Prof. Nowak dla wPolityce.pl: Jarosław Kaczyński przekonał się, że najważniejszy cel można osiągnąć, dzieląc się odpowiedzialnością i szukając odpowiednich wykonawców. NASZ WYWIAD

wPolityce.pl/TV Republika
wPolityce.pl/TV Republika

Pozwoli pan, że poszukam jednak dziury w całym. Przez lata powtarzano właśnie w PiS, że ten zmitologizowany piar to coś ohydnego, co używa Platforma, a prawica idzie pod prąd. Dziś wydaje się, że PiS mówi, że dostosowuje się do rzeczywistości, jaka jest. Przejaskrawiając - czy ostatnie decyzje Jarosława Kaczyńskiego nie są, paradoksalnie, przyznaniem się do porażki swojej polityki ostatnich kilku lat?

Nie zgadzam się z tym. Jarosław Kaczyński i PiS zmaga się cały czas z niesłychanie silnie negatywnym czarnym piarem, co było przez lata głównym zadaniem największych i najważniejszych mediów elektronicznych w Polsce. Otóż to, że teraz PiS może odnieść następny wielki sukces wyborczy wynika nie tylko z minimalnej korekty, czyli przesunięcia akcentów na rzecz jeszcze większej uwagi przywiązywanej do walki o głosy wyborcze. Czy teraz ta przychylność telewizji jest inna? Nie.

Ale zmieniły się dwie rzeczy. Po pierwsze chodzi o zmęczenie społeczeństwa tą rzeczywistością, którą wytworzyły rządy Platformy Obywatelskiej przez ostatnie osiem lat. Zderzenie tego zmęczenia z nierzeczywistością, którą wytwarzały media, pokazując III RP jako zieloną wyspę, w jakiej mieliśmy żyć, przekroczyło pewną granicę. Nawiasem mówiąc - tak zawsze było w historii – Edward Gierek pod rządami Macieja Szczepańskiego w telewizji też wydawał się być nietykalny, a jednak zmęczenie tym „sukcesem” również zwyciężyło w społeczeństwie.

Drugie zjawisko ma wymiar technologicznej zmiany. Telewizja przestała rządzić Polską, co zobaczyliśmy po raz pierwszy w wyborach prezydenckich. Gwałtownie spada wpływ telewizji – zwłaszcza na najmłodsze pokolenie. Spluralizowanie możliwości dotarcia do młodszych wyborców okazało się ogromnym triumfem rzeczywistości nad nierzeczywistością. Możemy podzielić się swoimi myślami i postulatami przez sieć, co wytrąca pałkę z ręki specjalistom z TVP czy TVN.

Skoro zmiana społeczna jest na tyle duża, a przemysł zohydzania wszystkiego, co pisowskie, nie jest dziś już tak silny, to może Jarosław Kaczyński powinien, mówiąc kolokwialnie, osobiście złapać się za bary z tym systemem.

To ważne, co pan mówi, ale proszę zwrócić uwagę, że zmiana, o której mówimy, wskazała jeszcze jeden wymiar. Chodzi o zmianę pokoleniową – to młodzi wyborcy, którzy zaczynają głosować, albo głosują od niedawna, a ktorzy szukają polityków, którzy rozumieją rzeczywistość podobnie jak oni.

I nie znajdują Jarosława Kaczyńskiego jako takiego polityka?

Tego nie twierdzę, Jarosław Kaczyński często rozumie tę rzeczywistość lepiej i bardziej wnikliwie, co jest efektem doświadczenia, które zdobywa się z wiekiem. Ale zmiana w mentalności nowych wyborców to jeden ze skutków demokracji, która działa. Możemy się na nią obrażać, ale nie jest tak, że wszyscy nagle pokochali Jarosława Kaczyńskiego, bo odpadł zły czar z jakiejś nieprzyjemnej wróżki Moniki Olejnik czy czarnoksiężnika Tomasza Lisa. Tak nie jest. Skutki tego czarnego piaru odłożyły się w świadomości - zwłaszcza 30-, 40-, 50-latków, którzy mają przecież prawo głosu i będą brali udział w wyborach.

Natomiast młodsi wyborcy szukają właśnie młodszych reprezentantów, stąd ogromny sukces Andrzeja Dudy i potrzeba szukania przedstawicieli młodszego niż Jarosław Kaczyński pokolenia, które jest w stanie realizować program Prawa i Sprawiedliwości. Ostatnie ruchy rozumiem właśnie tak, że Jarosław Kaczyński chce realizować program, a nie tylko swoje ambicje.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.