Poziom absurdu jest coraz wyższy. Prezydencki doradca, Tomasz Nałęcz, postanowił odnieść się od informacji „Faktu” że szeptucha z Bieszczad starała się uwolnić Bronisława Komorowskiego od pecha, jaki prześladuje go w trakcie kampanii wyborczej.
Na prezydenckiego pecha czary mary… Szeptucha pali len i zdejmuje urok z Komorowskiego
Tomasz Nałęcz twierdzi jednak, że Komorowskiego nie prześladuje żaden pech, żadne fatum, tylko Jarosław Kaczyński i posłowie PiS.
Na świecie nie istnieje szeptucha, która by PiS-owskiego biesa przemieniła w anioła
—mówi w rozmowie z dziennikiem „Fakt” Nałęcz.
Rzekomy urok rzucony na prezydenta to nie jest kwestia złych duchów. Tu chodzi o ludzi z krwi i kości. Były niegdyś wilcze doły kopane pod Grunwaldem, dziś kopią je politycy PiS
—dodaje doradca Bronisława Komorowskiego.
Czyżby to sam Jarosław Kaczyński wykoleił tramwaj, którym podróżował Komorowski w towarzystwie zaprzyjaźnionych mediów? A może to posłowie PiS stworzyli nieistniejącą budowę pod Inowrocławiem? Kampania wyborcza Bronisława Komorowskiego jest nie tylko komedią pomyłek, ale coraz bardziej przypomina też pure nonsense.
ann/”Fakt”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/242179-nie-przesladuje-go-pech-tylko-pis-nalecz-tlumaczy-prezydenta-szeptucha-nie-pomoze-komorowskiemu