Grzegorz Reszka zeznawał w sprawie Sumlińskiego. Dziennikarz: Świadek podważył zeznania złożone przez Bronisława Komorowskiego w 2009 r.

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Przedstawiam Państwu kolejną relację z procesu, w którym Prokuratura, powołując się na art.230 par.1 kodeksu karnego, oskarża dziennikarza śledczego Wojciecha Sumlińskiego oraz byłego wysokiego funkcjonariusza kontrwywiadu PRL, płk. Aleksandra L., o rzekomą płatną protekcję podczas weryfikacji żołnierzy WSI, prowadzonej przez komisję pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza. Rozprawie przewodniczył sędzia Stanisław Zdun, a przesłuchiwanym świadkiem, na wniosek Wojciecha Sumlińskiego, był płk. Grzegorz Reszka, który pełnił obowiązki szefa SKW w okresie listopad 2007 - luty 2008 r., a wcześniej, w latach 1992 - 2007, pracował w UOP.

Świadek dość ogólnie orientował się w sprawie, w której miał zeznawać - zna ją głównie z doniesień medialnych. Płk. Grzegorz Reszka stwierdził, że w okresie, w którym był p.o. szefa SKW, nikt go nie informował o możliwości zaistnienia korupcji przy weryfikacji żołnierzy WSI, choć otrzymywał istotne informacje od ważnych osób w państwie w związku z pełnioną przez siebie funkcją. Odpowiadając na pytanie mecenasa Waldemara Puławskiego, obrońcy Wojciecha Sumlińskiego, który chciał się dowiedzieć, czy w ramach SKW realizowane były zadania ochrony pracy Komisji Weryfikacyjnej WSI oraz danych z prac tej Komisji, płk. Grzegorz Reszka w swoich obszernych wyjaśnieniach skoncentrował się na braku współpracy z szefem Komisji Weryfikacyjnej, Janem Olszewskim, co uniemożliwiało tego typu ochronę oraz równoczesny dostęp tak Komisji Weryfikacyjnej, jak i SKW, do teczek ochrony kontrwywiadowczej oficerów, aby wykorzystywać je w bieżącej pracy SKW. W jego ocenie model takiej współpracy nie został wypracowany z winy Jana Olszewskiego. Świadek zwrócił uwagę, że tuż przed objęciem przez niego stanowiska p.o. szefa SKW, Komisja Weryfikacyjna przewiozła dokumenty, na których pracowała, z siedziby SKW do BBN - jak twierdził poprzednik płk. Reszki, płk. Andrzej Kowalski, zgodnie z określonymi procedurami i przepisami.

Wojciech Sumliński zapytał świadka, czy był przeciwnikiem weryfikacji - Grzegorz Reszka odpowiedział, że był zwolennikiem weryfikacji, ale nie z powodów politycznych, a merytorycznych, gdyż uważał, że szczególnie starsza grupa oficerów WSI, będąca w służbie przed 1990-tym rokiem, ma bardzo niską sprawność w tym zakresie. Zdaniem świadka, podczas pracy w służbach nie powinny mieć znaczenia prywatne poglądy osób w nich pracujących, jak również jego prywatne poglądy nie powinny mieć wpływu na współpracę z daną instytucją, jak choćby Komisją Weryfikacyjną WSI. Świadek ponownie stwierdził, że w tym przypadku brak woli współpracy był widoczny ze strony Jana Olszewskiego, a nie jego.

Na pytanie Wojciecha Sumlińskiego, przez kogo został powołany na stanowisko p.o. szefa SKW, Grzegorz Reszka odpowiedział, że przez premiera Donalda Tuska, 18-tego lub 19-tego listopada 2007 r. Funkcję tę pełnił przez 3 miesiące, gdyż tak stanowią przepisy w odniesieniu do „pełniącego obowiązki”. Następnie oskarżony dziennikarz chciał się dowiedzieć, czy zdaniem świadka, oficer tajnych służb, który dowie się o możliwości zaistnienia jakiegoś przestępstwa, może prowadzić śledztwo czy też wykonywać jakieś czynności - jak np. nagrywanie, rozmowy operacyjne czy wyrażanie zainteresowania czynami przestępczymi - na własną rękę, bez powiadamiania swoich przełożonych. Świadek w odpowiedzi jasno wyjaśnił, że bez względu na to, czy jest to czynny oficer służb, czy też oficer poza służbą, w rezerwie kadrowej, podjęcie takich czynności bez powiadomienia swoich przełożonych jest niedopuszczalne, niezgodne z przepisami i nieprofesjonalne. Precyzując kwestię niezgodności z przepisami, Grzegorz Reszka powiedział, że nie ma zapisu wprost zabraniających prywatnych działań przez oficerów, ale jest to zawarte w innych przepisach i regulacjach wewnętrznych. W każdej sytuacji, gdy oficer tajnych służb poweźmie informację o możliwości zaistnienia przestępstwa, ma obowiązek poinformować o tym fakcie swojego przełożonego i to jego przełożony podejmuje odpowiednie decyzje. Działanie na własną rękę jest niedopuszczalne, może narazić na szwank bezpieczeństwo państwa, a także świadczy o tym, że taki oficer nie zasługuje na to, aby być oficerem - to służby posiadają odpowiednie narzędzia, aby zweryfikować tego typu informacje. Jeżeli oficer służb podejmuje działania operacyjne na własną rękę, i nie informuje o tym swoich przełożonych, to jest to co najmniej wykroczenie służbowe i może być rozpatrywane w kategoriach przestępstwa przekroczenia uprawnień - dotyczy to również oficera, który nie jest w służbie czynnej, a np. w rezerwie kadrowej.

