Sikorski właśnie ujawnił, że on i rząd przez lata świadomie oszukiwali Polaków w sprawie Rosji, jej intencji i celów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Minister celebryta... W tym tylko był dobry. Fot. wPolityce.pl
Minister celebryta... W tym tylko był dobry. Fot. wPolityce.pl

Warto zajrzeć do całego tekstu w serwisie Politico.com by sprawdzić co naprawdę niedawny szef polskiej dyplomacji miał na myśli, gdy mówił amerykańskiemu dziennikarzowi o propozycji jaką Putin miał w 2008 roku złożyć Tuskowi.

CZYTAJ: Szokujące fakty ujawnione przez Sikorskiego: Putin oficjalnie zaproponował Tuskowi udział w rozbiorze Ukrainy!

Lektura całości tekstu jeży włos na głowie. Dowiadujemy się z niego, że co najmniej przez sześć z siedmiu lat swojego urzędowania w roli szefa MSZ Sikorski oraz PO i rząd oszukiwali polską opinię publiczną. Oficjalnie budowali porozumienie i przyjaźń z Rosją, prywatnie byli przekonani o nadciągającym ze Wschodu zagrożeniu. Głośno uspokajali i usypiali Polaków oraz Europę, po cichu zastanawiali się gdzie Putin uderzy. Dorzynali watahy, które mówiły o zagrożeniu, nakręcali przemysł pogardy. Wszystko w świadomym i niepojętym kłamstwie w sprawie najbardziej żywotnej dla bezpieczeństwa narodowego. Ale po kolei.

W tekście Bena Judah, dziennikarza poważnego, autora książki o tym jak Rosja zakochała się w Putinie, czytamy m.in.:

Przygotowania do wojny według Sikorskiego właściwie zaczęły się już w roku 2008. Jak mówi, rosyjskie intencje stały się jasne w czasie szczytu NATO w Bukareszcie w 2008 roku. „To było wtedy gdy Putin w swoim niezwykłym wystąpieniu powiedział, że Ukraina jest sztucznym państwem i większa jego część należy historycznie do Rosji”.

Jak przypomina autor tekstu, Putin groził wtedy militarną odpowiedzią gdyby Ukraina bądź Gruzja próbowały wstąpić do NATO. Miesiąc później rosyjskie wojska zaatakowały Gruzję.

Dalej autor podnosi wątek przygotowań rosyjskich do zagarnięcia Krymu, w tym wskazuje, że już w 2013 roku na Kremlu dość otwarcie dyskutowano tę kwestię. I dalej ponownie cytuje Sikorskiego:

Sikorski powiedział, że pierwszy raz rosyjskie intencje odnośnie Krymu zaalarmowały go w roku 2011 i 2012, kiedy Putin odwiedził zlot nacjonalistycznych gangów motocyklowych na półwyspie. Jednak dopiero latem 2013 roku dzwonek alarmowy zaczął dzwonić w polskim MSZ.

Zobaczyliśmy, że Rosja zaczęła kalkulować, którą prowincję najlepiej zabrać, co byłoby najbardziej zyskowne” - powiedział Sikorski, który twierdzi, że Polska obawiała się iż Kreml uzna za przynoszące najwięcej zysków anektowanie Zaporoża, Dniepropietrowska i Odessy, a nie Donbasu, obecnie kontrolowanego przez Rosję.

I dalej następuje kolejna sensacja: Sikorski ujawnia, że w tym czasie Rosjanie kalkulowali jak zagarnąć Krym używając szantażu wobec Janukowycza, na którego mieli kompromitujące materiały związane z kradzieżą budżetowych pieniędzy.

W tym miejscu w artykule rozpoczyna się głośny wątek szokującej propozycji współudziału Polski w rozbiorze Ukrainy.

Od tego czasu Rosja próbowała wciągnąć Polskę w inwazję na Ukrainę.

I cytat z samego Sikorskiego:

Putin chciał by Polska zadeklarowała wysłanie wojsk na Ukrainę. Było wiele takich sygnałów wysyłanych do nas. My wiemy jak oni myśleli, jakie jest ich myślenie, od lat. To była pierwsza rzecz jaką Putin powiedział mojemu premierowi Donaldowi Tuskowi kiedy on odwiedził Moskwę. Zaczął mówić, że Ukraina to sztuczny kraj i że Lwów jest polskim miastem i dlaczego nie mielibyśmy podzielić jej razem. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany.

