wPolityce.pl: W Radiu Wnet przekonywał Pan ostatnio, że sprawa polskich kopalń, nie została rozwiązana. Rząd i związki podpisały jednak porozumienie. Czy ono nie daje gwarancji i spokoju?
Konrad Szymański: Są dwa problemy związane z tym, co rząd obiecuje górnikom i społeczeństwu. Rząd milczy na temat problemu pomocy publicznej, którą trzeba będzie zwrócić, jeśli polskie kopalnie przeznaczone do likwidacji będą miały naprawdę działać. Zasady pomocy publicznej są w UE zupełnie jasne. Pomoc jest możliwa, jeśli prowadzi do zamknięcia kopalń, a nie do naprawy ich sytuacji. Potencjalny inwestor czy państwo, jako właściciel, jeśli będzie chciało, by kopalnie pracowały, musi pomoc publiczną zwrócić. Rząd milczy na ten temat, nie mówi, co zamierza. Wydaje się natomiast, że górnicy i my, Polacy, powinniśmy mieć jasność, jakie rząd Kopacz ma zamiary w tej kwestii, a także jakie wyliczenia za tym stoją.
Mówiono jednak, że rząd zamierza wręcz starać się o pieniądze unijne na polskie kopalnie.
Rzeczywiście rząd powołuje się wielokrotnie na to, że będzie szukał wsparcia finansowego dla kopalń w ramach „funduszu Junckera”, czyli funduszu europejskich inwestycji strategicznych. To jednak wydaje się zagraniem czysto propagandowym, takim marketingowym trickiem.
Dlaczego Pan tak uważa?
Nic nie wskazuje bowiem, by ten fundusz mógł zasilać inwestycje w górnictwo węglowe. Obiecywanie, mówienie, że to jest nadzieja dla naszych kopalń, brzmi mało poważnie. Chciałbym oczywiście, żeby ten Fundusz tak działał, jednak z dotychczasowych informacji wynika, że Unia konsekwentnie nie ma ochoty podchodzić poważnie do takich spraw, jak zapaść w sektorze węgla kamiennego.
Niezrozumiałe w kontekście polskiej sytuacji jest to, co dzieje się w Niemczech. Berlin swoje górnictwo dotuje ogromnymi sumami. Czy Polska może wywalczyć zgodę na podobne działanie?
Można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z podwójnymi standardami w Unii Europejskiej. Jednak z drugiej strony polityka niemiecka, nie tylko wobec węgla, ale również dotycząca producentów i odbiorców energii, jest bardzo dobrze przemyślana. Ona jest tak skonstruowana, by system wsparcia dla przemysłowych odbiorców nie był uznawany za pomoc publiczną. Ona ma jednak oczywiście wszelkie znamiona pomocy publicznej. Kilka miesięcy temu Niemcy wygrały w Komisji Europejskiej spór w tej sprawie. KE uznała, że nie mamy do czynienia z pomocą publiczną. To może być kwestia podwójnych standardów, ale również znacznie lepszej polityki samego Berlina wobec swojej gospodarki.
Może rządowi Ewy Kopacz opłaca się tupnąć nogą, wejść w spór z Unią i powiedzieć, że Polska chce mieć silne górnictwo bez względu na wszystko?
Żeby mieć silne górnictwo, trzeba użyć znacznie bardziej przemyślanej, długofalowej polityki, a nie działać nerwowo, chaotycznie, według planu robionego na kolanie i reagować na sytuację, dopiero gdy ona zaczyna być groźna politycznie dla rządu, gdy władzy zaczyna zagrażać poważny bunt społeczny. Takie chaotyczne, incydentalne działania nigdy nie przynoszą efektu. Trzeba było o tym myśleć znacznie wcześniej. Przecież to nie jest nowy problem. Obecne rozwiązania rządu można uznać za bardzo słabej jakości. One są przygotowywane w nerwach, związanych z tym, że znaczna część elektoratu może się odwrócić od PO.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
————————————————————————————————
Bogata oferta tanich książek, audiobooków oraz unikatowych gadżetów portalu wPolityce.pl. Wejdź na wSklepiku.pl i przekonaj się sam!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/231048-konrad-szymanski-czy-rzadowi-mozna-wierzyc-ws-gornictwa-to-zagranie-czysto-propagandowe-marketingowy-trick-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.