Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz udaje, że jest zaskoczony doniesieniami o mobbingu w swoim resorcie i żąda stosownych wyjaśnień. Po co ta szopka, skoro - jak pisze „Fakt” - minister wiedział o tym procederze przynajmniej od 14 miesięcy? Zatem twierdzenie, że został poinformowany o całej sprawie dopiero przed tygodniem, jest bezczelnym kłamstwem.
Skargi pracowników ministerstwa dotyczą nominowanego przez Arłukowicza dyrektora generalnego Marcina Antoniaka. Ten z kolei nominował kolejnych oskarżanych o mobbing dyrektorów departamentów - Justynę Mieszalska i Edytę Kramek.
Jedną z osób, które nagłośniły aferę, jest główny specjalista w Wydziale Kontroli Departamentu Ubezpieczenia Zdrowotnego Joanna Koczaj-Dyrda. To właśnie jej dyrektor Antoniak miał zlecać niewykonalne zadania.
Czytaj więcej: Mobbing w resorcie zdrowia? Arłukowicz i Tusk wiedzieli o sprawie, ale nic nie zrobili. Dlaczego?
Jak donoszą „Fakt” i „TVN Uwaga!”, Koczaj-Dyrda już 14 lutego 2014 r. rozesłała do kierownictwa ministerstwa - Bartosza Arłukowicza i jego pięciu wiceministrów - list, w którym informowała, że sprawę nękania jej w resorcie kieruje do prokuratury. Gazeta publikuje skan pisma, na którym widnieją pieczątki potwierdzające przyjęcie dokumentu przez sekretariaty szefów resortu.
Joanna Koczaj-Dyrda zdecydowała się na taki krok, ponieważ była szykanowana od momentu przeprowadzenia przez nią kontroli w klinice Euro Medic i śląskim oddziale NFZ. Antoniak zarzucał jej, że w rozmowie z szefem śląskiego NFZ „podważała zasadność kontroli” i nie weszła jednocześnie (!) do obu poddawanych kontroli instytucji. Dyrektor generalny miał jej za złe również to, że w drodze na Śląsk poprosiła o postój w celu skorzystania z toalety.
Choć więc minister ten list urzędniczki dostał ponad rok temu, nie podjął w tej sprawie żadnych działań! A Marcin Antoniak w najlepsze mobbing kontynuował
— pisze „Fakt”.
Zmowa milczenia trwała do chwili, gdy Koczaj-Dyrda postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
Wysłała do wszystkich pracowników mail wzywający ich do przeciwstawienia się dręczeniu, ale wtedy szefostwo zareagowało natychmiast. Gdy od szeregowych urzędników zaczęły do niej przychodzić pierwsze odpowiedzi, informatycy zablokowali jej służbową skrzynkę mailową!
— opisuje gazeta.
Gdy urzędniczka poprosiła pisemnie o wyjaśnienia, zastępca Antoniaka opowiedział jej, że „decyzja wynika z konieczności zapewnienia komfortu pracownikom i uniknięcia dalszej eskalacji jej zachowań”. Jej skrzynka została odblokowana dopiero po interwencji szefowej Służby Cywilnej Claudii Torres Bartyzel.
Na poniedziałkowym spotkaniu w Kancelarii Premiera Joannie Koczaj-Dyrdzie złożono ofertę. Ona jednak nie ma zamiaru z niej skorzystać.
Dostałam od szefowej Służby Cywilnej propozycję przeniesienia się do dowolnie wybranej instytucji. Nie przyjęłam jej, bo nie zostawię innych pracowników, którzy doznali jeszcze większych szkód niż ja
— podkreśla Joanna Koczaj-Dyrda w rozmowie z gazetą.
Zachowanie Arłukowicza w całej sprawie pokazuje, że wiarygodność nie jest jego najmocniejszą stroną. I jak ktoś taki może być odpowiedzialny za zdrowie Polaków?
bzm/”Fakt”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/240997-arlukowicz-przylapany-na-klamstwie-udaje-zaskoczonego-ale-o-mobbingu-wiedzial-duzo-wczesniej?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.