby PiS wprost zaproponował – idąc tropem Janusza Piechocińskiego -„pójście na grzyby”. Jednak poszczególni ludzie będą mówili, że spotkają się z Piechocińskim w podwarszawskich lasach. (śmiech).

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych