Szczerski o słowach Sikorskiego: Marszałek tragedię wykorzystał do autopromocji. To naprawdę nieprzyzwoite. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

wPolityce.pl: Marszałek Sejmu Radosław Sikorski zszokował wielu informując, jak się okazało błędnie, że w zamachu w Tunezji zginęło siedmiu Polaków. Dziś szef MSZ Grzegorz Schetyna wskazał, że był przerażony słowami Sikorskiego, zaś prezydent apelował, by liczbie ofiar mówić z umiarem. Jak Pan ocenia wypowiedź Radosława Sikorskiego?

Krzysztof Szczerski, poseł PiS, były wiceszef MSZ: Jest rzeczą bardzo nieprzyzwoitą, gdy politycy z oczywistego dramatu konkretnych ludzi próbują czynić płaszczyznę promocji własnej osoby. Nie można na tle takich wydarzeń promować się. Wtedy trzeba zachować spokój i szacunek dla ofiar. Nie można traktować takich wydarzeń, by pokazać siebie na tym tle, jako kogoś, kto jest najtwardszy, albo najlepiej zorientowany, albo najbardziej stanowczy. Marszałek Sikorski tak jednak zrobił, a do tego wykroczył poza swoje kompetencje. Sikorski zdaje się wciąż bardzo przeżywa utratę stanowiska w Al. Szucha i co rusz w różnych sytuacjach miesza różne role.

Teraz co pomieszał?

Wszedł tym razem w dwie role, Prezydenta RP i ministra spraw zagranicznych jednocześnie. Obu Sikorski uznał zdaje się za osoby niekompetentne albo drugorzędne wobec jego informacji czy decyzji, inicjatywy. To jest nieprzyzwoite.

Marszałek jest jednak drugą osobą w państwie. Może miał jednak prawo mówić o tym, co wie? Dlaczego ta sprawa była zarezerwowana dla Prezydenta RP i szefa MSZ?

Przecież marszałek Sejmu mówił o żałobie narodowej, której ogłoszenie leży w gestii Prezydenta RP. Nawoływanie prezydenta, by ogłosił żałobę, ponieważ marszałek uznaje, że to jest właściwe, dezawuuje Bronisława Komorowskiego. Zdaje się, że marszałek Sejmu nisko ceni obecnego prezydenta i uważa, że on takiej decyzji bez zachęt nie umie podjąć. Z kolei w gestii MSZ powinno być informowanie Polaków. I chodzi właśnie o informowanie, a nie o dezinformację. Sikorski być może ma swoich informatorów w MSZ i oni mu przekazują jakieś wiadomości. Jednak on to musi weryfikować. On musi wiedzieć, że chodzi o informacje wrażliwe. To nie jest pole do tego, by popisywać się sobą. Tu chodzi o śmierć ludzi.

Jakie szkody taka pomyłka mogła wywołać?

Proszę sobie wyobrazić, jak musiały się poczuć rodziny osób przebywających w Tunezji. One dowiedziały się z ust marszałka Sejmu, że siedem osób nie żyje. A potem okazuje się, że ofiar jest mniej, jedna czy dwie. Takie sytuacje mogą wprowadzić wiele osób w życiową traumę. To robi się jedynie dla kuglowania i autopromocji. To naprawdę nieprzyzwoite.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych