Gdy posłowie PiS wytykali braki w budżecie MON, szefa sejmowej Komisji Obrony Narodowej, Stefana Niesiołowskiego, zdawał się najbardziej pochłaniać … brak ciasteczek z okazji setnego posiedzenia komisji.
Na niedawnym posiedzeniu komisji obrony wiceszef MON, Maciej Jankowski, przedstawił posłom plan wydatków państwa na cele obronne w 2015 r. Utrzymanie nakładów na obronność na poziomie 1,95% proc. PKB, wobec zagrożeń wywołanych agresywną polityką Moskwy, wywołało niepokój opozycji.
Budżet Ministerstwa Obrony Narodowej jest zły i to od dłuższego czasu. To jest nie tylko to, co jest na przyszły rok. Sytuacja geopolityczna jest w ostatnim okresie specyficzna. Stan zagrożenia ze strony Rosji jest olbrzymi, chociaż to nie jest pierwszy rok. To są informacje, o których wiemy od wielu lat. Rosja od wielu lat zwiększa znacząco nakłady na swoje siły zbrojne i tego nie zmienia. A my, niestety, ciągle stoimy w miejscu. Ciągle mamy budżet na poziomie 1,95%. To jest budżet niewystarczający na potrzeby obronne naszego kraju. W mojej opinii, przy obecnej sytuacji geopolitycznej te wydatki powinny być na poziomie 3% PKB
— alarmował Waldemar Andzel z PiS.
Poseł przywoływał plany rozwoju polskich sił zbrojnych, jakie miał śp. prezydent Lech Kaczyński.
Jest olbrzymia różnica między wydatkami przy wskaźniku 1,95% a wydatkami przy wskaźniku 3% PKB. Jest to różnica kilkunastu miliardów złotych. Od dawna mówimy o tym jako Prawo i Sprawiedliwość – mówił już o tym świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński – o stupięćdziesięciotysięcznej armii, bo takie są potrzeby. I to o ramii zawodowej i o obronie terytorialnej, która powinna być wdrożona. I są to zmiany konieczne, a nie tylko dyskutowanie o procentach, bo to jest cała filozofia
— mówił Andzel.
Parlamentarzysta przypominał jak bardzo od 2008 r. zmieniła się sytuacja geopolityczna, stwarzając zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.
Trzeba pamiętać, że Rosja napadła na Gruzję i jednoznacznie pokazała swój kierunek polityczny. Wcześniej można było się jedynie tego spodziewać. Ale to były już konkretne decyzje, które zapadały, i fakty polityczne. Nie wspomnę już o tragedii samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim w 2010 r. i o tym, co się dzieje w ostatnim roku na Ukrainie, ale nie tylko na Ukrainie. O tym, jakie manewry lądowe i morskie robią rosyjskie siły zbrojne, o tym, co się dzieje na granicy z Łotwą i o wielu innych atakach w stosunku do Litwy, Łotwy i Estonii
— wymieniał Andzel.
Poseł wytknął obecnemu obozowi władzy, że sprawy obronności kraju traktuje w sposób propagandowy.
To nie jest sytuacja normalna, bo stan zagrożenia jest olbrzymi. Nie mówimy tylko o dniu dzisiejszym, ale o tym, co może być za dwa, trzy, cztery czy pięć lat. A o takim okresie trzeba myśleć mówiąc o znaczących wydatkach. Tak że ten budżet w żaden sposób nie odzwierciedla sytuacji geopolitycznej, w jakiej się znajdujemy. Nie ma tu żadnej znaczącej poprawy. Tylko w mediach ogłaszane jest wspaniale przez obecnego prezydenta i przez rząd, jak znacząco rosną wydatki na zbrojenia, jak pięknie dba się o przemysł zbrojeniowy. A w ostatnich latach wszystko szło raczej w odwrotnym kierunku
— stwierdził Andzel.
Propagandowe chwyty w budżecie MON zauważył też Mariusz Kamiński z PiS.
To, co próbujecie zrobić i wmówić społeczeństwu, że budżet MON to prawie 38.000.000 tys. zł, to nic innego, jak czysta propaganda. Wszyscy dobrze wiemy, że tak naprawdę mówimy o kwocie 33.020.000 tys. zł, czyli o 1,95% PKB, co spełnia warunki ustawy. Ale ten wzrost w stosunku do roku poprzedniego jest najniższy w ostatnich latach. (…) Natomiast mówimy o kwocie 33.020.000 tys. zł. Dodawanie do tego kwoty ponad 5.000.000 tys. zł z tytułu zapłacenia ostatniej raty za samoloty F-16 jest tak naprawdę czysto propagandowe
— zwracał uwagę poseł.
Co na to Niesiołowski? Nieoczekiwanie objawił się w roli gołąbka pokoju, nawołując, by dyskusję o obronności wyjąć z politycznych sporów.
To znaczy, niepotrzebne są takie uwagi, które zaostrzają dyskusję – obwinianie polityków, prezydenta, czy premiera, którzy podają nieprawdziwe dane. Jeśli można prosić o nie wprowadzanie takich wątków, a o wprowadzanie argumentów merytorycznych
— mówił Niesiołowski, jakby to nie on słynął z ataków, w których nie przebiera w słowach.
Nie zgodziłbym się z uwagą, która ma jednak bardzo krzywdzący charakter, że sytuacja naszej armii jest zła, czy nawet fatalna. (…) No, jednak byliśmy w wielu miejscach. Jeździmy na poligony. Jeździmy po zakładach. Oglądamy samoloty, helikoptery, „Rosomaki”. Wydaje mi się, że twierdzenie, iż jest to armia w bardzo złym stanie – żeby użyć właściwego słowa – jest po prostu trochę odstające od rzeczywistości
— uznał Niesiołowski.
Zdaje się jednak, że co innego niż budżet MON, zajmowało tego dnia szefa komisji obrony.
.
Przypominam, że dzisiejsze posiedzenie Komisji, to jest setne posiedzenie w tej kadencji, jubileuszowe. Powinienem to powiedzieć na początku, ale zapomniałem. Przepraszam. Może następnym razem będą jakieś ciasteczka. Zobaczymy. Ze skromnych funduszów może coś zafundujemy
— zagaił Niesiołowski.
Powstaje pytanie czy polskiego Sejmu, zwłaszcza w niepewnych czasach, nie stać na innego szefa komisji obrony niż specjalistę od ataków na dziennikarzy i oponentów politycznych. Nawet jeśli Niesiołowski, niespodzianie przemienił się w „ciasteczkowego” posła…
CZYTAJ WIĘCEJ: Kidawa-Błońska rozczula się nad Niesiołowskim. „To bardzo dobry człowiek. Pracujemy nad nim, zrobił postęp”. Doprawdy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/220051-poslowie-komisji-obrony-alarmuja-stan-zagrozenia-ze-strony-rosji-jest-olbrzymi-a-niesiolowski-o-ciasteczkach