Wczoraj „Gość Niedzielny” poinformował, że prof. Jan Hartman nie będzie dłużej zasiadał w działającej przy ministerstwie zdrowia Komisji Etyki. Odwołany został w związku z felietonem, w którym proponował rozpoczęcie dyskusji o kazirodztwie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Hartman wyrzucony z komisji etyki przy ministrze zdrowia
Nie mówię, że jestem za legalizacją związków kazirodczych. Twierdzę tylko, że warto rozpocząć dyskusję na ten temat. (…) Jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku. (…) Być może piękna miłość brata i siostry jest czymś wyższym niż najwznioślejszy romans niespokrewnionych ze sobą ludzi?
— pisał na swoim blogu na stronach „Polityki” człowiek będący ostatnio ikoną walczącego ateizmu.
Mimo tego, że tekst Hartmana ostatecznie zniknął z portalu, to zdążył namieszać w działalności człowieka, który z roku na rok stawał się Januszem Palikotem do sześcianu. Władze Uniwersytetu Jagiellońskiego odcięły się od wypowiedzi Hartmana uznając, że „godzi w dobro, społeczny status i godność wykonywanego zawodu nauczyciela akademickiego”. Wypowiedź ma również mieć dyscyplinarne konsekwencje. Hartman został też wyrzucony z Komisji Etyki działającej przy ministrze zdrowia.
Prof. Hartman, który w galopującym tempie stał się czołowym fighterem palikotowej rewolucji nie spodziewał się chyba tak ostrej reakcji. Choć decyzję Komisji Etyki czy władz UJ mógł on tłumaczyć w swój sposób, czyli przekonywać, że w Polsce rządzą poddani obcemu państwu (Watykanowi) biskupi, to trudno mu uderzać w kolegów z Twojego Ruchu. Od Hartmana po kolej odcinali się posłowie partii Palikota. Nawet inny chrystofobiczny harcownik Armand Ryfiński pytał w TVN24, co Hartman pił pisząc swój tekst. W końcu Twój Ruch odciął się od autora książek o etyce (sic!), wyrzucając go z partii. Hartman powiedział w TVN, że jego felieton stał się tylko pretekstem do wyrzucenia z TR. Informację o tym miał otrzymać od Janusza Palikota SMS-em o treści „postanowiliśmy się z Tobą pożegnać”.
Czy wyrzucenie z partii Hartmana świadczy o tym, że pewnych tabu nie chcą łamać nawet inicjatorzy barbaryzacji życia publicznego w Polsce? Trudno wysnuwać inny wniosek. Jednak nie można zapominać o momencie, w jakim Hartman został ukarany przez Palikota. TR jest obecnie w stadium rozkładu. Opuszczenie go przez 12 posłów, sondaże dające mu nawet zerowe poparcie, prawdopodobne stracenie statusu partii politycznej w Sejmie ( wystarczy odejście jednego posła by TR stał się tylko kołem poselskim) zmieniły po raz kolejny priorytety Palikota. Przebrzmiały „mesjasz lewicy” ogłosił, że TR znów ma porzucić język antyklerykalny i skupić się na gospodarce. Prof. Hartman ze swoim szokującym wpisem nie pasował zupełnie do nowej twarzy TR. Czy jednak, gdyby TR wciąż miał poparcie na poziomie 10 proc. a sytuacja gospodarcza w Polsce byłaby na tyle stabilna, że socjalistyczny program SLD nie robiłby większego wrażenia na Polakach, to Hartman z partii by wyleciał?
Śmiem w to wątpić. Zaryzykuję więc postawienie tezy, że to nie przekroczenie granic moralnych stoi za karą dla Hartmana, ale jedynie zmiana twarzy partii Palikota. Nihiliści, którzy postanowili wykorzystać nienawiść objawiającą się pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu nie mają żadnych oporów by lansować najbardziej szokujące zmiany obyczajowe. Oczywiście tylko w przypadku, gdy jest ku temu klimat. Wystarczy prześledzić najbardziej radykalne wypowiedzi Ryfińskiego, Palikota czy Hartmana z poprzednich 4 lat, by zrozumieć, że ostatni wyskok profesora po KUL nie był paradoksalnie jego najostrzejszym. Powoli też przedstawiciele lewicy popierającej Hartmana przechodzą do kontrataku.
Więcej, nie ma w jego słowach nic niebezpiecznego politycznie i etycznie. Dlaczego? Bo gdy mówiąc „kazirodztwo” mamy na myśli dobrowolną relację erotyczną dwójki dorosłych osób, która nie krzywdzi żadnej z nich ani nikogo poza tą relacją, to otwieramy debatę, dla której powinno być miejsce. Trzeba sobie specjalnie „niebezpieczeństwo” i „zagrożenie” dopisać, jak w przypadku sprawy Hartmana, by to mogło oburzać.
— mówi o słowach Hartmana krytyczka literacka Marta Konarzewska w wywiadzie dla „Krytyki Politycznej”.
W Holandii działa partia, której przedstawiciele głoszą, iż stosunek seksualny między nieletnim a dorosłym, o ile odbywa się za zgodą obu stron, również nikogo nie krzywdzi. Debata o legalizacji kazirodztwa czy nawet pedofilii jeszcze nas czeka. Gdy taki klimat nastąpi, osoby formułujące radykalne sądy z partii lewicowych wyrzucane nie będą. Nie o moralność palikociarni więc tutaj chodzi…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/216711-przypadek-hartmana-pokazuje-ze-wciaz-w-polsce-sa-granice-barbaryzacji-jak-dlugo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.