Brudziński: PO towarzyszy zamiłowanie do pieniędzy, które płyną do kieszeni osób związanych z obecną władzą. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl/Polsat News
Fot. wPolityce.pl/Polsat News

wPolityce.pl: CBA bada oświadczenie majątkowe Michała Kamińskiego, wcześniej zarzuty usłyszał prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, wiceszef PO w Piasecznie Łukasz K. czy wiceszef Rady Miejskiej w Pabianicach. To jednostkowe przypadki łamania prawa?

Joachim Brudziński: Ależ skąd, mamy do czynienia z ciągiem podobnych doniesień. On trwa od chwili, gdy ta ekipa przejęła władzę. Te patologie widać w PSLu i w PO. Jedynie przez umiejętne wyszukiwanie wrzutek medialnych przez spindoktorów PO opinia publiczna traktuje tego typu informacje, jako kwestie incydentalne. To nie są kwestie incydentów. Od kiedy ta ekipa dorwała się do władzy nie ma roku, w którym nie dochodziłyby do nas takie wiadomości. W tabloidach należałoby w całości opisywać partię władzy, jej polityków i ich ekscesy. Te ostatnie sprawy, o które pan pyta, są jedynie częścią szerszego obrazu. Te przypadki na tle innych wcale nie są porażające. Od samego początku PO towarzyszy zamiłowanie do pieniędzy, na ogół do pieniędzy budżetowych, które płynął szerokim strumieniem do kieszeni osób związanych z obecną władzą.

Jak rozumiem sugeruje Pan, że to przez ochronę medialną władzy Polacy tego nie dostrzegają. Dlaczego media tak wspierają rządzących?

Większość mediów tzw. komercyjnych żyje z reklam, które trafiają do nich przez spółki skarbu państwa. Media publiczne natomiast zostały zawłaszczone przez obecną władzę i pilnują interesów politycznych tych, którzy umiejscowili w nich kolegów i przyjaciół. Wyłom w rynku medialnym powodują jedynie takie media jak media toruńskie, czy media niezależne, np. „wSieci”. One są poddawane różnego rodzaju szykanom. Ich poczytność nie przekłada się na zainteresowanie reklamodawców, spółki skarbu państwa nie kierują swoich reklam przez decyzje czysto polityczne.

Do czego to prowadzi?

Widać to choćby na przykładzie ostatniej burzy wokół SKOKów. Dlaczego ona teraz wybuchła? Bo trzeba było przykryć sprawę Adamowicza, trzeba było przykryć sprawę Łukasza K. z Piaseczna, który ma zarzuty a witał Bronisława Komorowskiego, trzeba było przykryć kolejną aferę zegarkową w rządzie PO-PSL, a przede wszystkim trzeba było przykryć aferę taśmową.

To wciąż skuteczna metoda działania?

Niestety widać, że to jest ciągle dość skuteczne i daje rezultaty. PO udaje się narzucić odpowiednią dla siebie narrację. Trzeba liczyć, że ludzie już potrafią przesiewać to, co istotne, od tego, co jest klasyczną propagandową, brudną prowokacją medialną.

Jeśli rynek medialny psują pieniądze ze spółek skarbu państwa spodziewa się Pan, że media będą w Polsce lepsze po ewentualnej wygranej PiSu i zmianie polityki zamieszczania reklam w mediach?

Nie jestem na tyle naiwny, by zakładać, że na pewno uda się to tak łatwo zmienić. Mamy przecież doświadczenia dwóch lat rządów PiS. Wtedy sytuacja medialna była bardzo specyficzna. Rząd był poddawany nieustannemu atakowi. Te ataki były wręcz z pogranicza grubiańskiej nagonki. Z drugiej strony słychać było również medialny jazgot, jakoby rząd zagrażał prawom obywatelskim i mediom. O żądnym zagrożeniu wolnością nie było mowy, walono w nas ostro. A media działają od lat jak w pewnej anegdocie, mówiącej, że po przegranych przez PiS wyborach właściciele i dyrektorzy największych mediów spotkali się i stwierdzili, że musi być równowaga, więc jak walili wcześniej w rządzących, to teraz muszą atakować opozycję… Czynią to, jak widać, skutecznie do dnia dzisiejszego.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych