Olejnik straszy katolickim obliczem Kaczyńskiego. Jasnogórskie kazania Komorowskiego jakoś jej nie przerażały. Skąd ta panika?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Nie protestowała też, gdy Bronisław Komorowski stwierdził na jasnogórskich wałach, że „do rangi symbolu urasta to, że dzisiaj jabłoń, jabłka – z drzewa symbolicznego w biblijnym raju – stają się firmowym znakiem polskiego eksportu”.

Obecność polityków na Jasnej Górze boli salonowe redakcje tylko w jednym przypadku – gdy są to politycy Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego? Może dlatego, że nie odgrywają w ten sposób happeningów pod publiczkę elektoratu. Platforma może z powodzeniem błąkać się po kościołach i zasiadać w pierwszych ławkach podczas Mszy świętych. Nie przeszkadza jej to w przyjmowaniu skrajnie lewicowych ustaw, sprzecznych z nauczaniem Kościoła. Ewa Kopacz nie spotka się ze słowem salonowej krytyki, gdy w ramach przekonywania konserwatywnego elektoratu zawita do samego Watykanu, by ucałować papieski pierścień. Czemuż? Bo to tylko czysto polityczny gest. Przyznała to między wierszami całkiem niedawno, twierdząc „szanujemy ludzi, którzy do kościoła chodzą i ich poglądy. (…)W Platformie jest taka frakcja, cenimy ich”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kopacz odcina się od katolików? „Szanujemy ludzi, którzy chodzą do kościoła. (…) W Platformie jest taka frakcja, cenimy ich”

Cóż, świeccy katecheci postępowego pseudokościoła z Czerskiej nawet w czasie urlopów nie mogą uwolnić od manii prześladowczej. Widać, zapowiada się gorąca jesień.


Przemysł pogardy trwa nadal!

Polecamy wSklepiku.pl książkę Sławomira Kmiecika „Przemysł pogardy 2”. Mowa nienawiści wobec Lecha i Jarosława Kaczyńskich przed i po 10 kwietnia 2010 r.

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych