W propagandzie negatywnej i masowej, najprostszym sposobem jest zwyczajne kłamstwo

fot. Fratria
fot. Fratria

Piszą i mówią to ci sami redaktorzy, którzy zapraszają do studia Stefana Niesiołowskiego, którego każda wypowiedź na temat PiS jest psychopatyczną erupcją nienawiści. Redaktor Monika Olejnik najpoważniej w świecie traktowała błazna, którego ekspercką kompetencją był pobyt na wsi, w trakcie którego rąbał drewno brzozowe. Ta sama Monika Olejnik z lubością wywiaduje biłgorajskiego nihilistę, oskarżającego Jarosława Kaczyńskiego, że ma na rękach krew brata.

Szału na wieść o zamierzonej przez PiS repolonizacji banków czy mediów dostają dokładnie ci sami ludzie, którzy promowali bankowe przekręty w postaci kredytów pseudofrankowych oraz szalbiercze polisolokaty i przyzwalali na złodziejską prywatyzację polskiego majątku. Milczeli, gdy w 2009 roku Tusk groził posłom opozycji, że wyginą jak dinozaury. Nie drgnęła im powieka, kiedy minister Sikorski obiecywał dorżnięcie opozycyjnych watah, ale dzisiaj za złe mają człowiekowi, że marzy mu się prawdziwie wolna ojczyzna. Nie nazywali posła Kalisza „cesarzem konfabulacji”, gdy po czterech latach przewodniczenia komisji śledczej wygłaszał głupkowate pseudoprawnicze konkluzje, że:

Kaczyński realizował koncepcję wykluczania dużych grup obywateli.

Nie widzieli nic złego w tym, że Komorowski od dziesiątek lat szasta się ze złodziejskimi służbami o sowieckich korzeniach, zwanych długim ramieniem Moskwy w Polsce, ale dzisiaj usiłują wmówić, że czyjaś obecność na promocji biografii prezydenta Kaczyńskiego świadczy o związkach z PiS z aferą podsłuchową. Ich kultura nie zabrania dokonywania takich przewałów. Taki mają etos, który skądś wyssali. Zapewne z rządowych dotacji, subwencji, grantów i synekur, to efekt hojności władzy, no bo jak inaczej rozumieć ten bezwstyd i gotowość podpisania się pod najprymitywniejszym oszczerstwem?

Pozostaje pytanie, kto uwierzy w te kosmiczne brednie, gdzie znajdą posłuch, jakim pacanem trzeba być, żeby potraktować poważnie taki przaśny pic na wodę? Tu już paradoksalnie będę bronił rządowych redaktorów, bo oni doskonale znają poziom swoich czytelników, słuchaczy i widzów. Oni mają świadomość, że w ich targecie analiza numeryczna problemów udarowych przegrywa z rąbaniem brzozy.

« poprzednia strona
12

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych