Komorowski deklarował, że jest człowiekiem prawicy, a realizował postulaty lewicy. Utrzymywał, że jest demokratą, a hołubił Jaruzelskiego i bronił WSI.
Bronisław Komorowski przegrał wybory, bo jest człowiekiem zasad i w kampanii tych zasad nie był w stanie się wyrzec - czytamy w wywiadzie ustępującego prezydenta dla „Polityki”. Przegrał, bo nie stosował żadnych sztuczek marketingowych i brzydził się PR. Przegrał, gdyż bronił tych co zawsze wartości i całym sobą je reprezentował. Przegrał, ponieważ pokazywał prawdę o wspaniałości III RP, podczas gdy wygrała nieprawdziwa wersja o jej ruinie. Przegrał w zastępstwie PO, której się nie wyrzeka, ale przecież w żaden sposób nie odpowiada za jej rządy. Poza tym przegrał, bo postawił na swoje wielkie, realne czyny, a nie na wymyślone słowa, czyli wizje i miraże. Przegrał, gdyż jako ostoja wartości i skała zasad został brutalnie uderzony falą nienawiści i niezasłużonego niczym hejtu. Przeczytawszy słowa Bronisława Komorowskiego powinienem zalać się łzami i zadumać nad dziejową niesprawiedliwością, ludzką niewdzięcznością, a wręcz podłością oraz strasznym losem ludzi uczciwych, prawdomównych, szczerych i niekoniunkturalnych.
Nie rozpłakałem się po lekturze wyznań Bronisława Komorowskiego, ale szczerze się ubawiłem. Dlatego, że podane przez niego przyczyny porażki oraz fundamentalne cechy jego prezydentury są totalną fikcją, podaną w łzawym, melodramatycznym sosie. Ani podczas pięciu lat prezydentury, ani w kampanii wyborczej Bronisław Komorowski nie był człowiekiem zasad. Deklarował, że jest konserwatystą, a wspierał wszelkie postępowe nowinki i nowinkarzy, którzy konserwatyzm uznawali za największe zło ludzkości. Twierdził, że jest człowiekiem prawicy (usytuowanym w jej centrum), a realizował prawie wyłącznie postulaty lewicy, głównie ideologiczne. Utrzymywał, że jest głęboko wierzącym katolikiem, a wspierał rozwiązania wprost sprzeczne z nauczaniem Kościoła, np. dotyczące in vitro czy tzw. konwencji przemocowej. Deklarował, że całym sobą jest za Polską demokratyczną (swego czasu sprzeciwiał się okrągłemu stołowi), a potem flirtował z gen. Jaruzelskim (zaprosił go na obrady RBN, był na jego uroczystym, państwowym pogrzebie), bronił Wojskowych Służb Informacyjnych, wyróżniał w swoim otoczeniu oficerów szkolonych w ZSRS, kompletnie nie dostrzegał patologii przeniesionych z późnej komuny w czasy III RP.
cd na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Komorowski deklarował, że jest człowiekiem prawicy, a realizował postulaty lewicy. Utrzymywał, że jest demokratą, a hołubił Jaruzelskiego i bronił WSI.
Bronisław Komorowski przegrał wybory, bo jest człowiekiem zasad i w kampanii tych zasad nie był w stanie się wyrzec - czytamy w wywiadzie ustępującego prezydenta dla „Polityki”. Przegrał, bo nie stosował żadnych sztuczek marketingowych i brzydził się PR. Przegrał, gdyż bronił tych co zawsze wartości i całym sobą je reprezentował. Przegrał, ponieważ pokazywał prawdę o wspaniałości III RP, podczas gdy wygrała nieprawdziwa wersja o jej ruinie. Przegrał w zastępstwie PO, której się nie wyrzeka, ale przecież w żaden sposób nie odpowiada za jej rządy. Poza tym przegrał, bo postawił na swoje wielkie, realne czyny, a nie na wymyślone słowa, czyli wizje i miraże. Przegrał, gdyż jako ostoja wartości i skała zasad został brutalnie uderzony falą nienawiści i niezasłużonego niczym hejtu. Przeczytawszy słowa Bronisława Komorowskiego powinienem zalać się łzami i zadumać nad dziejową niesprawiedliwością, ludzką niewdzięcznością, a wręcz podłością oraz strasznym losem ludzi uczciwych, prawdomównych, szczerych i niekoniunkturalnych.
Nie rozpłakałem się po lekturze wyznań Bronisława Komorowskiego, ale szczerze się ubawiłem. Dlatego, że podane przez niego przyczyny porażki oraz fundamentalne cechy jego prezydentury są totalną fikcją, podaną w łzawym, melodramatycznym sosie. Ani podczas pięciu lat prezydentury, ani w kampanii wyborczej Bronisław Komorowski nie był człowiekiem zasad. Deklarował, że jest konserwatystą, a wspierał wszelkie postępowe nowinki i nowinkarzy, którzy konserwatyzm uznawali za największe zło ludzkości. Twierdził, że jest człowiekiem prawicy (usytuowanym w jej centrum), a realizował prawie wyłącznie postulaty lewicy, głównie ideologiczne. Utrzymywał, że jest głęboko wierzącym katolikiem, a wspierał rozwiązania wprost sprzeczne z nauczaniem Kościoła, np. dotyczące in vitro czy tzw. konwencji przemocowej. Deklarował, że całym sobą jest za Polską demokratyczną (swego czasu sprzeciwiał się okrągłemu stołowi), a potem flirtował z gen. Jaruzelskim (zaprosił go na obrady RBN, był na jego uroczystym, państwowym pogrzebie), bronił Wojskowych Służb Informacyjnych, wyróżniał w swoim otoczeniu oficerów szkolonych w ZSRS, kompletnie nie dostrzegał patologii przeniesionych z późnej komuny w czasy III RP.
cd na następnej stronie
Strona 1 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/257890-komorowski-wyplakal-sie-w-rekaw-paradowskiej-i-baczynskiemu-a-mnie-ten-melodramat-tylko-bawi?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.