Korwin-Mikke usprawiedliwia Hitlera, chce strzelać do unijnych biurokratów i opowiada o spotkaniu z agentami Stokrotką i Palladem

Fot. PAP / Paweł Supernak
Fot. PAP / Paweł Supernak

Ten człowiek się nie zmienia. Ale w tym przypadku konsekwencja nie musi być cechą pozytywną. Janusz Korwin-Mikke znów szokuje, zarówno jeśli chodzi o sposób, w jaki opisuje aktualną polityczną sytuację międzynarodową, jak i kwestie historyczne. Czy da mu to upragniony od lat sukces i przebicie progu wyborczego?

Goszcząc w radiowej Trójce bronił Adolfa Hitlera i bezlitośnie chłostał unijna biurokrację. Ale na początku prowadząca rozmowę nawiązała do niedawnych słów Przemysława Wiplera, który powiedział o Korwinie, iż jest on bardzo szarmancki wobec kobiet:

— Napawa mnie to nadzieją przed naszą rozmową.

— Nadzieja matką wynalazków

— błyskawicznie zripostował polityk. Został zagadnięty o wczorajszy komentarz Jacka Kurskiego, który stwierdził, ze za słowa o gwałconych kobietach Korwin powinien „dostać w mordę”.

CZYTAJ TAKŻE: Awantura w tvn24. Korwin-Mikke do Kowala: „Gdyby pan się znał na kobietach, to pan by wiedział, że zawsze się troszeczkę gwałci!”

A czy to nie jest nawoływanie do czegoś strasznego? Nie znam kodeksu karnego, ale tak podejrzewam. To jest dziwna sprawa. W tej chwili na polecenie pana premiera, który powiedział, że ma zadanie nie dopuścić, żeby uniosceptycy weszli do unioparlamentu, rzuciła się na mnie cała kupa piesków wszelkiego rodzaju, szarpiąc za nogawki. Pomijam agentów bezpieki, gdzie kiedyś byłem przesłuchiwany przez Stokrotkę i Pallada parę dni temu. (…) Nienawiść w ich oczach z uwagi na uchwałę lustracyjną przynosi mi zaszczyt i niechęć pana Kurskiego tez przynosi mi zaszczyt.

Zapytał też, o co konkretnie Kurski ma do niego pretensje. I wrócił do swoich wypowiedzi sprzed dwóch dni:

Normalnie jest tak, że kobieta stawia lub udaje, że stawia opór i trzeba z czuciem wiedzieć, kiedy to jest prawdziwy opór, a kiedy nie. Nie rozumiem, na jakiej podstawie można twierdzić, ze popieram gwałty.

Następnie Korwin-Mikke podtrzymał swoje słowa o prawdopodobnej niewiedzy Hitlera o holokauście.

Nie ma takiego dowodu, jest nagroda pół miliona funtów dla człowieka, który wskaże cień dowodu, że Adolf Hitler wiedział o holokauście. (…) Istnieje ogromna możliwość, że nie wiedział. Jest nawet taka wypowiedź Himmlera, który zrobił tę słynną konferencję w Wannsee, która rozpoczęła holokaust. Powiedział zmęczony do swojego adiutanta: „zrobiłem coś strasznego, ale imię Hitlera pozostanie nieskalane”. Z tego można by wnioskować, że on po prostu nie raczył Hitlera o tym poinformować. Przywódca kraju wie tylko to, co napiszą gazety, a w gazetach przecież o tym nie pisano.

Dlaczego o tym wszystkim przypomina?

Bo to jest bardzo ciekawa rzecz. Trzeba walczyć z kłamstwami, które się szerzy. I nie rozumiem, co szkodzi, że ja mówię bardzo ciekawą interesującą rzecz, że istnieje ogromna szansa – nie wiem jak duża – że Adolf Hitler o tym nie wiedział. Powtarzam: przywódca państwa wie tylko to, co czyta w gazetach, co mówi mu rodzina i co mówi mu policja polityczna.

Na pytanie, jaki jest jego „plan ograniczenia Unii Europejskiej – czy od razu doprowadzenia, by to ciało zniknęło”, odpowiedział:

Cały Parlament Europejski gdyby chciał, nie może rozwiązać Unii Europejskiej, bo nie ma takich uprawnień. Nic nie może robić. Służy do przekupywania polityków ogromnymi pieniędzmi, żeby siedzieli cicho i popierali Unię Europejską na wszystkie strony. Jest to normalne przekupstwo. I tu jest wściekłość tych ludzi, że my nie tylko zajmujemy ich miejsce i pieniądze, ale jeszcze prócz tego będziemy wykorzystywali tę trybunę do atakowania Unii Europejskiej.

Podał przykład Szwajcarii, w której – jak powiedział – 80% klasy politycznej chce wejść do Unii, a 80% społeczeństwa się temu sprzeciwia.

Bo ta banda złodziei chce kraść, a Szwajcarzy, którzy potrafią liczyć pieniądze, nie chcą być okradani.

Stwierdził też, że Unia liczyła na podpisanie przez cały świat protokołu z Kioto, jednak nie zrobiły tego – bądź wycofują się – najwięksi światowi gracze, więc nie udaje się zamysł nazywany przez Korwina „próbą zahamowania rozwoju gospodarczego całej kuli ziemskiej”.

Tych ludzi trzeba rozstrzelać! Za spisek, którego celem jest utajnione zahamowanie rozwoju całego świata

— wypalił. Co więc będzie robił w parlamencie Europejskim?

Demaskował tych czerwonych sukinsynów. To wszystko są komuniści, maoiści, trockiści.

I wymieniał z nazwisk:

Barroso – maoista. Pani baronowa Katarzyna Ashton jest członkinią partii komunistycznej. Pan Herman van Rompuy w tej chwili udaje chadeka – wystąpił z partii komunistycznej, ale jego siostra nadal jest w partii komunistycznej.

I podsumował ich na życzenie prowadzącej:

Sukinsyny. Czerwone sukinsyny, które się uparły w sposób tajny zahamować rozwój gospodarczy całego świata. To jest bardzo spiskowa teoria dziejów. Ale jest to ten spisek, który prawie się udał. Są spiski, które się udają – jak np. Konstytucja 3 Maja.

Nieco później na konferencji prasowej oświadczył, że trwa na niego nagonka, którą rozpoczął Donald Tusk. Dodał też, że w czasie wyborów są możliwe fałszerstwa.

CZYTAJ TAKŻE komentarz Piotra Zaremby: Moje pytanie do zwolenników Janusza Korwin-Mikkego: Czy wy naprawdę niczego nie zauważacie?

znp, Trójka

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych