III RP co chwila zaskakuje obywateli wiadomościami, które powinny jeżyć włos na głowie. Właśnie okazuje się, jak mocno zdegenerowany jest obszar bezpieczeństwa narodowego. Okazuje się po raz kolejny…
Media żyją konfliktem na linii poseł Bury-szef CBA. Ten spór jest więcej niż symptomatyczny. Pokazuje niczym w soczewce patologie polskiej rzeczywistości.
Podejrzany, objęty śledztwem szef klubu parlamentarnego partii rządzącej (!) ujawnia na swojej stronie anonimy dotyczące służby, która prowadzi w jego sprawie działania i próbuje wyjaśnić czy złamał on prawo. Szef służby, który żali się publicznie na członka establishmentu pani premier, twierdząc, że poseł PSL naraża jego ludzi. Sam jednak zapomina, że naraził wiele spraw operacyjnych opowiadając o nich w czasie podsłuchanej przez kelnerów (!) rozmowie z byłą minister rządu PO-PSL. Rozmowie, którą mogą znać wszyscy w Polsce.
Nikt właściwie nie wie o co do końca chodzi w ostatnim konflikcie na linii CBA-szef KP PSL. Czy Paweł Wojtunik, szef jednej z najważniejszych służb, nie jest w stanie poradzić sobie z członkiem władzy, więc szuka pomocy w oburzeniu opinii publicznej i liczy na nacisk społeczny w sprawie barona PSL? A może szef CBA, w sprawie którego złożono zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa ujawnienia tajemnicy państwowej, próbuje ratować stołek, robiąc szum wokół swojej osoby? Obie te możliwości niestety są możliwe.
Burego od dawna nie można pociągnąć do odpowiedzialności, zaś Wojtunik wiele razy pokazał, że bliżej mu do medialnego celebryty niż rzetelnego szefa służby. Szef Biura brał w ostatnich latach udział w różnych medialnych show, gdy prezentował się jako ofiara afery taśmowej, czy też, gdy media ujawniły „próbę zamachu na Wojtunika”, gdy nieznani sprawcy poluzowali śruby w kole szefa Biura. Chętnie wziął udział w zaskakującej polegającej na oblewaniu się zimną wodą i kręceniu filmików z tego wydarzenia. W tych sytuacjach Wojtunik odegrał mało zrozumiałą, niemal teatralną, rolę. Jednak z rolą szefa CBA było trochę gorzej, co obrazuje spadek aktywności CBA, ślimacząca się sprawa infoafery, czy też ostatnie problemy ws. Burego. Wojtunik i Bury są siebie warci. Wojtunik skompromitował się kilkakrotnie, Bury z kolei powinien odejść z polityki i odpowiedzieć za wszelkie nieprawidłowości. Publikowanie przez niego donosów godzących w dobre imię i bezpieczeństwo ludzi CBA i interesy samej służby przypomina raczej mafijne zagrywki, a nie działania posła.
Jeśli rzeczywiście Bury, jak sam twierdzi, miał jakieś sygnały o nieprawidłowościach, miał jako poseł możliwości i obowiązek zgłoszenia tej sytuacji do odpowiednich organów. Czy powiadomił CBA? Czy informował Departament Postępowań Kontrolnych CBA? Czy skierował w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury? Czy pisał do koordynatora służb o sygnałach w tej sprawie? Czy informował komisję ds. służb specjalnych? Czy informował premier? Nic nie wiadomo, by poseł PSL podjął jakiekolwiek działania zgodne z prawem i wymogami, jakie stoją przed politykiem, który otrzymuje sygnały o nieprawidłowościach związanych z działaniami CBA. Tłumaczenia Burego w tej sprawie wyglądają jak krętactwo. Wydaje się, że poseł PSL zachował się zupełnie nieodpowiedzialnie.
Fakt, że działania Burego wyglądają skandalicznie i nieodpowiedzialnie, nie oznacza jednak, że szef CBA zachowuje się prawidłowo. Jego zachowanie również nakazuje zadać wiele ważnych pytań. Czy CBA o publikowanych przez Burego donosach informowało komisję ds. służb? Koordynatora służb Jacka Cichockiego? Czy szukało pomocy służb wyspecjalizowanych w walce cybernetycznej, by zneutralizować zagrożenie związane z publikowanymi wpisami przez Burego? Czy podjęto proceduralne kroki, by zablokować negatywną dla służb działalność posła? Choćby na drodze politycznego nacisku szefa partii czy rządu? Czy też system nadzoru i kontroli nad służbami specjalnymi, a także praworządność państwa, są już tak zdegenerowane, że CBA musiało szukać szansy w mediach? Kto stoi za ujawnieniem mediom listu, jaki Wojtunik wysłał do Ewy Kopacz? Dlaczego jego wysłanie niczego nie rozwiązało? Rzecznik CBA informował, że list został wysłany w połowie maja. Co działo się od tego momentu do publikacji mediów w tej sprawie?
W tej sprawie jest wiele pytań i wątpliwości. Wniosek jest jeden: państwo znów pokazuje swoje szpetne oblicze, dowodząc, że skala rozkładu III RP jest bardzo duża. Niestety nie jest to przypadek. To wynik konsekwentnej polityki koalicji PO-PSL, której skutki widać co chwila. Dwa piątkowe „newsy dnia” współgrają i pokazują, że Polska potrzebuje głębokiej sanacji w sferze bezpieczeństwa państwa.
Media huczą od kłótni i niepoważnych przepychanek skompromitowanego szefa CBA i skompromitowanego szefa klubu parlamentarnego partii władzy, zaś BOR, jak informują media, szkoli się właśnie u związanej z byłymi esbekami prywatnej firmie ochroniarskiej. Trudno o większy dowód, jak dalece posunięty jest proces rozkładu polskiego państwa. Sprawy polityki bezpieczeństwa narodowego, jak widać nie ominęły skutki nieodpowiedzialnej polityki PO. Mamy kolejne dowody na to, że ta władza skażona żenadą. Ostatnie wydarzenia pokazują, że z Polską nie jest dobrze. Nie może być bezpiecznym kraj, w którym za bezpieczeństwo odpowiadają ludzie skrajnie nieodpowiedzialni. Dziś Polska, jak widać, jest więcej niż w niebezpieczeństwie. I to nie tylko z racji nadchodzącego ze Wschodu zagrożenia…
CZYTAJ TAKŻE: Były szef BOR: Ta formacja wymaga gruntownych reform. Za ten tragiczny stan rzeczy odpowiada kierownictwo
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/255105-wladza-skazona-zenada-nie-moze-byc-bezpiecznym-kraj-w-ktorym-za-bezpieczenstwo-odpowiadaja-ludzie-skrajnie-nieodpowiedzialni
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.