Wojciech Sumliński zapytał świadka, czy wie, kogo dotyczyły zadawane przez niego pytania, o kim była mowa - Grzegorz Reszka odparł, że nie wie i ma nadzieję, że nie chodzi o niego. Oskarżony dziennikarz wyjaśnił, że chodziło o płk. Leszka Tobiasza, pytając jednocześnie świadka, czy pamięta, dlaczego negatywnie zaopiniował płk. Tobiasza w kwestii jego wyjazdu na placówkę dyplomatyczną. Świadek odpowiedział, że nazwisko to jest mu znane, ale z mediów. Opiniował wiele różnych osób, ale nie pamięta poszczególnych przypadków - w tym płk. Tobiasza. Świadek nie pamięta, czy zapoznawał się z dokumentacją dotyczącą tego przypadku - zapoznawał się z setkami dokumentów, czasem również zlecał takie zapoznanie się oficerowi, który miał odpowiednie kompetencje, aby przygotować mu analizę. Świadek nie przypominał sobie również swojej emocjonalnej reakcji w postaci słów „po moim trupie” - jak miał się ponoć wyrazić, gdy zapoznał się z dokumentami dotyczącymi płk. Leszka Tobiasza podczas opiniowania jego wyjazdu na placówkę dyplomatyczną.

Na tym przesłuchanie Grzegorza Reszki zostało zakończone. Po przerwie Sąd ogłosił swoje postanowienia dotyczące wniosków złożonych wcześniej przez Wojciecha Sumlińskiego:

oddalił wniosek dowodowy o przesłuchanie w trybie niejawnym szefów ABW, Jacka Mąki i Krzysztofa Bondaryka, argumentując, że odpowiednie przepisy regulujące działalność ABW nie pozwalają na zwolnienie ich w przypadku tej sprawy z tajemnicy państwowej i przesłuchanie ich w trybie niejawnym w tej sprawie jest prawnie niedopuszczalne;

oddalił wniosek dowodowy, aby akta spraw „Siwy” i „Anioł” zostały dołączone do akt toczącej się sprawy, bowiem mają one z nią tylko pośredni związek, a Sąd już w wystarczającym stopniu zapoznał się z materiałem dowodowym dotyczącym płk. Leszka Tobiasza

oddalił wniosek dowodowy o przesłuchanie w trybie niejawnym m.in. Antoniego Macierewicza, Grzegorza Reszki, a także byłych oficerów WSI Sławomira Krawczyka i Piotra Jasiaka (fałszywie pomówionych przez płk. Leszka Tobiasza - przyp.aut.), bowiem wiązałoby się to z dopuszczeniem dowodów z klauzulą „tajne”, co skutkowałoby krzyżowaniem się dowodów jawnych z tajnymi i mocno skomplikowało przebieg procesu, a w ocenie Sądu nie jest to konieczne, bowiem w wystarczającym stopniu zapoznał się już z materiałem dowodowym w kwestii wiarygodności płk. Leszka Tobiasza

Sąd poprosił również Wojciecha Sumlińskiego o uzupełnienie wniosku dotyczącego powołania na świadka Krzysztofa Winiarskiego o tezę dowodową wraz z uzasadnieniem, a także wniosku o powołanie na świadka Romualda Szeremietiewa o jego adres, aby można było do niego wysłać wezwanie do stawienia się w Sądzie.

Wojciech Sumliński, za zgodą Sądu, wygłosił na koniec oświadczenie, w którym stwierdził, że świadek Grzegorz Reszka podważył zeznania złożone przez Bronisława Komorowskiego, złożone w Prokuraturze w styczniu 2009 r, w związku z czym złoży odpowiedni wniosek do Sądu. Oświadczył także, że z zeznań złożonych przez Grzegorza Reszkę jasno wynika, że płk. Leszek Tobiasz popełnił przestępstwo przekroczenia uprawnień, co oznacza, że Prokuratura oparła swój akt oskarżenia na zeznaniach przestępcy. Jego zdaniem, płk. Leszek Tobiasz zrobił jednak jeszcze gorszą rzecz - nie tylko prowadził prywatną grę operacyjną w sytuacji domniemanego przestępstwa, ale, co więcej, sam tę sytuację wytworzył, wykreował i sprowokował, co znajduje nawet potwierdzenie na pierwszych nagraniach, które zaczynają się od słów, że ta sprawa jest prowokacją.

Leszek Tobiasz to prowokator i przestępca

-– zakończył swoje oświadczenie Wojciech Sumliński.

Na tym rozprawa została zakończona. Kolejne rozprawy odbędą się w następujących terminach:

02.04.2015 r. godz.10:00 sala 29 09.04.2015 r. godz. 10:00 sala 29 17.04.2015 r. godz. 10:00 sala 29 07.05.2015 r. godz. 10:00 sala 24

Wszystkie ww rozprawy odbędą się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Woli, ul. Kocjana 3.

Uprzejmie proszę Szanownych Czytelników tej relacji, aby w ewentualnych komentarzach posługiwać się imieniem i inicjałem nazwiska, współoskarżonego w tym procesie wraz z dziennikarzem Wojciechem Sumlińskim, byłego wysokiego oficera kontrwywiadu PRL, Aleksandra L., ponieważ nie wyraził on zgody na podawanie w relacjach z procesu swoich danych osobowych ani na publikowanie swojego wizerunku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Przesłuchanie Bronisława Komorowskiego. Krok po kroku. „Nie pamiętam. Nie wiem. To insynuacje”

relację przygotował bloger „ander”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych