Nominacja Szydło otwiera PiS na nowy elektorat. Ale to zarazem zmierzch pewnego sposobu uprawiania polityki. Trochę żal...

fot. PAP/Paweł Supernak
fot. PAP/Paweł Supernak

Byłem w sobotę na konwencji PiS w szczelnie wypełnionym ludźmi warszawskim Torwarze. Widziałem autentyczny entuzjazm, jaki wywołało desygnowanie Beaty Szydło jako kandydatki na premiera. A jednak czegoś żal…

Wypowiem się jak ramol. Jarosław Kaczyński jest dla mnie ostatnim na polskiej scenie tradycyjnym mężem stanu. To przedstawiciel zanikającego sposobu uprawiania polityki, w której liczy się zawartość, a nie przywiązuje się zbytniej wagi do opakowania. Ten gatunek niestety wymiera, bo nie przystaje do czasów Twittera, Facebooka i telewizyjnych migawek zastępujących pogłębiony dyskurs.

Jacek Kurski, sam obeznany z medialnym środowiskiem i czujący się w nim jak ryba w wodzie, chwali Jarosława Kaczyńskiego za zdolność odczytania ducha czasów.

CZYTAJ WIĘCEJ: Jacek Kurski: „Kaczyński potrafi odczytywać znaki czasu. Będzie architektem i strażnikiem dobrej zmiany”. NASZ WYWIAD

Lider PiS, choć trudno wyobrazić sobie lepszego premiera niż on, odsuwa się na drugi plan, bo wie, że dla zbuntowanego młodego pokolenia - tego, które stanowi dziś paliwo zmiany – może wydawać się politykiem tyleż sympatycznym co archaicznym.

Czytaj dalej na następnej stronie

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych