Metoda musi być prosta - ma trafić do ludzi o umysłowości nieskomplikowanej niczym przysłowiowa konstrukcja cepa.
W propagandzie zaś, zwłaszcza negatywnej i masowej, najprostszym sposobem jest zwyczajne kłamstwo. Żadne fajerwerki manipulacji ani misterne przeinaczenia czy półprawdy. Kłamstwo wierutne ogłusza i oślepia słabe umysły natychmiast, nie daje czasu na refleksję. Zresztą, skąd refleksja u ludzi żywiących się komentarzem, a których szukanie informacji męczy tak bardzo, że najczęściej poprzestają na tytułach?
We wrześniu 2013 roku „Gazeta Wyborcza” opublikowała artykuł na podstawie protokołów przesłuchań profesorów będących ekspertami w Zespole Parlamentarnym Antoniego Macierewicza. W trakcie przesłuchań prokuratorzy zadawali pytania o kwalifikacje delikwentów do badania katastrofy, warto przytoczyć kilka wymienionych specjalizacji: inżynieria materiałowa, analiza numeryczna problemów udarowych, silniki turbinowe, napędy rakietowe, mechanika konstrukcji przestrzennych, analiza defektów materiałowych, termodynamika wybuchów i tym podobne.
Natomiast w artykule „Gazety Wyborczej” w następujący sposób określono kompetencje naukowców: „Sklejałem modele samolotów”. „Widziałem wybuch w szopie”. „Latając samolotami, oglądam skrzydła”. Eksperci Macierewicza przedstawili w prokuraturze swe kompetencje, nie przedstawili dowodów na wybuch tupolewa”.
Skąd taki idiotyzm, skoro rzecz cała oparta na ścisłych przecież protokołach?
—zapyta ktoś.
Ano stąd, że w przesłuchaniach zadawano profesorom także pytania ogólne, dotyczące choćby genezy zainteresowania lotnictwem czy katastrofami lotniczymi, na które rozmówcy prokuratora odpowiadali rozwlekłymi monologami, sięgając często do odległej przeszłości. I właśnie te wyrwane z luźnych dywagacji cytaty zostały przedstawione w artykule jako odpowiedzi na pytania o kompetencje. Zatem wprost zasugerowano, że naukowcy mający odmienny pogląd na przyczyny tragedii smoleńskiej są kompletnymi idiotami, bo któż inny, jeśli nie idiota mógłby w ten sposób zaprezentować swoje kwalifikacje?
Ale to jest właśnie ta sama technika, za pomocą której kłamie się o konwencji programowej Zjednoczonej Prawicy sprzed kilku dni. Z dziesiątków tysięcy zdań wygłoszonych na kilkunastu panelach tematycznych w ciągu trzech dni trwania konwencji, wybiera się kilka cytatów i przedstawia jako program PiS, chociaż nawet z takim mozołem znalezione strzępy nie zostały przez przedstawicieli PiS wypowiedziane.Nic to, wszystkie czerskie szczujnie bredzą, że Kaczyński wprowadzi obowiązkowe badanie moczu sędziom, a może nakaże im jeszcze przed rozprawą śpiewać „ojczyznę wolną racz nam zwrócić panie”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Metoda musi być prosta - ma trafić do ludzi o umysłowości nieskomplikowanej niczym przysłowiowa konstrukcja cepa.
W propagandzie zaś, zwłaszcza negatywnej i masowej, najprostszym sposobem jest zwyczajne kłamstwo. Żadne fajerwerki manipulacji ani misterne przeinaczenia czy półprawdy. Kłamstwo wierutne ogłusza i oślepia słabe umysły natychmiast, nie daje czasu na refleksję. Zresztą, skąd refleksja u ludzi żywiących się komentarzem, a których szukanie informacji męczy tak bardzo, że najczęściej poprzestają na tytułach?
We wrześniu 2013 roku „Gazeta Wyborcza” opublikowała artykuł na podstawie protokołów przesłuchań profesorów będących ekspertami w Zespole Parlamentarnym Antoniego Macierewicza. W trakcie przesłuchań prokuratorzy zadawali pytania o kwalifikacje delikwentów do badania katastrofy, warto przytoczyć kilka wymienionych specjalizacji: inżynieria materiałowa, analiza numeryczna problemów udarowych, silniki turbinowe, napędy rakietowe, mechanika konstrukcji przestrzennych, analiza defektów materiałowych, termodynamika wybuchów i tym podobne.
Natomiast w artykule „Gazety Wyborczej” w następujący sposób określono kompetencje naukowców: „Sklejałem modele samolotów”. „Widziałem wybuch w szopie”. „Latając samolotami, oglądam skrzydła”. Eksperci Macierewicza przedstawili w prokuraturze swe kompetencje, nie przedstawili dowodów na wybuch tupolewa”.
Skąd taki idiotyzm, skoro rzecz cała oparta na ścisłych przecież protokołach?
—zapyta ktoś.
Ano stąd, że w przesłuchaniach zadawano profesorom także pytania ogólne, dotyczące choćby genezy zainteresowania lotnictwem czy katastrofami lotniczymi, na które rozmówcy prokuratora odpowiadali rozwlekłymi monologami, sięgając często do odległej przeszłości. I właśnie te wyrwane z luźnych dywagacji cytaty zostały przedstawione w artykule jako odpowiedzi na pytania o kompetencje. Zatem wprost zasugerowano, że naukowcy mający odmienny pogląd na przyczyny tragedii smoleńskiej są kompletnymi idiotami, bo któż inny, jeśli nie idiota mógłby w ten sposób zaprezentować swoje kwalifikacje?
Ale to jest właśnie ta sama technika, za pomocą której kłamie się o konwencji programowej Zjednoczonej Prawicy sprzed kilku dni. Z dziesiątków tysięcy zdań wygłoszonych na kilkunastu panelach tematycznych w ciągu trzech dni trwania konwencji, wybiera się kilka cytatów i przedstawia jako program PiS, chociaż nawet z takim mozołem znalezione strzępy nie zostały przez przedstawicieli PiS wypowiedziane.Nic to, wszystkie czerskie szczujnie bredzą, że Kaczyński wprowadzi obowiązkowe badanie moczu sędziom, a może nakaże im jeszcze przed rozprawą śpiewać „ojczyznę wolną racz nam zwrócić panie”.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/259149-w-propagandzie-negatywnej-i-masowej-najprostszym-sposobem-jest-zwyczajne-klamstwo?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.