Pożegnanie z Platformą. Zapowiadano nowy program, nowy wigor i nadzieje. Zabrakło nawet nadziei

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Leszek Szymański
PAP/Leszek Szymański

Tekst ukazał się w serwisie SDP.PL.

Komentując na bieżąco konwencję Platformy nawet Katarzyna Kolenda-Zaleska z TVN pozwoliła sobie na wątpliwość: ”Premier Ewa Kopacz odwołała się do emocji. Ale czy to wystarczy?” A Kamil Dziubka z TVP poszedł jeszcze dalej: „Zdobyć na nowo swój elektorat? Na cztery miesiące przed wyborami? Może być trudno, jeśli nie niemożliwe”. No właśnie.

Atmosfera na sali: z jednej strony tysiące ludzi, energia, rozpierająca halę, pełna mobilizacja i wiara w październikowe zwycięstwo - z drugiej, rozbicie, widoczne zagubienie, niepewność, brak entuzjazmu. Beata Szydło – zgrabny kostium, uczesana głowa, godzinne wystąpienie z pamięci, przyjazny spokój, widoczna świadomość panowania nad słowem, i Ewa Kopacz – chaotyczne zdania od Sasa do lasa, mimo że czytane z kartki, głowa nietknięta ręką fryzjera, machanie ręką jak rozbitek na bezludnej wyspie, który dostrzegł statek. I dlaczego Ewa Kopacz porusza się jak krążownik Aurora, miażdżący swoje holowniki – omal nie stratowała Angeli Merkel podczas wizyty w Berlinie. Dlaczego żaden z licznych PR-owców nie zwrócił jej uwagi  na te pozornie detale, w istocie ważną część medialnego wizerunku?

Konwencja PO miała być przewrotem kopernikańskim, ale się nie stała. Zapowiadano nowy program, nowy wigor i nadzieje. Zabrakło nawet nadziei. Temperatura  na sali letnia  jak woda z kranu, które to hasło przez długie lata zastępowało Platformie program. I chociaż Jarosław Wałęsa krzyczał: ”Widzę siłę, widzę determinację, widzę wolę zwycięstwa!” – nie udało mu się zarazić swym entuzjazmem tłumu. Pani premier powołała 10 zespołów, które mają rozpocząć prace, tylko zapomniała dodać czym mianowicie miałyby się zajmować? „Chcę przyspieszenia!” – powtarzała – ale nie poinformowała w która stronę miałby być ten przyspieszony marsz zmierzać? Ewa Kopacz poszła nawet tak daleko, że przeprosiła  za aferę podsłuchową, ale zrobiła to tak zdawkowo i bez przekonania, iż każdy wiedział, że były to przeprosiny polityczne. W jakimś momencie swego wystąpienia tak się rozpędziła, że wezwała Jarosława Kaczyńskiego do publicznej debaty! A teraz niech się modli, żeby prezes PiS nie wyraził zgody, bo byłaby to najbardziej kompromitująca godzina jej życia.

A w tym – jak zapowiadano – nowym otwarciu, nie dostarczono nawet podstawowego elementu konwencji wyborczej, programu. Bo wbrew temu, przy czym upiera się Hanna Gronkiewicz Waltz, zapowiedź pracy 10 zespołów, to jeszcze nie program. Program, to wynik pracy tych 10 zespołów, jeśli oczywiście do tego dojdzie, i coś z tego wszystkiego wyniknie. Pani premier  nie była uprzejma odnieść się także do manifestu wyborczego sprzed 4 lat - choć niby z czego elektorat PO  ma ją rozliczać, jeśli nie z dobrze zrealizowanych obietnic wyborczych? W maju tego roku Brytyjczycy ponownie wybrali Davida Camerona, bo jego elektoratowi podobało się to, co zrobił dla nich podczas tych pięciu ostatnich lat! Nie przedstawiła także nowego programu: jakiejś wizji kraju, kierunku w jakim będzie zmierzać polityka zagraniczna, gospodarka kraju, liberalny czy solidarny? Co zrobić z brakiem akceptacji społecznej dwóch największych ustaw, przeprowadzonych przez PO – podniesienia wieku emerytalnego i ustawy przemocowej? Czy PO zamierza zresetować swoją nietrafioną politykę zagraniczną – z Rosja, Unią Europejską? W dodatku to pospieszne przepychanie przez parlament innych niechcianych przez większość społeczeństwa ustaw – np. ustawy in vitro. I jak to się ma do służebnej roli PO wobec narodu, o której tyle ostatnio mówi?

I oto nadszedł czas prawdy. Widać jasno, że zamiast budować – Platforma psuła demokrację, zamiast reformować kraj - hamowała reformy, zamiast integracji – dzieliła społeczeństwo, konsekwentnie niszczyła wartości i nagradzała tych, którzy jej w tym pomagali. Widać unikanie jak ognia programu i stawianie na spin-doctorów, którzy starannie ukrywali wszelkie braki i wpadki, widać także priorytety – nie interes państwa, lecz „płyniecie z głównym nurtem Unii” czyli w istocie w interesie UE. Niemiec, Rosji, Pan Bóg wie czyim jeszcze, tylko nie polskim.

Widać jak na dłoni rezultaty 8-letniej polityki Platformy, która nie sięgnęła - bo nie wiedziała, lub wiedzieć nie chciała – do zasad, od ponad dwustu lat obecnych w nowoczesnych demokracjach, w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii. Że aby państwo i społeczeństwo funkcjonowało, należy respektować ponadpartyjny system wartości, na który umawiają się rządzący i rządzeni. M.in. władza jako służba publiczna, priorytetowy charakter interesu państwa i obywatela, prawda jako kryterium oceny zdarzeń, i prawo, obowiązujące po równo rządzonych, ale i rządzących.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych