Fuszara ujawnia plan działań: Nie można być w Unii bez gender. Musimy to zaakceptować

Fot. KPRM
Fot. KPRM

Gender to element zmiany kulturowej, z którą faktycznie mamy do czynienia i którą uważam za pozytywną

— stwierdziła w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Małgorzata Fuszara, nowa pełnomocniczka rządu do spraw równego traktowania. Pochwaliła swoją poprzedniczkę i zapowiedziała, że będzie kontynuowała rozpoczęte przez nią projekty. Widać jednak, że jako wykładowca gender, ma jasno sprecyzowane cele i nie odpuści, dopóki ich nie zrealizuje. Priorytetem jest suwak na listach wyborczych i szeroko oprotestowana Konwencja RE ws. przemocy wobec kobiet.

Premier zapewniał mnie, że nie widzi przeszkód, by została przyjęta

— powiedziała pewnie Fuszara, wskazując że ma przed sobą także przygotowanie ratyfikacji konwencji bioetycznej.

Ponieważ warunkiem ratyfikacji tej konwencji jest uchwalenie ustawy o in vitro, którą przygotowuje minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, czekamy na tę regulację

— mówi Fuszara, przyznając że nie jest to najważniejsza dla niej sprawa.

Dużo ważniejsza jest praca w terenie, sprawdzanie, jak funkcjonują przepisy, na przykład przeciwdziałające przemocy domowej. I chciałabym też odczarować termin „gender”, któremu dorobiono gombrowiczowską gębę.

Minister od równości – jako wykładowczyni gender studies – uważa gender za zjawisko pozytywne i nieuchronne. Nie widzi też powodów do obaw, pretensji czy kpiny z faktu, że gender wciska się do wszystkich unijnych dokumentów, nawet tych, które dotyczą zmian klimatycznych.

Nie śmieszy mnie gender w żadnym dokumencie o zmianach klimatu, dopóki nie dowiem się, dlaczego zostało tam uwzględnione. Swego czasu w Szwecji ustalono, że w zimie statystycznie więcej kobiet ulega wypadkom. Okazało się, że kobiety dużo częściej chodzą po zakupy, odprowadzają dzieci do przedszkoli, a chodniki były zdecydowanie gorzej odśnieżane niż jezdnie. Wystarczyło zacząć od odśnieżania chodników

— tłumaczy z feministyczną bystrością.

Fuszara twierdzi, że spór o gender i dorabianie mu gombrowiczowskiej gęby to sposób na tworzenie sztucznego wroga.

Wzniecanie od czasu do czasu paniki moralnej pozwala na konsolidację niektórych środowisk i to właśnie spotkało gender. Ale nie tylko. Niedawno mieliśmy panikę moralną pod hasłem „ratujmy maluchy”

— mówi i zapowiada, że będzie „spokojnie tłumaczyć, dlaczego regulacje unijne nie obejdą się bez terminu „gender”, i dlaczego musimy to zaakceptować”.

Nie można być w Unii i w niej nie być jednocześnie. Nie ma tak, że Unia będzie realizowała politykę równościową, a Polska nie.

Pełnomocnik ds. równości nie chce nawet słyszeć o cywilizacyjnej wojnie wywołanej przez gender. Zagrożenie widzi jednak po drugiej stronie.

Jeżeli po klauzuli sumienia dla lekarzy pojawia się klauzula sumienia dla nauczycieli, to może to być uważane za dążenie do ograniczenia uprawnień obywateli. Z prawa do aborcji już nie każda pacjentka może skorzystać. Ubiegłoroczny atak na gender również wpisuje się w takie backlashowe działania: doświadczenia innych krajów pokazują, że po osiągnięciu pewnego postępu w prawach kobiet zwykle następuje atak na nie. I w Polsce mamy właśnie z tym do czynienia. Dlatego nigdy nie można niestety uznać, że raz wywalczone prawa i równość nie zostaną zaatakowane i że nikt nie podejmie próby przywrócenia dyskryminacji.

Fuszara powiela też kłamstwa dotyczące sprawy prof. Bogdana Chazana. Twierdzi, że „został usunięty ze szpitala jako dyrektor, który nie przestrzegał przepisów”.

**Każdy, kto obejmuje kierownicze stanowisko, dostaje zakres obowiązków i się pod nimi podpisuje. Wśród obowiązków dyrektora szpitala jest wskazanie placówki, w której dany zabieg medyczny może być wykonany. Jeżeli on to naruszył – a w tej sprawie ufam prawniczej wiedzy prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz – to znaczy, że nie może pozostać na stanowisku.

Zamiast ufać, lepiej byłoby zapoznać się ze sprawą. To jednak pani pełnomocnik ds. równości nie na rękę. Wypadałoby jednak, żeby urzędnik zajmujący się dyskryminacją, zbadał sprawę realnej dyskryminacji.

CZYTAJ WIĘCEJ: wSieci: Jedenaście pięter manipulacji. Marzena Nykiel odsłania kulisy prowokacji wobec prof. Chazana!

Fuszara potwierdza bełkot feministek, że prof. Chazan nie spełnił obowiązku służby swojej pacjentce i że nie jest to przypadek odosobniony.

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny udokumentowała wiele przypadków, gdy kobiety były zwodzone przez lekarzy po to, żeby na aborcję było za późno. Udawanie, że taka historia wydarzyła się po raz pierwszy, jest hipokryzją. W tej sprawie niepokoi mnie fakt, że dużo się mówi o prawach lekarzy, a mało o prawach pacjentek. Ta kobieta miała prawo do przerwania ciąży i każdy, kto jej to utrudniał, a nie tylko odmówił wykonania zabiegu, musi ponieść konsekwencje.

Zdaniem Fuszary, nie każdy musi być lekarzem. Dylematy zawodowe należy – według niej – rozwiązywać wcześniej.

Nowa pełnomocnik nie czuje się wykorzystana przez rząd w procesie wzmacniania skrzydeł wyborczych. Widać wyraźnie, że sama traktuje tę nominację, jako sposób na wykorzystanie polityki do skutecznego wdrażania ideologii w życie.

Dla mnie jako pracownika Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych grzechem byłoby nie skorzystać z możliwości stosowania nauki w praktyce. Poza tym zawsze byłam wysuwana na to stanowisko przez Kongres Kobiet i czułam się zobowiązana, żeby przejść z gabinetu cieni do realnego rządu.

Po lekturze wywiadu z prof. Fuszarą można mieć pewność, że ideologia gender wkroczyła w finalną fazę wdrażania.

mall / Rzeczpospolita


Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.


Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych