Life is beautiful! Tusk wydał 100 tys. zł z naszych pieniędzy na lekcje angielskiego. I dostał "wypasiony" apartament!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Pan płaci, pani płaci”… Za postępy Donalda Tuska w nauce języka angielskiego zapłacili wszyscy podatnicy. Ile? Bagatela! 100 tys. złotych - wyliczył „Super Express”. Były premier raczej nie zamierza zwracać tych pieniędzy Polakom, choć miałby z czego.

O takim trybie nauczania języków obcych dzieci w polskich szkołach mogą tylko pomarzyć. Donald Tusk pobierał prywatne lekcje gdy był jeszcze premierem.

Lektoraty odbywały się w roku 2008, oraz w latach 2011-2014. W sumie Donald Tusk miał 1300 godzin zajęć z języka angielskiego

— pisze tabloid.

To bardzo dużo, bo standardowy kurs obejmuje 120 godzin w ciągu roku.

Nie było ustalonego tygodniowego limitu godzin. Harmonogram zajęć był dostosowany do kalendarza pana premiera

— poinformowała Kancelaria Premiera.

W sumie poszło na ten cel 100 tys. złotych z pieniędzy podatników, choć Tuska z całą pewnością byłoby stać na opłacenie lekcji z własnego wynagrodzenia, które - w czasie gdy był premierem - wynosiło 16 tys. zł.

Rozrzutność rządzących oburza polityków opozycji.

Ta władza kocha się w luksusach i załatwianiu prywatnych spraw za publiczne pieniądze. Pewnie ta nauka byłaby droższa, gdyby Donald Tusk palił na zajęciach kubańskie cygara i pił drogie burgundy

— drwi Marek Suski z PiS.

Donald Tusk, jako szef Rady Europejskiej, dostał na „dzień dobry” 200 tys. złotych, a jego miesięczna pensja wynosi teraz 100 tys. zł. Gdyby chciał, nie miałby żadnych problemów, żeby zwrócić Polakom za swoją edukację. Tym bardziej, że w Brukseli żyje jak prawdziwy król. Jak donosi „Fakt”, Tusk mieszka w hotelu, w którym za noc trzeba zapłacić 7000 tys. zł! Jego elegancki apartament w pięciogwiazdkowym hotelu ma aż 132 mkw. i jest trzy razy większy niż jego mieszkanie w Sopocie. Walory apartamentu Donalda Tuska najlepiej zna przedstawiciel hotelu.

Jest przestronny, z ogromnym łóżkiem, własną kuchnią, dużym telewizorem, ma kilka pokoi i duży taras. Z apartamentu rozciąga się widok na Parlament Europejski. Ważni politycy lubią to miejsce. To ze względu na wygodę, bo istnieje możliwość zaadaptowania salonu na pokój konferencyjny

— zachwala w rozmowie z „Faktem”.

Tusk przez cały czas ma do dyspozycji dwóch osobistych ochroniarzy, którzy mogą nocować w pokojach przyłączonych do jego apartamentu. Towarzyszą mu w drodze do pracy, którą - choć ma do dyspozycji najnowsze bmw serii 7 - pokonuje pieszo. Do biura ma bowiem bardzo blisko.

bzm/se.pl/fakt.pl

Czytaj także: Tusk po raz pierwszy „in English”. Opłaciło się zatrudnienie aż trzech nauczycieli?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych