Mobbing w resorcie zdrowia? Arłukowicz i Tusk wiedzieli o sprawie, ale nic nie zrobili. Dlaczego?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/tvn24.pl
fot. wPolityce.pl/tvn24.pl

Mobbing w resorcie zdrowia kierowanym przez Bartosza Arłukowicza - tak informuje Fakt.

Od kilku lat Ministerstwo Zdrowia bardziej przypomina obóz pracy w Korei Północnej niż urząd państwowy w środku Europy

— mówi gazecie pracownik resortu. Fakt pisze, że „on – jak kilkunastu innych, byłych i obecnych pracowników – uważa się za ofiarę mobbingu”.

Ich koszmar trwa od trzech lat. W efekcie jedni popadli w depresje, inni ze stresu posiwieli i cierpieli na przeróżne dolegliwości, a w znakomitej większości musieli poddać się leczeniu psychiatrycznemu

— ujawnia gazeta.

Byli pracownicy o mobbing oskarżają nominowanego przez Arłukowicza dyrektora generalnego Marcina Antoniaka. Ten z kolei nominował kolejnych oskarżanych dyrektorów departamentów Justynę Mieszalska i Edytę Kramek.

Jedną z oskarżycielek kadry kierowniczej jest pani Joanna Koczaj-Dyrda, której dyrektor Antoniak miał zlecać niewykonalne zadania.

Miał pretensje o to, że na kontrole przeprowadzoną na Śląsku nie weszła jednocześnie do dwóch instytucji

— czytamy w Fakcie. Koczaj-Dyrda była również krytykowana za to, że „ośmieliła się poprosić o przerwę na pójście do toalety”.

Gazeta podaje także, że dyrektor Justyna Mieszalska miała zwyczaj stawiania współpracownikom obraźliwych pytań: „Czy pan jest idiotą? Proszę odpowiedzieć na moje pytanie - czy pan jest idiotą?”

Powszechną praktyką w Ministerstwie Zdrowia miało być także izolowanie pracowników w osobnych pokojach i przetrzymywanie och po godzinach, szczególnie w czasie przedświątecznym.

Joanna Koczaj-Dyrda przerwała w końcu zmowę milczenia pisząc list do wszystkich pracowników resortu.

Mam dość draństwa dyrektora Antoniaka i jego pomocników w MZ, nie zamierzam biernie przyglądać się, jak nęka kolejne osoby, doprowadzając je do śmierci lub w najlepszym razie ciężkiego rozstroju zdrowia

— czytamy w liście, do którego dotarł Fakt. Według doniesień gazety wielu pracowników nie wytrzymało presji i szukało sobie nowej pracy. Inni próbowali uciekać na zwolnienia lekarskie. Najgorsze w całej sprawie jest to, że po raz pierwszy tłamszeni pracownicy MZ informowali o mobbingu już 1,5 roku temu. O sprawie mieli wiedzieć m. in. parlamentarzyści , minister Arłukowicz i premier Tusk, ale zlekceważyli sprawę.

źródło: fakt.pl/WUj

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych