Jednak pamiętajmy, że jest furtka w przepisach. Sąd może przyjąć na siebie dotychczasową rolę, jeśli uzna, że proces nie jest prowadzony rzetelnie. Czy to nie jest wystarczające zabezpieczenie?
Rzeczywiście jest taka możliwość. Ale to rodzi wątpliwości. Jeśli sądy będą stosowały ten wyłom często, to pytanie po co w ogóle mamy tę reformę? Po drugie, taka sytuacja zatka wymiar sprawiedliwości. Odciążamy obecnie postępowania przygotowawcze i przenosimy wszystko do sądu. Czy zatem sąd będzie musiał zastępować czynności policji i prokuratury w czasie procesu, jeśli uzna, że proces jest źle prowadzony? To przecież absurdalne. Jeśli jednak sąd nie będzie korzystał z tego wyłomu, może się okazać, że wyroki będą wydawane błędnie. Pamiętajmy, że często wina wynika nie z jednego dowodu, ale toku myślenia, czy serii dowodów. Warto zobaczyć, co dzieje się w procesach poszlakowych, w których trzeba zebrać dowody i prezentować cały tok myślowy. Sąd w mojej ocenie nie będzie mógł w tych sprawach przejmować prowadzenie procesu. W związku z tym spodziewam się wzrostu wyroków uniewinniających dla prawdziwych przestępców.
Może jednak czas „ugryźć w d…” wymiar sprawiedliwości i wymusić na prokuraturze, sądownictwie i adwokatach zmiany i dostawanie się do nowych wymogów? Może nie ma co czekać aż wszyscy dojrzą do zmian, tylko po prostu zmieniać?
Model procesu, który nam zaproponowano, jest w dużej mierze oparty na modelu włoskim z lat 80. On nie zdał egzaminu. Jeśli coś nie zdało egzaminu, to po co to kopiować do nas? Oczywiście zgadzam się, że wymiar sprawiedliwości wymaga zmian i to gruntownych. Trzeba od korzenia uzdrawiać ten obszar. Jednak jeśli chcemy robić taką reformę, to nie można zaczynać od końca. Przygotujmy nową ustawę o prokuraturze, adwokaturze, sądach, przygotujmy kompleksowe, nowe kodeksy, by były spójne. I, co równie ważne, dokonajmy zmian instytucjonalnych i personalnych w wymiarze sprawiedliwości. Wtedy będzie można mówić o reformie i uzdrawianiu. A tak, mówimy o poważnej reformie, a mało kto wie, że ustawa przed wejściem w życie była już kilkanaście razy nowelizowana.
Dlaczego?
Komuś się przypominało, że czegoś nie dopisał. To jest kompromitacja. Nagle, jak mówił np. minister Królikowski w czasie jakichś szkoleń okazało się, że coś nie funkcjonuje tak, jak miało. To jak rządzący wprowadzali tę reformę? Ktoś ją przemyślał? To było chyba na chybcika pisane, niemal na kolanie.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jednak pamiętajmy, że jest furtka w przepisach. Sąd może przyjąć na siebie dotychczasową rolę, jeśli uzna, że proces nie jest prowadzony rzetelnie. Czy to nie jest wystarczające zabezpieczenie?
Rzeczywiście jest taka możliwość. Ale to rodzi wątpliwości. Jeśli sądy będą stosowały ten wyłom często, to pytanie po co w ogóle mamy tę reformę? Po drugie, taka sytuacja zatka wymiar sprawiedliwości. Odciążamy obecnie postępowania przygotowawcze i przenosimy wszystko do sądu. Czy zatem sąd będzie musiał zastępować czynności policji i prokuratury w czasie procesu, jeśli uzna, że proces jest źle prowadzony? To przecież absurdalne. Jeśli jednak sąd nie będzie korzystał z tego wyłomu, może się okazać, że wyroki będą wydawane błędnie. Pamiętajmy, że często wina wynika nie z jednego dowodu, ale toku myślenia, czy serii dowodów. Warto zobaczyć, co dzieje się w procesach poszlakowych, w których trzeba zebrać dowody i prezentować cały tok myślowy. Sąd w mojej ocenie nie będzie mógł w tych sprawach przejmować prowadzenie procesu. W związku z tym spodziewam się wzrostu wyroków uniewinniających dla prawdziwych przestępców.
Może jednak czas „ugryźć w d…” wymiar sprawiedliwości i wymusić na prokuraturze, sądownictwie i adwokatach zmiany i dostawanie się do nowych wymogów? Może nie ma co czekać aż wszyscy dojrzą do zmian, tylko po prostu zmieniać?
Model procesu, który nam zaproponowano, jest w dużej mierze oparty na modelu włoskim z lat 80. On nie zdał egzaminu. Jeśli coś nie zdało egzaminu, to po co to kopiować do nas? Oczywiście zgadzam się, że wymiar sprawiedliwości wymaga zmian i to gruntownych. Trzeba od korzenia uzdrawiać ten obszar. Jednak jeśli chcemy robić taką reformę, to nie można zaczynać od końca. Przygotujmy nową ustawę o prokuraturze, adwokaturze, sądach, przygotujmy kompleksowe, nowe kodeksy, by były spójne. I, co równie ważne, dokonajmy zmian instytucjonalnych i personalnych w wymiarze sprawiedliwości. Wtedy będzie można mówić o reformie i uzdrawianiu. A tak, mówimy o poważnej reformie, a mało kto wie, że ustawa przed wejściem w życie była już kilkanaście razy nowelizowana.
Dlaczego?
Komuś się przypominało, że czegoś nie dopisał. To jest kompromitacja. Nagle, jak mówił np. minister Królikowski w czasie jakichś szkoleń okazało się, że coś nie funkcjonuje tak, jak miało. To jak rządzący wprowadzali tę reformę? Ktoś ją przemyślał? To było chyba na chybcika pisane, niemal na kolanie.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 3 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/257895-kownacki-zdaniem-po-uzdrowieniem-procesu-karnego-ma-byc-uniewinnianie-sprawcow-tym-groza-wchodzace-wlasnie-zmiany-nasz-wywiad?strona=3