W myśl panującej ostatnio zasady, że mniej ważne jest jak głosujemy, skoro ONI liczą głosy powiem kilka słów o debacie telewizyjnej przed II turą wyborów prezydenckich w Warszawie. Co by Jacek Sasin nie powiedział, jakby nie zagiął Hanny Gronkiewicz - Waltz, to i tak zostanie to „odpowiednio” pokazane w mediach.
Pewnych spraw jednak wypaczyć się nie da, szczególnie tych pokazywanych na żywo. Dlatego warto było obejrzeć debatę TUTAJ JEJ ZAPIS, a szczególnie to, co działo się po niej.
Widocznie pan nie spotyka się z Warszawiakami, ja się z nimi spotykam
— mówiła pani prezydent do swojego konkurenta podczas debaty. I co zrobiła chwilę później? Wywiadu po debacie udzieliła w telewizyjnym korytarzu w asyście swojego rzecznika i szefa kampanii.
A potem wsiadła do samochodu zaparkowanego w telewizyjnym podwórku i odjechała nie rozmawiając z osobami, k†óre przybyły pod siedzibę TVP. Bliżej ludzi…
Jacek Sasin wyszedł do tych ludzi, którzy z powodu stanowczych ustaleń sztabowców PO nie wzięli udziału w debacie. PiS chciał publiczności, ale ten pomysł nie przeszedł. Współpracownicy Hanny Gronkiewicz - Waltz wiedzieli dobrze, co robią, bo pod budynkiem TVP byli głownie mieszkańcy Radiowa, dzielnicy od lat zatruwanej przez potężne wysypisko śmieci.
Głosy tych z Radiowa nie zapewnią Sasinowi prezydentury, ale spotkanie z nimi (jeżeli jakiekolwiek media jeszcze je pokażą) może przekonać Warszawiaków, kto jest naprawdę „blisko ludzi”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/223130-to-sasin-jest-blizej-ludzi-gronkiewicz-waltz-otacza-sie-tylko-swoimi-pochlebcami-wnioski-po-debacie