Radku!
Zwracam się do Ciebie w ten sposób, bo przecież kiedyś byliśmy na „ty”. Obecny stan jest trudny do zdeterminowania, bo okazałeś się tak niezdolny do znoszenia krytyki, że można było odnieść wrażenie, iż o dawnej znajomości zapomniałeś. W tych nielicznych okresach, kiedy nie blokowałeś mnie na Twitterze i, bywało, komentowałeś jakieś moje wpisy, zwracałeś się do mnie „panie redaktorze”. No, ale skoro nie jesteś ani sekretarzem generalnym NATO, ani wysokim przedstawicielem UE do spraw zagranicznych, ani nawet ministrem obrony, spraw zagranicznych czy choćby marszałkiem Sejmu, a po prostu szeregowym posłem – uznałem, że mogę przynajmniej chwilowo wrócić do dawnej formy.
Serdecznie Ci gratuluję! Myślę, że spotyka Cię właśnie bardzo dobra życiowa zmiana, a będzie jeszcze lepsza, jeśli w ogóle nie znajdziesz się w polskim parlamencie w kolejnej kadencji. To zmiana dobra i dla Polski, i dla Ciebie, i dla nas wszystkich, którzy musieliśmy Cię z obowiązku słuchać i oglądać. Wiele razy mówiłem i pisałem o tym, dlaczego swoją ocenę Ciebie, zawartą w przedmowie do wywiadu rzeki „Strefa zdekomunizowana” uważam za jeden z największych moich błędów. Nie chcę tutaj powtarzać długich wywodów, więc postaram się być możliwie lakoniczny.
Tak – miałeś niewątpliwie potencjał, sporą wiedzę, przydatne znajomości, prezencję, obycie w świecie i otrzaskanie z najróżniejszymi stanowiskami i instytucjami. Słowem – wiele cech, które czynią dobrego polityka, choćby to nawet był polityk z innej niż nasza bajki, gdy idzie o poglądy. Tym przykrzej patrzeć, jak te zasoby zmarnowałeś z powodu swoich wad, których nie próbowałeś nawet zwalczać. Może dlatego, że nie miałeś świadomości ich istnienia. A może dlatego, że nie uznawałeś ich za wady.
Po pierwsze – okazałeś się całkowicie impregnowany na krytykę. Uznałeś, że nie musisz swoich posunięć specjalnie uzasadniać i tłumaczyć, a kto ich nie rozumie i nie akceptuje, ten debil. Dotyczyło to nie tylko Twoich działań w sferze ściśle politycznej, ale także sposobu zachowania jako człowieka. Wpadłeś w pułapkę paragrafu 22: nie słuchałeś nawet życzliwych Ci krytyków, którzy mogliby Ci powiedzieć, że jedną z Twoich największych wad jest to, że nie umiesz słuchać krytyków.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Radku!
Zwracam się do Ciebie w ten sposób, bo przecież kiedyś byliśmy na „ty”. Obecny stan jest trudny do zdeterminowania, bo okazałeś się tak niezdolny do znoszenia krytyki, że można było odnieść wrażenie, iż o dawnej znajomości zapomniałeś. W tych nielicznych okresach, kiedy nie blokowałeś mnie na Twitterze i, bywało, komentowałeś jakieś moje wpisy, zwracałeś się do mnie „panie redaktorze”. No, ale skoro nie jesteś ani sekretarzem generalnym NATO, ani wysokim przedstawicielem UE do spraw zagranicznych, ani nawet ministrem obrony, spraw zagranicznych czy choćby marszałkiem Sejmu, a po prostu szeregowym posłem – uznałem, że mogę przynajmniej chwilowo wrócić do dawnej formy.
Serdecznie Ci gratuluję! Myślę, że spotyka Cię właśnie bardzo dobra życiowa zmiana, a będzie jeszcze lepsza, jeśli w ogóle nie znajdziesz się w polskim parlamencie w kolejnej kadencji. To zmiana dobra i dla Polski, i dla Ciebie, i dla nas wszystkich, którzy musieliśmy Cię z obowiązku słuchać i oglądać. Wiele razy mówiłem i pisałem o tym, dlaczego swoją ocenę Ciebie, zawartą w przedmowie do wywiadu rzeki „Strefa zdekomunizowana” uważam za jeden z największych moich błędów. Nie chcę tutaj powtarzać długich wywodów, więc postaram się być możliwie lakoniczny.
Tak – miałeś niewątpliwie potencjał, sporą wiedzę, przydatne znajomości, prezencję, obycie w świecie i otrzaskanie z najróżniejszymi stanowiskami i instytucjami. Słowem – wiele cech, które czynią dobrego polityka, choćby to nawet był polityk z innej niż nasza bajki, gdy idzie o poglądy. Tym przykrzej patrzeć, jak te zasoby zmarnowałeś z powodu swoich wad, których nie próbowałeś nawet zwalczać. Może dlatego, że nie miałeś świadomości ich istnienia. A może dlatego, że nie uznawałeś ich za wady.
Po pierwsze – okazałeś się całkowicie impregnowany na krytykę. Uznałeś, że nie musisz swoich posunięć specjalnie uzasadniać i tłumaczyć, a kto ich nie rozumie i nie akceptuje, ten debil. Dotyczyło to nie tylko Twoich działań w sferze ściśle politycznej, ale także sposobu zachowania jako człowieka. Wpadłeś w pułapkę paragrafu 22: nie słuchałeś nawet życzliwych Ci krytyków, którzy mogliby Ci powiedzieć, że jedną z Twoich największych wad jest to, że nie umiesz słuchać krytyków.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/257005-list-do-radka-sikorskiego-swoje-talenty-zmarnowales-na-wlasna-prosbe-zycze-ci-opamietania-i-dystansu-zanim-stoczysz-sie-do-konca
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.