Faktycznie, na szczęście nie odpowiedział (jeśli to prawda), ale na nieszczęście nie dowiedzieli się o tym Polacy, nie dowiedział się śp. Lech Kaczyński. Dwa lata później zginął w Smoleńsku. W tym czasie rząd pełną parą realizował propagandę współpracy z Rosją. W takim rządowym i medialnym otoczeniu ginął prezydent Polski, który poważnie traktował słowa przysięgi i konstytucji, który widział jasno narastające zagrożenie ze strony Rosji, który bił na alarm, próbował działać, budować regionalny opór. Za to zresztą właśnie zginął w Smoleńsku, a w kraju urządzano z jego alarmów szyderstwa.

Co robili w tym czasie Sikorski z Tuskiem? Co robił Komorowski? Co robiły media? Cała rządząca ekipa wspólnie usypiała Polaków iż wszystko jest w porządku! Jak dziś wiemy - z pełną świadomością kłamstwa w jakie wpychają Polaków, z pełną wiedzą co do planów kagiebisty Putina. Wtedy gdy przed wizytą Putna w Polsce w roku 2009 wychwalał jego politykę w „Wyborczej” i w setkach podobnych wypowiedzi, publikacji, akcji:

I na koniec jeszcze jeden ciekawy wątek z artykułu Bena Judaha. Otóż w opisując niedawne „propozycje” podziału Ukrainy składane przez Żyrinowskiego Polsce, dodaje on, że ten hazard Kremla nie był taki idiotyczny jak się wydaje na pierwszy rzut oka.

Moskwa jest bardzo dobrze zorientowana w fakcie, że bestsellerem w Polsce jest historyczna fantazja iż Polska wraz z nazistowskimi Niemcami podbija Związek Sowiecki. Nie mogło umknąć Moskwie, że Sikorski często chwalił tę opowieść. I dlatego Kreml wysłał próbną mackę z taką informacją przez Władimira Żyrinowskiego, oferującego Polsce zachodnią Ukrainę.

PISALIŚMY O TYM NA WPOLITYCE.PL: Rosja proponuje Polsce udział w rozbiorze Ukrainy! Do polskiego MSZ wpłynęło pismo Dumy Państwowej z propozycją podziału terytorium sąsiada

Jak widać, rację mają ci, którzy w całym tym bredzeniu o sojuszu z Hitlerem widzą projekt polityczny, widzą dekonstrukcję tego na czym Polska dziś stoi, tak politycznie, jak i ideowo. Co ważne - dostrzegają i cenią to też w Moskwie, a pewnie i w Berlinie. Wyciągają wnioski. Smutne, że tak duża część polskiej inteligencji milczy w tej sprawie, część niestety ze strachu przed brutalnym odwetem w stylu jakiego doświadczył prof. Witold Kieżun.

Autor tekstu na Politico,com pyta jeszcze, gdzie i kiedy zatrzyma się Putin. Sikorski wskazuje, że testuje on granice odporności NATO i Unii Europejskiej, sprawdza, jak daleko może się posunąć. I tu stawia kropkę.

A ja jestem pewien, że Radosław Sikorski doskonale wie gdzie jest ta granica, zdaje sobie sprawę, że jest jeszcze bardzo daleko. Wydarzenia z 10 kwietnia 2010 i późniejsze roku obserwował ze zbyt bliska by miał złudzenia.

I jestem pewien, że także w tej sprawie któryś z przedstawicieli elity obecnej władzy też prędzej czy później powie jak było naprawdę. Zapewne również w rozmowie z zachodnim dziennikarzem, bo Polaków jak widać można oszukiwać do końca, a media rządowe same chcą w oszukiwaniu brać udział. Ale dobre i to. Od tych małych ludzi, zdolnych do kłamstwa w takiej skali, niczego innego oczekiwać chyba nie można.

Polecam też komentarz Marcina Fijołka o tym jakie światło informacje ujawnione przez Sikorskiego rzucają na sprawę Smoleńską:

Relacja Sikorskiego dodaje jeszcze bardziej ponury kontekst tragedii 10/04. Czy rząd Tuska „grał na Rosję”, wiedząc o imperialnych zamiarach Putina?!

Polecam także, bardzo ważne w tym kontekście, najnowsze wydanie tygodnika”w Sieci”:

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych