Taśmy to „wrzutka” do Wprost. Przyznaje to wydawca tygodnika. Od biznesmena? A biznesmen od kogo to ma?

fot. wPolityce.pl/twitter
fot. wPolityce.pl/twitter

Michał Lisiecki, wydawca tygodnika Wprost ujawnił na twitterze fragment artykułu, w którym właściwie przyznaje, że w ujawnieniu aferalnych nagrań minimalny wkład miała redakcja. Piotr Nisztor, dziennikarz „Pulsu biznesu” przyniósł materiał gotowy do publikacji, Latkowski go wziął i oto cała tajemnica.

Następnie Sylwester Latkowski w osobistej rozmowie z Nisztorem skorzystał z prawa redaktora naczelnego do poznania źródła. W tej chwili jest - obok Nisztora - jedyną osoba, która zna jego dane personalne. Latkowski poinformował redakcję, że jest to biznesmen i że więcej żadnych szczegółów nie może podać. W trakcje dziennikarskiego śledztwa udało się ustalić, że rozmowy nagrano w restauracji Sowa & przyjaciele

— czytamy na twitterze Lisieckiego.

O tym, że nagrania są „wrzutką” do redakcji Wprost rozmawiali także wczoraj goście Salonu Dziennikarskiego ”Floriańska 3”.

CZYTAJ TAKŻE: Marcin Wikło o aferze taśmowej: Jakiś silniejszy gracz za tym stoi. „Jest sporo wątków tej sprawy, które kierują na Wschód”

źródło: tt/Wuj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych