Zdobywca Oskara podejrzewa, że Zdrojewski celowo ucieka do Brukseli. „Chodzi o ukrywanie malwersacji finansowych na kwotę ponad 500 tys. zł”

fot.blogpress.pl
fot.blogpress.pl

Kiedy rozpocząłem tę sprawę, nie było jeszcze kwestii kandydowania ministra Zdrojewskiego. Teraz zaczynam podejrzewać, że może jest to celowy pomysł, żeby uciekł do Brukseli i tam się przed tą sprawą ukrywał? Żeby się rozmyło…

— mówi Zbigniewem Rybczyńskim, laureat Oscara za film „Tango”.

Filmowiec zapowiedział, że opuści Polskę, bo czuje się zniszczony przez ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. W 2013 r. został dyscyplinarnie zwolniony ze stanowiska dyrektora artystycznego i rozwoju technologii Centrum Technik Audiowizualnych we Wrocławiu. Jak twierdzi, stało się to po tym, gdy zgłosił Zdrojewskiemu swoje podejrzenia co do malwersacji finansowych w placówce.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Zostałem zgnojony i nie chcę żyć w kraju, gdzie stosuje się metody rodem z czasów stalinowskich”. Zdobywca Oskara zapowiedział opuszczenie Polski

Według Rybczyńskiego, minister kultury ma przed czym uciekać…

Chodzi o ukrywanie przez półtora roku malwersacji finansowych na kwotę ponad 500 tysięcy złotych, czyli niedopełnienie obowiązków. Tej kwoty brakuje. Jeżeli minister schowa się za immunitetem i to się rozmyje… To będzie fatalne

— zaznacza w wywiadzie dla „Super Expressu”.

Rybczyński wyprzedaje swoją prywatną kolekcję dzieł sztuki, by zdobyć pieniądze na koszty procesowe. W związku ze sprawą Centrum Technik Audiowizualnych wytoczył cztery procesy, w tym dwa przeciwko Zdrojewskiemu.

Kiedy odkryłem nieprawidłowości w Centrum Technologii Audiowizualnych, nieustannie dopominałem się o przysłanie kontroli z ministerstwa. W końcu się udało. (…)Kontrola samego Ministerstwa wykryła nieprawidłowości i stwierdziła, że minister Zdrojewski powinien skierować wniosek do prokuratury przeciwko dyrektorowi Gawłowskiemu szefującemu CeTA. (…) Nie złożył. Zdecydował się go tylko zwolnić. Ale wcześniej - kilka dni przed tą decyzją, dyrektor Gawłowski dostał roczne zwolnienie lekarskie! Wcześniej nie wyglądał na chorego. Dostał zwolnienie kurierem z Warszawy, do własnego domu…

— relacjonuje Rybczyński.

Jest jeszcze sprawa reakcji ministra w sprawie dokumentów, których brakuje… (…) Po zakończeniu procedury minister Zdrojewski napisał notatkę, żeby zagubione umowy i dokumenty… odtworzyć celem dokonania rozliczenia! Jak tak można! I on mnie oskarża o fatalne dysponowanie środkami publicznymi?

— dodaje.

Zdaniem Rybczyńskiego, Zdrojewski nie reagował właściwie na sytuację w CeTA, ponieważ zależało mu na tym, żeby jego obie ministerialne kadencje przebiegły bez żadnej afery.

Chyba dlatego chciał to opóźnić, ukryć. Rozmawiałem z panią, która prowadziła kontrolę. I ona przyznała, że ma jechać na kolejną kontrolę do Gdańska, bo tam jest jakaś duża afera. Słyszał pan o jakiejś innej aferze w Gdańsku w związku z ministerstwem?

— pyta Rybczyński w rozmowie z publicystą „SE” Mirosławem Skowronem.

A po chwili emocjonalnie odpowiada, nie kryjąc rozgoryczenia:

I zapewne pan nie usłyszy, dopóki minister Zdrojewski nie zostanie europosłem. Wie pan, ja nie walczę już o swoje dobre imię, bo mam dobre imię na świecie, i tego nie potrzebuję. Walczę o to, żeby wreszcie ktoś to w Polsce przerwał. Politycy i urzędnicy wykończyli w Polsce tylu ludzi, tylu ludzi nie wykorzystali, że to się w głowie nie mieści. Weźmy inżyniera Kudelskiego, inżyniera Karpińskiego czy Romana Kluskę! No to Rybczyński będzie kolejny?!

JKUB/”SE

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych